Biznes

Wróć

Jak to będzie z tym handlem w niedzielę?

2017-07-05 08:26:54
O zakazie handlu w niedzielę mówi się już od jakiegoś czasu. Politycy prześcigają się w proponowaniu nowych rozwiązań mających zadowolić zarówno przeciwników, jak i zwolenników tego pomysłu.
pixabay.com
Kilka miesięcy temu pojawiła się informacja, iż w niedzielę nie zrobimy zakupów w hipermarketach, galeriach handlowych i wielu innych miejscach. Wywołało to niemałe zamieszanie, a zdania ekspertów i polskiego społeczeństwa zostały w tej kwestii podzielone. Jedni są przekonani, że dzięki temu będą mogli odpocząć, inni obawiają się, że stracą pracę.

- Jestem studentką i pracuję weekendami w jednej z tutejszych galerii. W tygodniu się uczę, więc nie mam jak pracować. Zakaz handlu w niedzielę spowodowałby, że nie mogłabym sobie dorobić - ja i wiele moich znajomych z uczelni - mówi Anna Karpacz, studentka UwB.

Wiele młodych osób może utrzymać się na studiach właśnie dzięki pracy weekendowej. Jeśli więc sklepy zostaną zamknięte, niektórzy być może będą musieli z tej pracy zrezygnować.

Specjaliści proponują inne rozwiązania

Polska branża handlowa, reprezentowana przez ekspertów m.in. z Polskiej Rady Centrów Handlowych także uważa, że ten zakaz nie będzie korzystny dla polskiej gospodarki.

Na początku roku minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki zapewnił, że całkowitego zakazu handlu w niedziele z pewnością nie będzie i szuka innych rozwiązań. Zastanawia się więc nad jego ograniczeniem np. do dwóch niedziel w miesiącu. W czerwcu Adam Abramowicz, który pełni funkcję przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego zaproponował, by w niedzielę handel skrócić np. do godziny 13.00.

Kolejnym pomysłem rozwiązania problemu mogłaby być także gwarancja dwóch wolnych niedziel w miesiącu. Taki pomysł także został zaprezentowany minister Elżbiecie Rafalskiej. Obecnie pracownik ma prawo do jednej wolnej niedzieli.

- Pomysł dwóch wolnych niedziel, albo kończenia wcześniej pracy jest dobry. Wiele osób chce spędzić ten czas z rodziną, pójść na spacer, czy do kościoła. Pracuję w sklepie, więc często nie ma mnie weekendami w domu, myślę, że zakaz, albo ograniczenie handu w niedzielę to dobra sprawa. Czy nie boję się zwolnienia? Nie ta praca, to inna - takiego zdania jest Marta Kurtysz, która pracuje w białostockim sklepie spożywczym.

Poważne konsekwencje zmian

Eksperci przewidzieli też następstwa ewentualnych decyzji. Szacują, że ograniczenie handlu do godz. 13.00 może spowodować, że sklepy będą otwierane znacznie wcześniej (w niedziele zazwyczaj są czynne od godziny 10.00). Ryzyko redukcji zatrudnienia wciąż będzie wysokie, podobnie jak straty, bowiem obroty będą prawdopodobnie niższe, gdyż godziny otwarcia nie będą dostosowane do potrzeb klientów. Straty dla skarbu państwa sięgną minimum 450 mln zł.

Zakaz handlu w 2 niedziele w miesiącu może przyczynić się do tego, że około 10 tys. osób pracujących w centrach handlowych straci prace. Eksperci zakładają również, że spadek obrotów będzie wyższy niż 2 mld zł. Ich zdaniem następstwem tych działań będą poważne straty dla skarbu państwa i dezorganizacja handlu, dostaw i logistyki.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl