Jagiellonia zmarnowała dwa rzuty karne i przezimuje w grupie spadkowej
Piłkarze Jagiellonii nie zasiądą do świątecznych stołów w dobrych nastrojach. Tuż przed Bożym Narodzeniem podlaska ekipa przegrała bowiem 0:3 z Górnikiem Zabrze, co poskutkowało spadkiem w ligowej tabeli na lokatę numer 9.
Grzegorz Chuczun
Akcja za akcję, uderzenie za uderzenie
Jagiellonia Białystok ostatni mecz w 2019 r. - w porównaniu do wygranego 3:0 starcia z Lechią Gdańsk - rozpoczęła z jedną zmianą w składzie. Za wykartkowanego Patryka Klimalę pojawił się na murawie przy ul. Roosevelta Juan Camara. Hiszpan oczywiście nie wystąpił na szpicy ataku, lecz na skrzydle. Rolę najbardziej wysuniętego zawodnika Dumy Podlasia w bardzo deszczowy grudniowy wieczór pełnił Bartosz Bida.
Pierwszy strzał na bramkę oddali w Zabrzu Jagiellończycy. Na uderzenie z dystansu zdecydował się właśnie Camara, ale z próbą pomocnika Dumy Podlasia golkiper gospodarzy poradził sobie bez większych problemów.
Odpowiedź Górnika była natychmiastowa i od razu zabójcza. Już w 4. minucie oko w oko z Sandomierskim stanął Jimenez, który trafił wprawdzie w słupek, ale dobrze w szesnastce białostoczan odnalazł się Igor Angulo, który dobił uderzenie swego kolegi. Dobił to może zbyt duże słowo, bo to Zoran Arsenić - przy próbie wyekspediowania piłki - nastrzelił znajdującego się na 2. metrze napastnika rywali.
Zaraz po wznowieniu gry Żółto-Czerwoni znaleźli drogę do siatki przeciwników, ale bramki zdobytej przez Juana Camarę sędzia Bartosz Frankowski nie uznał, bo arbiter spotkania zasygnalizował pozycję spaloną Jesusa Imaza. Czy ofsajd faktycznie był? Można mieć wątpliwości, ale VAR interweniować nie mógł, bo przed sfinalizowaniem akcji w górę powędrowała chorągiewka liniowego, a także rozbrzmiał gwizdek.
Bardzo mokra i śliska murawa sprawiała, że tempo meczu w kolejnych minutach wcale nie słabło. Blisko wyrównującej bramki po kwadransie zmagań był Andrej Kadlce, lecz futbolówka po strzale Słowaka - i rykoszecie od defensora gospodarzy - wylądowała jedynie na poprzeczce. Po chwili i Górnik mógł ukłuć Jagę, jednak tak się nie stało, gdyż z uderzeniem wbiegającego w pole karne Jimeneza w kapitalnym stylu poradził sobie Sandomierski.
W 19. minucie na korzyść Żółto-Czerwonych podyktowana została jedenastka, bo zdaniem Bartosza Frankowskiego faulowany w narożniku szesnastki był Bida. Czy przewinienie faktycznie miało miejsce? Sytuacja należała do trudnych do oceny, ale koniec końców decyzja arbitra okazała się bez znaczenia, ponieważ Jesus Imaz i tak nie zamienił karnego na gola, uderzając piłkę tuż obok słupka.
Co działo się później? Niecelny strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oddał Szymon Matuszek, po czym na bombę z dystansu zdecydował się Bida, jednak próba młodzieżowca Jagiellonii została zablokowana. Następnie, po 30 minutach gry, kolejną znakomitą okazję w tym meczu miał Jesus Jimenez, ale w sytuacji sam na sam z Sandomierskim Hiszpan nie zdołał trafić w światło bramki.
