Sport

Wróć

Jagiellonia zawiodła. Białostoczanie dali się pokonać ostatniemu zespołowi w tabeli

2020-11-28 17:06:52
Jagiellonia Białystok w ostatnich latach bardzo często gubiła punkty w starciach z beniaminkami i gubi je nadal. W sobotę (28.11) lepsza od Dumy Podlasia okazała się zamykająca stawkę przed tą kolejką Stal Mielec.
Grzegorz Chuczun
Wymuszony eksperyment nie wypalił

Szok, niedowierzanie, konsternacja. Niewielu jest z pewnością fanów Jagiellonii, którzy nie złapali się za głowę po ujrzeniu wyjściowego składu Dumy Podlasia na wyjazdowy mecz ze Stalą. Chodzi tu konkretnie o zestawienie linii defensywnej. Z różnych powodów (kartki, problemy zdrowotne) Bogdan Zając nie mógł w Mielcu skorzystać z usług Augustyna, Kadleca czy Tiru. Efekt? Na środku obrony musieli zagrać Borysiuk z Bodvarssonem, a po bokach biegali Pankiewicz oraz Wdowik. Ivan Runje zasiadł na ławce rezerwowych.

No i kłopoty kadrowe szybko dały o sobie znać. W 4. minucie gospodarze posłali dośrodkowanie z rzutu rożnego, a następnie po wielkim niezdecydowaniu w szeregach Jagi (Bodvarsson, Pankiewicz oraz Węglarz tylko przyglądali się, jak do główki wyskakuje rywal) piłkę z bliska do siatki białostoczan skierował Marcin Flis.

Na szczęście po chwili wynik starcia ponownie był remisowy. Tym razem gola przyniósł korner po drugiej stronie boiska. Wdowik dobrze dograł bowiem futbolówkę tuż przed pole karne do Mystkowskiego, a ten przepięknym uderzeniem z dystansu doprowadził do rezultatu 1:1. Niedługo później Żółto-Czerwoni mogli nawet prowadzić, lecz kapitalnej okazji nie wykorzystał Jakov Puljić. Chorwat, przy próbie z okolic 10. metra, pomylił się wprawdzie nieznacznie, ale jednak się pomylił.

Na tym Podlasianie nie poprzestali i w kolejnych minutach nadal w szesnastce Stali działo się sporo. Niestety uderzenia Prikryla i Imaza nie powędrowały w światło bramki, dlatego stojący między słupkami Strączek interweniować nie musiał. Następnie do ataków przystąpili podopieczni Leszka Ojrzyńskiego, ale ze strzałami Matrasa i Kościelnego Węglarz sobie poradził, a później świetne dwie interwencje pod własną bramką zanotował Borysiuk.

Pobudzona Stal wciąż szukała swoich szans. Najczęściej po kornerach, lecz był też i rzut wolny z dobrej odległości. Domański ze stojącej piłki uderzył solidnie, ale nie kapitalnie, dlatego Damian Węglarz zdołał sparować futbolówkę do boku i niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Pierwsza połowa zakończyła się zatem remisem.

Jagiellonia nie miała argumentów

A co działo się po przerwie? Początek drugiej części spotkania najlepiej przemilczeć, bo przez ponad kwadrans zmagań piłkarze obu drużyn rozgrywali mecz walki w środkowej strefie boiska, czyli - krótko mówiąc - z murawy wiało nudą. I to pomimo tego, że po 15 minutach odpoczynku Bogdan Zając zdecydował się na wprowadzenie Romanczuka oraz Cernycha.

Ciekawie zrobiło się dopiero w minucie numer 66. Niestety stało się tak za sprawą gospodarzy, gdyż centrę Kościelnego z bliska wykończył niziutki Tomasiewicz, który oddał strzał głową. Eksperymentalna defensywa Jagiellonii zaspała po raz kolejny i wynik starcia znów trzeba było gonić.

Czy ta sztuka się udała i Żółto-Czerwoni uniknęli czwartej wyjazdowej porażki z rzędu? No nie, bo białostoczanie po zmianie stron kompletnie zapomnieli o ataku, w efekcie czego bramkarz beniaminka był praktycznie bezrobotny. Jedyne zagrożenie Jagiellończycy stworzyli w 80. minucie, gdy uderzenie po krótkim słupku - warto dodać, że niecelne - oddał Wojtkowski.

Zdecydowanie bliżej kolejnego gola była za to Stal. Po błędzie Borysiuka przed znakomitą szansą na dobicie białostoczan stanął Dadok. Na szczęście wprowadzony w drugiej połowie piłkarz gospodarzy uderzył minimalnie obok prawego słupka, ale beniaminek i tak dopiął swego, ponieważ w doliczonym czasie pojedynku wynik starcia na 3:1 ustalił Zjawiński.

Podsumowując, widać, że udany występ przeciwko Wiśle Płock był tylko jednorazowym wybrykiem. Jagiellonia nadal szuka formy, Bogdan Zając wciąż szuka optymalnego ustawienia, a kibice Dumy Podlasia cały czas szukają swego zespołu w górnych rejonach tabeli. Wszyscy szukają, nikt niczego nie może znaleźć.

Stal Mielec - Jagiellonia Białystok 3:1 (1:1)
Bramki: Marcin Flis 4, Grzegorz Tomasiewicz 66, Łukasz Zjawiński 90+1 - Przemysław Mystkowski 6

Stal Mielec: Rafał Strączek - Kamil Kościelny, Mateusz Żyro, Bożidar Czorbadżijski, Marcin Flis (60' Krystian Getinger) - Mateusz Mak (74' Robert Dadok), Grzegorz Tomasiewicz, Mateusz Matras, Petteri Forsell (90' Maciej Urbańczyk), Maciej Domański (74' Łukasz Zjawiński) - Jakub Wróbel (59' Andreja Prokić)

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Szymon Pankiewicz (76' Kamil Wojtkowski), Ariel Borysiuk, Bodvar Bodvarsson, Bartłomiej Wdowik - Tomas Prikryl, Martin Pospisil, Fernan Ferreiroa (46' Taras Romanczuk), Przemysław Mystkowski (46' Fedor Cernych), Jesus Imaz - Jakov Puljić
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl