Jaka jest wizja kultury w Białymstoku? Rozważania radnych wokół budżetu na rok 2012
Między młotem a kowadłem - tak najkrócej można określić sytuację białostockich radnych z Komisji Kultury i Promocji Miasta. We wstępnym budżecie na 2012 rok na całą kulturę przeznaczono 30 milionów złotych, z czego 2,1 miliona ma być przeznaczone na festiwale. Ta kwota nie jest satysfakcjonująca ani dla organizatorów Festiwalu Pozytywne Wibracje, ani dla Opery i Filharmonii Podlaskiej. Obie strony ubiegają się o minimum 3 miliony wparcia od miasta.
M.Gorbacz
Nie będzie Pozytywnych Wibracji 2012?
Stanisław Trzciński i Paweł Kwiatkowski z Agencji STX Jamboree obecni na posiedzeniu komisji wielokrotnie przypominali, że zorganizowanie festiwalu Pozytywne Wibracje w Białymstoku, na dziedzińcu Pałacu Branickich zostało im zaproponowane przez władze miasta. By impreza mogła się stale rozwijać, bardziej promować miasto, potrzebna jest długofalowa współpraca i większe wsparcie finansowe.(Trzciński zakłada pięcioletni projekt). Na drugą edycję Pozytywnych Wibracji miasto dało 2,1 mln złotych. Na przyszłoroczna edycję organizatorzy chcą wynegocjować minimum 3 mln. Zaznaczają ,że przy kwocie 2 mln złotych zerwą współpracę. Radni sugerowali zmianę miejsca z dziedzińcu Pałacu Branickich do amfiteatru Opery i Filharmonii Podlaskiej, lecz organizatorzy nie przychylają się do tej propozycji, zachwalając walory Perły Podlaskiej.
Swoje zdanie na temat wysokiej ceny promocji miasta przez festiwal wyraził także Jacek Chańko, Przewodniczący Komisji Sportu i Turystyki.
- Jagiellonia, która jest bardziej rozpoznawalną marką niż Pozytywne Wibracje dostała 2 mln na promocję. Kwota ponad 3 mln na jeden festiwal to bardzo dużo - dodał radny.
Dyskusję wokół festiwalu zamknęła konkluzja Wiesława Kobylińskiego na temat ogólnej kulturalnej wizji miasta. Radni chcieliby poznać kilkuletni plan prezydenta w sferze kultury, by wiedzieć, które inicjatywy mają rozwijać się długofalowo.
Opera chce za dużo
Białostoccy radni z Komisji Kultury i Promocji Miasta są zgodni, by nie wchodzić w układy współfinansowania Opery i Filharmonii Podlaskiej, zwłaszcza, że w budżecie miasta nie ma zapisu o obowiązku współprowadzenia tej instytucji. Anna Pieciul, kierownik Biura Kultury i Ochrony Zabytków w Urzędzie Miasta przypomniała, że to wymagałoby dodatkowych porozumień i umów, a obecnie miasto ma do dyspozycji 1,5 mln na zakup konkretnych usług od Opery.
Swoich wątpliwości po spotkaniu radnych z Roberto Skolmowskim, dyrektorem OiFP nie kryła Agnieszka Małgorzata Rzeszewska. - Obawiam się przypisania opery do ciągłego finansowania przez miasto. Wciąż brakuje mi spotkania z prezydentem i marszałkiem w tej sprawie. Z jej zdaniem zgodził się Tomasz Madras, który podkreślił potrzebę długofalowej wizji politycznej funkcjonowania placówki w mieście.
Długa droga do Elektrowni
Na wsparcie finansowe na pewno może liczyć Galeria Arsenał. Placówka w tym roku powiększyła się o nową siedzibę - starą elektrownię. W tym miejscu odbyła się jedna z największych w historii placówki wystaw - Podróż na Wschód, stworzona na potrzeby polskiej prezydencji. Projekt cieszy się dużym międzynarodowym uznaniem. O ile adaptacja budynku na potrzeby Galerii rozpocznie się najwcześniej w 2014 roku (gdy zacznie się kolejna tura finansowania projektów z funduszy unijnych), to bieżącym problemem placówki są trudności komunikacyjne.
Funkcjonująca do tej pory kładka przez rzekę Białą od strony ul. Branickiego została zdemontowana, a każdorazowe jej postawianie to koszt ok. 12 tysięcy złotych. Wcześniej planowano wkomponowanie odpowiedniego przejścia w projekt bulwarów, lecz już wiadomo, że w przyszłym roku na tym odcinku teren przy rzece Białej nie zostanie zagospodarowany. Tymczasowe wejście do Elektrowni znajduje się od ul. Świętojańskiej i jest to wydzielony płotem pas wjazdu. Spotkanie radnych odbyła się właśnie w budynku elektrowni, więc na własne oczy mogli zobaczyć potrzeby bieżące nowego oddziału Galerii.
- To miejsce to dobry przykład kultury nie masowej, w której Białystok się odznacza nie tylko w kraju, ale i za granicą. Jeśli pani Monika Szewczyk tu rozwinie skrzydła, to pokaże wszystkim na co stać miasto. To jeden z tych kierunków, które trzeba popierać - powiedział Wiesław Kobyliński.
MAG