Moda na bycie trans
Najważniejsi politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński, objeżdżają mniejsze i większe miasta. Na każdym z ostatnich spotkań z wyborcami prezes nie omieszka powiedzieć kilku zdań o osobach transseksualnych nie szczędząc przy tym szyderczego tonu. Tak było również w czasie sobotniego
wiecu w Białymstoku.
- Mamy elementarną wiedzę z biologii i wiemy, że płeć jest już zdecydowana na poziomie chromosomów. Zdarzają się przypadki, to jest jeden promil, że człowiek ma jakieś zachwianie pod tym względem w świadomości. I takim ludziom trzeba pomóc. W skrajnych wypadkach trzeba przeprowadzić operację. Tylko po tej operacji nie oznacza to, że kobieta będzie mężczyzną, a mężczyzna kobietą. Będą stworzone tylko pewne pozory. W żadnym wypadku nie jestem przeciwko temu, żeby tym ludziom, których to nieszczęście spotkało, pomagać. Ale to nie oznacza, że jeżeli w innych krajach jest zachwianie tradycyjnego modelu myślenia, to my też mamy zachwiać. Mody mijają, a naród trwa - mówił Jarosław Kaczyński.
Ocierają się o śmieszność
Od razu w tym samym tonie zaczęły sypać się wypowiedzi z ust innych działaczy partii, także tych z województwa podlaskiego. Tak było podczas konferencji prasowej prezentującej
nowe władze PiS w regionie.
Opiekun podlaskich struktur PiS Jacek Sasin pytany przez dziennikarzy o komentarz do wypowiedzi swego partyjnego zwierzchnika powtarzał za nim teorię o modzie na bycie osobą trans podkreślając, jakim to rzekomo szacunkiem jego ugrupowanie darzy te osoby.
- Chcemy budować Polskę normalną. Nie odbieramy nikomu prawa do tego, aby żył w taki sposób, jaki uważa za stosowne - mówił wicepremier Jacek Sasin. - Była mowa o sprzeciwie wobec pewnej mody, która wprowadza rozwiązania, które nam jest trudno zaakceptować. Nie mówimy o rzeczywistych sytuacjach, ale o sytuacjach, które są wynikiem tej mody, a które burzą nasze wyobrażenie o świecie kierującym się pewnymi zasadami wynikającymi również z natury.
Jego zdaniem wszystkiemu winny jest Zachód.
- Są pewne rzeczy w tych ideologicznych konstrukcjach, które płyną do nas z Zachodu, jest próba zaszczepienia ich w Polsce, które z naszego punktu widzenia, ocierają się o śmieszność. W pewnych przypadkach ten ton jest jak najbardziej uzasadniony - broni kpiących wypowiedzi Jacek Sasin.
Marszałek województwa podlaskiego, a teraz pełnomocnik okręgowy PiS w Białymstoku Artur Kosicki zaznaczył, że nie odebrał słów prezesa Kaczyńskiego jako prześmiewczych. Z kolei senator Jacek Bogucki i lider partii w części południowej regionu niejako usprawiedliwiał prezesa mówiąc, że przecież on sam z siebie też potrafi się śmiać.
- Pan prezes ma też dystans do siebie. Mówił, że dodałby czegoś sobie mówiąc o wyborach, a jednocześnie mówił o Duchu Puszczy - wspominał wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego Jacek Bogucki.
A więc politycy PiS są tolerancyjni, a że się z kogoś naśmiewają? - Nie szkodzi.
Tolerancyjni, ale nie dla ideologii gender
Zrozumienie i tolerancję dla osób LGBT+ podkreślają też władze powiatu białostockiego. Powiatu, który jedyny w regionie w tej chwili jest zaznaczony na czerwono na mapie Atlasu Nienawiści, czyli zestawienia samorządów, które podjęły uchwały bądź stanowiska uderzające w jakikolwiek sposób w osoby nieheteronormatywne (nota bene, niechlubnym liderem tego Atlasu jest Lubelszczyzna, matecznik nowego opiekuna podlaskiego PiS, Jacka Sasina). W kwietniu 2019 r. Rada Powiatu, w której rządzi PiS przyjęła stanowisko wyrażające sprzeciw wobec Karty LGBT i wychowania seksualnego w duchu ideologii gender. Przypomnijmy: Karta LGBT mówi o edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia.
Póki co powiat broni stanowiska, pomimo że w Umowie Partnerstwa podpisanej przez Komisję Europejską i polski rząd znalazł się zapis zakazujący finansowego wspierania samorządów, które przyjęły tzw. uchwały anty-LGBT. To oznacza, że
do powiatu mogą nie trafić unijne pieniądze z najbliższej perspektywy finansowej.
Władze powiatu podkreślają, że ich stanowisko przecież mówi o tolerancji.
- Powiat Białostocki nie wprowadzał ani stref anty-LGBT, ani nie występował przeciw osobom LGBT. Wręcz odwrotnie, w swoim stanowisku z 25.04.2019 r. wyraźnie mówił o tolerancji, która powinna mieć odzwierciedlenie także w prawie do wychowania wedle wartości uznawanych przez rodziców. Stanowisko nie odnosiło się do osób LGBT, ale jedynie do Karty LGBT i wychowania seksualnego w duchu ideologii gender. Stanowisko wskazywało, że Karta LGBT nie może być narzucana osobom o innych poglądach, co dotyczy zwłaszcza chrześcijan. Chodzi o konstytucyjną gwarancję prawa chrześcijan do wychowania ich dzieci wedle chrześcijańskich wartości - tłumaczy proszony przez nas o komentarz do zapisu o niefinansowaniu stref anty-LGBT w Umowie Partnerstwa Roman Czepe, wicestarosta powiatu białostockiego.
Jego zdaniem do tej pory nie wskazano konkretnego zapisu w stanowisku, który miałby charakter nietolerancyjny i godziłby w inne osoby, a krytycy dokumentu albo go nie czytali, albo stosowali przekłamania co do jego treści m.in. mówiąc o strefach wolnych od LGBT.
W obronie chrześcijaństwa
Jednocześnie Roman Czepe nie wyklucza, że stanowisko może się zmienić. Takie kroki podejmowały samorządy, w których istniały strefy wolne od LGBT, a które były zagrożone utratą środków z UE.
- Powiat jest otwarty na dyskusję na temat tych zapisów - zapowiada Roman Czepe jednocześnie zaznaczając, że będzie o tym decydować Rada Powiatu.
Po raz kolejny powtarza też, że takie stanowisko jak te Powiatu Białostockiego, ma nie na celu uderzenie w osoby LGBT, ale obronę prześladowanych chrześcijan:
- Można się domyślać, że presja na Powiat za przyjęte stanowisko nie dotyczy odniesienia się do Karty LGBT, ale faktu obrony prawa chrześcijan do wychowania ich dzieci wedle wartości chrześcijańskich, bowiem coraz więcej w życiu publicznym widzimy ataków na chrześcijan, na ich prawa, na swobody religijne i na prawa wychowania dzieci przez chrześcijan wedle chrześcijańskich wartości. Powiat Białostocki w dużej mierze zamieszkują chrześcijanie, tym bardziej więc władze Powiatu muszą zwracać uwagę, aby nie byli dyskryminowani.