Jedno serce nie da rady. Fundacja ratuje zwierzęta z Podlasia, można im pomóc
Nieść pomoc bezpańskim, chorym, cierpiącym i porzuconym zwierzętom, znajdować im nowy dom, zwalczać przejawy bezdomności, znęcania się - to niektóre z głównych celów, jakimi kieruje się Fundacja Jedno Serce Nie Da Rady.
Fundacja Jedno Serce Nie Da Rady / Facebook
Małymi krokami chcą osiągać większe cele
Przez wiele lat pomagali zwierzętom bezdomnym, cierpiącym, niechcianym. Razem postanowili założyć fundację Jedno Serce Nie Da Rady, która działa na terenie Białegostoku i woj. podlaskiego. W skład zarządu wchodzą Przemysław Bruliński, Irena Jankowska, Jolanta Rusiłowicz i Magdalena Smosarska. Nadzór nad fundacją sprawuje Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Prezydent Miasta Białystok.
Fundamenty działalności to m.in. niesienie pomocy zwierzętom, znajdowanie im nowych domów, wszelkie działania w zakresie zwalczania zjawiska bezdomności czworonogów, sterylizacja i kastracja ich, zwalczanie przejawów znęcania się nad nimi, upowszechnianie i ochrona ich praw, a także pomoc placówkom i osobom fizycznym służącym bezdomnym zwierzętom, propagowanie wolontariatu oraz spotkania edukacyjne z dziećmi i młodzieży.
Wszystko to realizowane jest m.in. poprzez współdziałanie z zakładami leczniczymi zwierząt w celu diagnostyki i leczenia, zapewnianie domów tymczasowych, rejestrację zwierząt - czipowanie, wprowadzanie danych właściciela do bazy, organizowanie wydarzeń, imprez edukacyjnych i charytatywnych w celu pozyskania środków oraz współpracę z instytucjami państwowymi, samorządowymi, organizacjami pozarządowymi i innymi osobami fizycznymi.
- Wierzymy, że ta bardziej sformalizowana forma pozwoli nam pomagać więcej, niż pomagaliśmy dotychczas. Cieszymy się, że jesteśmy razem, pewnie gdyby nie nasza pasja, nigdy byśmy się nie spotkali - mówią działacze fundacji i, jak sami podkreślają, przyda się każda pomoc, bo ogrom biedy i cierpienia wśród zwierząt na Podlasiu wciąż nie ma granic.
Każda pomoc jest na wagę złota
Pomoc zwierzętom nie jest łatwa, połączenie różnych jej form daje efekty, bo - jak wskazuje nazwa fundacji - jedno serce nie da rady.
Każda osoba może przekazać pieniądze na karmę, sterylizację, leczenie, transporty itp. lub ustawić zlecenie stałe na 10 zł miesięcznie. Wszystko jest rozliczane, członkowie fundacji nie otrzymują żadnego wynagrodzenia.
Stale poszukiwane są też domy tymczasowe dla psów i kotów - wystarczą warunki i dobre serce. W tym czasie szukany jest stały dom, zapewniona zostaje opieka weterynaryjna, ewentualnie też karma.
I również ta karma jest zawsze potrzebna - sucha, mokra, makarony, ryże, kasze, dodatkowo też akcesoria, np. obroże, smycze, szelki, środki na pchły i kleszcze, miski, koce, środki czystości do sprzątania.
Mile widziane są też niepotrzebne aparaty fotograficzne, kontenery dla zwierzaków, klatki kennelowe, maszynki do strzyżenia psów.
Potrzebna jest także aktywna pomoc w szukaniu dobrych domów, m.in. poprzez udostępnianie ogłoszeń.
Osoby posiadające samochód mogłyby przewieźć psa/kota do domu stałego/tymczasowego na terenie Polski. Wówczas zwracane są koszty paliwa.
Działacze fundacji zachęcają też do wirtualnych adopcji za 100 zł miesięcznie.
Co pewien czas organizowane będą bazarki z różnymi rzeczami do licytacji, z których dochód przeznaczony będzie na potrzeby zwierząt.
Zbiórka pieniędzy dla podopiecznych fundacji prowadzona jest przez cały czas w lecznicy Boliłapka w Białymstoku, Animals w Bielsku Podlaskim, Zambrowskim Centrum Weterynaryjnym.
Ewa Reducha-Wiśniewolska
ewa.r@bialystokonline.pl