Jagiellonia zagrała koncertowo. To był prawdziwy pogrom
To był mecz do jednej bramki. W poniedziałkowy (12.09) wieczór Stal nie miała z Jagiellonią żadnych szans. Żółto-Czerwoni zagrali przy Słonecznej fenomenalne zawody, a efektem świetnej postawy Dumy Podlasia było widowiskowe zwycięstwo 4:0.
Grzegorz Chuczun
Stal w Białymstoku nie istniała
Jagiellonia Białystok do domowego starcia ze Stalą Mielec przystąpiła z myślą, by zdobyć 3 punkty i tym samym opuścić strefę spadkową, w której Żółto-Czerwoni znaleźli się po rozegraniu wcześniejszych spotkań zaliczanych do 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Czy cel udało się osiągnąć? Tak, ale po kolei.
Pierwszy strzał na bramkę w trakcie poniedziałkowego (12.09) pojedynku oddała Duma Podlasia, konkretnie uczynił to Lewicki, który jednak z kilkunastu metrów huknął wysoko ponad poprzeczką. Dużo groźniej Żółto-Czerwoni zaatakowali w minucie numer 4. Wtedy to piłkę w pole karne dośrodkował Tomas Prikryl, a świetny strzał głową zaserwował kibicom Taras Romanczuk. Kapitan Jagi trafił do bramki, ale gol, z powodu minimalnej pozycji spalonej, nie został uznany.
W początkowej fazie spotkania podopieczni Macieja Stolarczyka wręcz nie schodzili z połowy gości. Kolejne uderzenia oddawali Cernych oraz Imaz, ale wynik rywalizacji się nie zmieniał. Blisko zdobycia bramki był zwłaszcza Hiszpan. Napastnik Dumy Podlasia w doskonałej sytuacji, będąc na 4. metrze, wykonał strzał głową, lecz fenomenalnie na linii spisał się Bartosz Mrozek, dlatego wybuchu radości na trybunach białostockiego stadionu nie było.
Jagiellonia intensywnie atakowała przez mniej więcej kwadrans. Potem tempo meczu wyraźnie spadło, po czym gospodarze wykonali kolejny zryw. W 26. minucie techniczne uderzenie po długim rogu oddał Prikryl, lecz znów dobrą interwencją popisał się Mrozek, po czym, kilka chwil później, dwa strzały zaprezentował Jesus Imaz. Za pierwszym razem Hiszpan trafił w słupek, ale dobitka była już zdecydowanie skuteczniejsza, w efekcie czego Duma Podlasia w końcu wyszła na zasłużone prowadzenie. Na dodatek Jagiellończycy poszli za ciosem. W 37. minucie świetnie z rzutu wolnego przymierzył Nene i choć golkiper przyjezdnych z próbą Portugalczyka sobie poradził, to wobec poprawki Guala, który najszybciej dopadł do wyplutej futbolówki, był już bez szans. Ostatecznie na przerwę Żółto-Czerwoni zeszli z wynikiem 3:0, bo jeszcze przed zmianą stron Gual oddał kapitalny strzał z 15. metra i Stal znalazła się na kolanach.
Imaz oczarował
Wydawać by się mogło, że w drugiej połowie Jagiellonii nie pozostało nic innego, jak dokończyć dzieła zniszczenia, ale po 15-minutowym odpoczynku to piłkarze Stali byli konkretniejsi. Ekipa z Mielca pokusiła się nawet o kilka strzałów, ale żaden nie miał odpowiedniej jakości, więc o honorowym trafieniu nie mogło być mowy.
Po lepszym fragmencie w wykonaniu gości w końcu do roboty zabrała się też Jaga. W 61. minucie rajd wykonał Fedor Cernych, który następnie dograł piłkę do Marca Guala. Ten uderzył mocno i celnie, ale gola nie było, bo futbolówkę z linii bramkowej wybił jeden z defensorów Stali. Po kilku sekundach sytuacja się powtórzyła, tyle że tym razem w ostatniej chwili na linii bramkowej zablokowana została próba Lewickiego.
Nie udało się podwyższyć rezultatu na 4:0 w minucie numer 61, udało się za to kilka chwil później. Dublet ustrzelił Jesus Imaz, który z 7. metra uderzył nie do obrony przewrotką. Gol ten był idealnym podsumowaniem tego, co w poniedziałkowy wieczór wyrabiała Duma Podlasia. Żółto-Czerwoni grali z polotem, ogromną pewnością siebie i tak naprawdę goście powinni się cieszyć, że na tablicy rezultatów widniała 4, a nie np. 6 czy 7.
Jeżeli chodzi o ostatni kwadrans zmagań, to ten nie miał już większej historii, choć z murawy nudą nie wiało. Raz fenomenalną interwencją po strzale z dystansu popisał się bowiem Zlatan Alomerović, raz w niezłej sytuacji fatalnie spudłował Cernych, raz minimalnie pomylił się Lebedyński i raz o krok od gola był Bortniczuk. Piłka jednak w siatce się nie znalazła, dlatego mecz zakończył się wynikiem 4:0.
Podsumowując, Jagiellonia w poniedziałkowy wieczór zagrała koncertowo i w zasadzie można zapytać tylko o jedno - panowie, dlaczego taki popis daliście dopiero teraz?
Jagiellonia Białystok - Stal Mielec 4:0 (3:0)
Bramki: Jesus Imaz 32, 65, Marc Gual 37, 40
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Tomas Prikryl, Bogdan Tiru, Israel Puerto, Bojan Nastić (46' Miłosz Matysik), Jakub Lewicki (69' Wojciech Łaski) - Jesus Imaz (80' Maciej Bortniczuk), Nene, Taras Romanczuk (69' Oliwier Wojciechowski), Marc Gual (80' Bartosz Bida) - Fedor Cernych
Stal Mielec: Bartosz Mrozek - Fryderyk Gerbowski, Arkadiusz Kasperkiewicz, Mateusz Matras, Marcin Flis, Krystian Getinger (82' Fabian Hiszpański) - Maciej Domański, Paweł Żyra (46' Adam Ratajczyk), Piotr Wlazło (61' David Poreba), Bogdan Vastsuk (46' Mikołaj Lebedyński) - Said Hamulic (61' Mateusz Mak)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl