Kultura i Rozrywka

Wróć

Jak nie ześwirować z samotności? Premiera w Nie Teatrze

2022-05-16 11:14:57
Budzisz się z samego rana, zza okna dobiega dźwięk młota pneumatycznego, tak bardzo nie chcesz wstawać z łóżka, a jedyne słowa, jakie przychodzą do głowy to przekleństwa. Dzień świra w Nie Teatrze to świetny monodram, gorzki, a przez to jakże prawdziwy.
Ilona Karpiuk/Nie Teatr
Premiera Dnia świra w Nie Teatrze odbyła się w niedzielę (15.05).

Monodram w wykonaniu Michała Wielewieckiego, w reżyserii Zbigniewa Rybki, aż iskrzył od emocji. Oto poznajemy mężczyznę w średnim wieku, pracującego intelektualnie, nauczyciela, absolwenta polonistyki. Widzimy, jak wychyla się spod kołdry, przeklinając pod nosem. Opisuje on swój dzień, a widzowie w pełnym skupieniu, ale i współczuciu podążają za jego opowieścią.

Dowiadujemy się, że jest po rozwodzie, ma nastoletniego syna. Mieszka w małym mieszkaniu, gdzieś na miejskim osiedlu. Wyraźnie znerwicowany, z niezwykłą ostrożnością podchodzący do rzeczywistości, która jest po prostu rozczarowująca. W jego monologu pojawia się postać Elżbiety - pierwszej i prawdziwej miłości.

W końcu, gdy już realia życia go przerastają, wsiada w pociąg i jedzie nad morze. By odpocząć. Bo przecież tylko tego potrzebuje.

Dzień świra powstał na podstawie filmu Marka Koterskiego. Jest historią o poczuciu kosmicznej wręcz samotności. O bólu i cierpieniu egzystencjalnym. Pozornie przecież główny bohater ma całkiem znośne życie. Jednak to mylne wrażenie. Pod spodem aż gotuje się od niezrealizowanych ambicji, porzuconych marzeń i w końcu uczucia rozczarowania.

Wielewiecki świetnie poradził sobie z rolą. Spektakl trwa blisko 1,5 godz., jednak ani przez chwilę widz się nie znudzi. Aktor porywa, bawi, jego słowna rozprawa uderza do głowy. Można utożsamić się z postacią Dnia świra.

Jak żyć? - można zadać pytanie. Jak skrzeczącą rzeczywistość opanować i nie zwariować? Odpowiedź nie jest wcale oczywista. Ale warta poznania.

REPERTUAR Nie Teatru
Anna Kulikowska
anna.kulikowska@bialystokonline.pl