Jagiellonia zgarnęła ważne punkty. Białostocki stadion tym razem okazał się szczęśliwy
W 5. kolejce PKO Ekstraklasy Jagiellonia na własnym obiekcie stoczyła bój z Górnikiem Zabrze. Mecz ten zakończył się triumfem gospodarzy, którzy po golach Runje, Bidy i Imaza zwyciężyli 3:1. Dla przyjezdnych trafił Łukasz Wolsztyński.
Grzegorz Chuczun
Seria spotkań bez zwycięstwa jest już przeszłością
Podopieczni Ireneusza Mamrota w końcu zapunktowali za pełną pulę oczek. Po porażce z Rakowem Częstochowa i remisach z Lechią Gdańsk oraz Zagłębiem Lubin Żółto-Czerwoni dosyć mocno osunęli się w ligowej tabeli, ale zwycięstwo przeciwko zabrzanom przywróciło białostoczan w górne rejony stawki.
- Dzisiaj to piłkarskie szczęście było przy nas, czego ewidentnie nam brakowało w poprzednich spotkaniach, bo wciąż uważam, że z gry tych punktów powinno być już więcej. Cieszą bramki - kolejny gol Bartosza Bidy, asysta Patryka Klimali. Młodzi zawodnicy wchodzą i pomagają drużynie, aczkolwiek cały zespół wykonał dziś ciężką pracę. Włącznie z Damianem Węglarzem - mówił po sobotnim (17.08) spotkaniu Ireneusz Mamrot, szkoleniowiec Jagi.
Faktycznie, Dumie Podlasia farta nie brakowało. Już w 2. minucie rywalizacji goście mogli przecież objąć prowadzenie. Dawid Kopacz był bliski strzelenia gola, bo najpierw zderzyli się ze sobą Ivan Runje i Zoran Arsenić, a po chwili to samo uczynili Bartosz Bida, a także Damian Węglarz. Żółto-Czerwonych przed trafieniem po kuriozalnej akcji uchronił Taras Romanczuk.
Kapitan białostoczan tak dobrze nie spisał się za to w drugiej połowie. To właśnie po jego niefortunnej interwencji piłkę do siatki skierował bowiem Łukasz Wolsztyński.
Na szczęście w meczu, w którym nie brakowało dobrych okazji strzeleckich, piłkarze Jagiellonii zdołali więcej niż raz sfinalizować swoje ataki. Najpierw pięknym szczupakiem popisał się Runje, później uderzenie tego samego zawodnika skutecznie dobił Bartosz Bida, po czym w 70. minucie rywali posłał na łopatki Jesus Imaz, oddając płaski strzał z okolic 10. metra.
Nastrój psują kontuzje
Mimo wywalczenia ważnych punktów po starciu z Górnikiem kibice Jagi mają powody do zmartwień. Wszystkiemu winne są urazy. Sobotni mecz w nieszczególnie dobrej kondycji zdrowotnej zakończyli Zoran Arsenić, Taras Romanczuk oraz Ognjen Mudrinski. Zwłaszcza kontuzja tego ostatniego może okazać się poważna.
- Ognjen miał mocno postawioną stopę na ziemi i jego mięsień był napięty, gdy został w niego kopnięty. Niebawem będziemy wiedzieli czy to tylko stłuczenie, czy też - jak powiedział doktor, który go oglądał - przy tym napięciu ten mięsień został lekko naderwany. Przy stłuczeniu zawodnik wróciłby do gry po kilku dniach. Jeśli jednak jest to naderwanie, to ta przerwa będzie dłuższa - tłumaczył na pomeczowej konferencji Mamrot.
W następnej kolejce Żółto-Czerwoni ponownie zaprezentują się przed własną publicznością. W piątek (23.08) ekipa ze stolicy Podlasia podejmie przy Słonecznej Wisłę Kraków, która w tej serii zmagań rozbiła 4:0 ŁKS Łódź.
Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 3:1 (2:0)
Bramki: Ivan Runje 5, Bartosz Bida 45, Jesus Imaz 70 - Łukasz Wolsztyński 58
Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Guilherme - Tomas Prikryl, Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Jesus Imaz (76' Bartosz Kwiecień), Bartosz Bida (65' Patryk Klimala) - Ognjen Mudrinski (17' Martin Kostal)
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Erik Janza - David Kopacz (46' Kamil Zapolnik), Mateusz Matras, Daniel Ściślak (71' Alasana Manneh), Łukasz Wolsztyński (88' Piotr Krawczyk), Jesus Jimenez - Igor Angulo
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl