Aktualności

Wróć

Jarosław Kaczyński w Białymstoku. Zapowiedział m.in. budowę zapory na granicy z Białorusią

2021-10-07 18:52:36
W czwartek (7.10) wicepremier Jarosław Kaczyński przyjechał do Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w Białymstoku. Zapowiedział m.in. budowę poważnej zapory na granicy.
Malwina Witkowska
Białoruscy pogranicznicy przecinają druty?

Wiceprezes Rady Ministrów, przewodniczący komitetu ds. bezpieczeństwa narodowego i spraw obronnych Jarosław Kaczyński, podczas spotkania w białostockiej siedzibie Straży Granicznej odniósł się do sytuacji, która obecnie ma miejsce na polsko-białoruskiej granicy.

- Jest to rodzaj wojny hybrydowej prowadzonej z naszym państwem. Sytuacja wygląda tak: nie ma tu żadnego naporu ze strony uchodźców. Przyjeżdżają migranci ekonomiczni, są właściwie przywożeni. Akcja organizowana jest przez władze Białorusi za zgodą Federacji Rosyjskiej. Są najpierw przechowywani w Mińsku w hotelach, a następnie są przewożeni samochodami, często służbowymi na granicę - opowiada prezes PiS-u.

Dodaje, że na Białorusi istnieje szeroka, mniej więcej kilometrowa strefa, do której zwykły Białorusin nie ma wstępu.

- Już sam fakt, że oni są tam wpuszczani, jest dowodem na to, że mamy do czynienia z działalnością państwa białoruskiego. Gdyby to byli zwykli obywatele, gdyby znajdowali się z powodu ich sytuacji w krajach, nikt by ich nie wpuścił - tłumaczy. - Jest bardzo niewielka grupa jest z Afganistanu, niektórzy z nich są wieloletnimi mieszkańcami Federacji Rosyjskiej. Ta cała operacja związana z ewakuacją z Afganistanu nie ma nic wspólnego z tym, co jest na granicy - kontynuuje.

Są specjalnie doprowadzani do słabego stanu zdrowia

Jarosław Kaczyński przekazał, że migranci są wpuszczani po to, żeby najpierw biwakować gdzieś w pobliżu od linii granicznej.

- Przy czym służby ochrony granic całkowicie to tolerują, są tam obecne bardzo często. Można to zobaczyć na filmach, które oglądaliśmy. Ci ludzie są następnie prowadzeni do miejsc, gdzie jest szansa na przekroczenie granicy. Zdarza się, nie potrafię powiedzieć jak często, że funkcjonariusze białoruscy osobiście uczestniczą np. w przecinaniu zapór, drutów, wspomagają tę próbę, skądinąd nieudaną, sforsowania granicy - mówi.

Prezes uważa, że migranci często są specjalnie doprowadzani są do słabego stanu zdrowia.

- Oni po pierwsze nie najlepiej znoszą temperaturę, bo pochodzą z innej strefy geograficznej. A używanie dzieci to ich metoda, która ma nas, czyli Polskę, zmusić do przyjmowania ich. Wszystko jest cyniczną i brutalną akcją służb, kierowanych przez prezydenta Łukaszankę. Z naszych danych wynika, że akcja planowana była już wiele miesięcy temu, jako odwet za wspieranie opozycji białoruskiej - konkluduje.

Ma być poważna zapora

Wicepremier zapowiedział, że na granicy Polski z Białorusią powstanie zapora.

- Na wczorajszym spotkaniu omawialiśmy również decyzje podjęte także w sferze finansowej o budowie tam bardzo poważnej zapory. Nie tych zapór, które zostały stworzone doraźne, tylko takiej zapory, którą trudno sforosować. Przede wszystkim na tej części granicy, która nie przebiega wzdłuż środka Bugu - informuje. - Ile to będzie trwało? Nie mogę jeszcze tego powiedzieć. Musimy rozstrzygnąć jakie przedsiębiorstwa będą tę zaporę budowały.

Dodaje, że model zapory został już sporządzony wczoraj.

- Krótko mówiąc mamy z jednej strony niezwykle cyniczną akcję, a z drugiej strony mamy bardzo dużą aktywność i wysoko ocenianą nie tylko przez władze Polski, ale i Unii Europejskiej akcję obrony. Z drugiej strony mamy atak, a także niewyjaśnioną perspektywę odnoszącą się do tego, jak długo ten atak będzie trwać. Nie można wykluczyć, że nawet, jak będzie ta zapora, to i tak nadal będą podejmowane jakieś próby. Chociaż wiemy, że ci którzy chcą dostać się przez granicę, to jest to operacja, za którą trzeba zapłacić. Tam te sumy za najbardziej luksusowe przekroczenie granicy dochodzą do nawet 10 tys. euro - tłumaczy Jarosław Kaczyński. - Oczywiście chcą się dostać nie do Polski, ale do tej bogatszej, jak na razie części Europy przedostać.

Co z dziećmi z Michałowa?

W ubiegłym tygodniu grupa osób wraz małymi dziećmi, została zatrzymana w miejscowości Szymki, a następnie przewieziona do Michałowa. Później funkcjonariusze wywieźli ich w nieznanym kierunku. Czy Kaczyński wie, co się z nimi stało?

- Te dzieci, jeżeli nie pozostają w dalszym ciągu w ośrodku, to zostały po prostu ze swoimi rodzicami w jakieś bezpieczne miejsce przetransportowane z powrotem do Białorusi. Z całą pewnością nic im z tego powodu nie zagraża - mówi.

Jak zaznacza, jeżeli jakimś osobom uda się przekroczyć granicę, to są one zatrzymywane w ośrodkach, gdzie mogą zdeklarować czy chcą pozostać w Polsce i wystąpić o prawo pobytu.

- Oczywiście, jeżeli to są osoby z dziećmi, to taka rodzina nie może być podzielona. Byłoby rzeczą całkowicie nieludzką, żeby oddzielać dzieci od rodziców - podkreśla.

To największa prowokacja, z którą spotkaliśmy się od 1989 r.

Kaczyński powiedział, że na Litwie wprowadzany stan nadzwyczajny poparła opozycja, a w Polsce nie.

– Władze białoruskie, a także ich poplecznicy z Moskwy przede wszystkim, to biorą pod uwagę - uważa. - Jeżeli tam zdarzą się rzeczy niedobre, tragiczne, a mogą się zdarzyć, bo idzie zima, to ogromną część za to ponoszą ci, którzy w gruncie rzeczy teraz wspierają Łukaszenkę, wspierają Rosję i ich władze. Dają im nadzieję, że ta akcja będzie dezintegracyjna z punktu widzenia sytuacji w Polsce i co za tym idzie dla nich skuteczna - dodaje.

Według wicepremiera, obecny kryzys migracyjny jest prowokacją, największą, z którą spotkaliśmy się po 1989 roku.
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl