Kultura i Rozrywka

Wróć

Jak ważna jest pamięć o deportacjach. Podpisano list intencyjny

2022-03-09 14:22:51
Muzeum Pamięci Sybiru kładzie szczególny nacisk na współpracę z instytucjami i potomkami Polaków, którzy byli zsyłani na Syberię czy do Kazachstanu. W środę (9.03) podpisano list intencyjny o współpracy między Muzeum Pamięci Sybiru a Związkiem Polaków w Kazachstanie.
Anna Kulikowska
Podczas spotkania, które miało na celu oficjalne zawarcie współpracy między Muzeum Pamięci Sybiru a Związkiem Polaków w Kazachstanie obecni byli: prezes Związku – Katarzyna Ostrowska, wiceprezes – Irena Pajewska-Strzałkowska oraz prezes honorowy – Oleg Czerwiński, a także dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru – Wojciech Śleszyński.

Podkreślano przede wszystkim niezwykłą ważność współpracy, bowiem osoby, świadkowie wydarzeń sprzed lat, odchodzą.

- Dziś mamy wyjątkową okazję, mamy wyjątkowych gości. Częścią misji Muzeum jest nawiązywanie kontaktów z polskimi zesłańcami i ich potomkami rozrzuconymi po całym świecie. Proszę mi wierzyć, Muzeum działa 5 miesięcy i mamy nawiązane kontakty z potomkami tych osób, które miały doświadczenie Syberii – mówił dyrektor Muzeum, Wojciech Śleszyński. - Dziś mamy gości z Kazachstanu, ze Związku Polaków w Kazachstanie, jest to dla nas szczególnie ważne. Kazachstan to jedno z dwóch miejsc, do których trafiali polscy deportowani. Polacy trafiali tam już w latach 30. Rok 1936, maj, czerwiec i wrzesień, październik, obliczamy, że około 60 tys. Polaków trafiło wówczas do Kazachstanu. Ten kierunek jest niezwykle ważny. W czerwcu odbędzie się pierwsza komisja polsko-kazachstańska.

Delegacja Muzeum Pamięci Sybiru odwiedziła już potomków Polaków w Kazachstanie.

- Kontynuujemy tę współpracę. W tamtym roku obchodziliśmy 65-lecie deportacji z roku 1936. Został wydany album i zebrano rzeczy, rozpoczął się projekt Artefakty z szafy. Historia zaklęta w przedmiotach. Części z tych ludzi już nie ma, oni nie żyją. Bardzo mało zostało świadków tych wydarzeń. My spotkaliśmy trzy babcie, które mają ponad 90 lat i jako ośmiolatki były wywiezione. Przekazały nam informacje – podkreślała prezes Związku Polaków w Kazachstanie, Katarzyna Ostrowska. - Bardzo ważna jest dla nas ta współpraca, bo pozostawiamy pamięć, której już brakuje w Kazachstanie. Jednak jest to kraj, który znajduje się daleko od Polski. Ale pamięć o nich musi pozostać. Cały Kazachstan to był obóz pracy. Czasami całe miasta powstawały rękoma deportantów. Dziękuję panu dyrektorowi, że kontynuujemy współpracę i możemy gościć tutaj w Białymstoku.

Podczas środowego spotkania przekazano także pamiątki związane z przesiedlonymi, m.in. talerz, który przywiozła ze sobą rodzina Paszkowskich. Zamieszkiwała ona na terenach dzisiejszej Ukrainy. Talerz ów trafił na kropkę 11.

- Nie było miast, był goły step. I zaznaczano punkty na terenach, do których przesiedlano Polaków. Stawiano słupki, na których były napisane liczby. Tych kropek było 25, nazywały się toczka czyli kropka. Ludzie trafili na gołą ziemię, spędzali noc w gołym stepie i później zaczynali budować sobie domy. To co mogli zabrać z domów, brali ze sobą do Kazachstanu. Rodzina zbierała się do stołu, talerz przypominał dom, który zostawili. Talerz przetrwał. Irena Paszkowska przekazała najwięcej rzeczy, mieszka już we Wrocławiu i chciała, by te przedmioty znalazły się w Muzeum i przypominały o tamtych czasach – opowiadała Katarzyna Ostrowska. - Chcemy pamięć zostawić dla potomków, cały czas brakuje, by ludzie uświadomili sobie, że Polacy tam byli i tworzyli.

Swoją historią podzieliła się także wiceprezes Związku Polaków w Kazachstanie, Irena Pajewska–Strzałkowska.

- Mamy dużo rzeczy, które były przywiezione przez naszych przodków. Dużo rzeczy zginęło też. Chcemy, by one pozostały w muzeum, świat się w przyszłości zmieni, ważne, jest, by historia przetrwała w rzeczach. Planowany jest przyjazd delegacji z Muzeum do Kazachstanu, by zbierać te rzeczy. Bardzo dużo osób się repatriuje. Ja też chcę powrócić do Polski, chcę zamieszkać we Wrocławiu. W Kazachstanie pracujemy, żyjemy normalnie, ale ja chcę mieszkać w mieście, skąd pochodzi mój dziadek i babcia. Chcę, by moja córka studiowała w Polsce. Jestem designerem, w Nur-Sułtanie szyję ubrania w kazachskim stylu, pracuję w Domu Mody. W Polsce chcę szyć nowoczesne stroje w narodowym stylu.

Wizyta studyjna odbyła się na zaproszenie Muzeum Pamięci Sybiru. W czasie pobytu przedstawicielki ZPK poznały m.in. działalność Muzeum, spotkały się z przedstawicielami lokalnych środowisk sybirackich oraz z młodzieżą szkolną i akademicką.


To artykuł z konkursowym hasłem: Pamiętajmy o deportacjach
Anna Kulikowska
anna.kulikowska@bialystokonline.pl