Na tym emocje w pierwszej połowie się nie skończyły, bo jeszcze przed zejściem do szatni strzał z ostrego kąta, z którym poradził sobie Martin Chudy, oddał Juan Camara, a po chwili minimalnie z dystansu pomylił się Janza. Szalone starcie w Zabrzu z upływem czasu wcale nie traciło na intensywności, czego dowodem był efektowny szczupak Angulo z 40. minuty, z którym uporał się Sandomierski, aczkolwiek nawet, gdyby futbolówka wpadła w tej sytuacji do bramki, to gol - z powodu pozycji spalonej - nie zostałby uznany. Ten sam piłkarz jeszcze przed zmianą stron miał następną fantastyczną szansę, by pokonać Grzegorza Sandomierskiego, ale świetnie dysponowany golkiper białostoczan znów nie dał się zaskoczyć, popisując się kolejną już w tym spotkaniu interwencją na najwyższym poziomie.
Bohater ze Słowacji
Druga połowa, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się od strzału Jagi. Tym razem szczęścia szukał Tomas Prikryl, ale Chudy nie miał problemów, by złapać piłkę lecącą wprost w środek bramki. Zdecydowanie bliżej gola w 57. minucie był Juan Camara, jednak i on nie zdołał zapakować futbolówki do siatki zabrzan, gdyż świetnie na linii ponownie zachował się golkiper gospodarzy.
Jaga bramki zdobyć nie zdołała, ale Górnik i owszem. Zmiana wyniku na 2:0 była zasługą niezwykle groźnego duetu Angulo, Jimenez. Pierwszy z wymienionych zawodników nawinął w polu karnym białostoczan dwóch Jagiellończyków, po czym oddał strzał szpicem buta. Piłka niefortunnie odbiła się od Pospisila i spadła następnie pod nogi drugiego z Hiszpanów, który z łatwością - z bliska - umieścił futbolówkę w siatce. Chwilę później mogło być już po meczu, lecz tym razem Jimenez nie popisał się taką skutecznością, jak kilkadziesiąt sekund wcześniej.
Jagiellonia się nie poddawała i bardzo szybko znów miała szansę złapać kontakt z ekipą z Zabrza, ale Juan Camara tylko w sobie znany sposób nie pokonał Chudego, mając ogrom miejsca i piłkę ustawioną na 10. metrze.
W 68. minucie rywalizacji Martin Chudy ponownie został bohaterem gospodarzy, gdyż słowacki bramkarz wybronił rzut karny wykonywany przez Tarasa Romanczuka. Dwie jedenastki w jednym meczu? Obie niewykorzystane? Prezentując taką skuteczność z wapna, o punktach na szczeblu PKO Ekstraklasy nie może być mowy i dlatego też Jagiellonia spotkania w Zabrzu - mimo wielu znakomitych okazji - nawet nie zremisowała. Żółto-Czerwoni wprawdzie się starali - to fakt, jednak niewiele z tego wynikało, bo bramka gospodarzy była w sobotni wieczór jak zaczarowana.
Trzeba też dodać, że Jagiellonia nie skończyła tego meczu w pełnym składzie, bo drugą żółtą kartkę - i w konsekwencji czerwoną - otrzymał Andrej Kadlec. Białostoczanie nie udali się też w podróż powrotną z porażką 0:2. Duma Podlasia poległa bowiem 0:3, gdyż w końcówce pojedynku ekipę prowadzoną przez Rafała Grzyba, zdobywając dublet, dobił Igor Angulo.
Brak jakichkolwiek punktów w Zabrzu oznacza, że Jagiellonia Białystok przerwę zimową spędzi na 9. miejscu w tabeli, a więc w grupie spadkowej.
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 3:0 (1:0)
Bramki: Igor Angulo 4, 86, Jesus Jimenez 59
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Erik Janza - Kamil Zapolnik (79' Alasana Manneh), Szymon Matuszek, Filip Bainović (56' Daniel Ściślak), Jesus Jimenez - Łukasz Wolsztyński (70' Mateusz Matras), Igor Angulo
Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Andrej Kadlec, Zoran Arsenić, Bartosz Kwiecień (46' Ivan Runje), Guilherme Sitya - Martin Pospisil, Jesus Imaz, Taras Romanczuk - Tomas Prikryl (71' Mile Savković), Bartosz Bida, Juan Camara (83' Krzysztof Toporkiewicz)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl