Jagiellonia z transferami trafia coraz rzadziej. Ostatnie okienko było naprawdę kiepskie
Duma Podlasia pozyskała latem 9 nowych zawodników. Niestety większość z nich nie podnosi poziomu białostockiej drużyny.
Grzegorz Chuczun
Twardek i Lopez do odstrzału?
Cezary Kulesza ma powody do niepokoju. Jego nos do nowych zawodników zasilających klub coraz częściej się bowiem myli. Prezes Jagi z pewnością nie może być zadowolony z zatrudnienia w ostatnich latach Krsevana Santiniego, Stefana Scepovicia czy Ognjena Mudrinskiego, ale i tacy gracze, jak Mile Savković lub Juan Camara w żółto-czerwonych barwach się nie sprawdzili. A przecież to tylko wierzchołek nieudanych ruchów transferowych.
Latem 2020 r. białostockiemu zespołowi również nie powiodło się na rynku. Na plus można zaliczyć jedynie pozyskanie Pavelsa Steinborsa - który przed kontuzją był naprawdę mocnym punktem drużyny - oraz Błażeja Augustyna, aczkolwiek tu efektu łał już nie ma. Ot, pozytywne wejście do zespołu, wzmocnienie rywalizacji na środku obrony, ale później były gracz Lechii na murawie pojawiał się coraz rzadziej, a w końcu nawet całkiem z niej zniknął, bo defensor zmagał się z COVID-19.
Największe niewypały? Kris Twardek i Fernan Lopez. Obaj zagrali w rundzie jesiennej po 6 meczów, obaj zebrali za swoją postawę ostre słowa krytyki, obaj nigdy nie dotrwali na murawie do końca spotkania. Ba, najdłuższe występy Hiszpana liczą zaledwie 45 minut.
Nieudana jesień Cernycha
Niewiele - lub wcale - grali też Mateusz Wyjadłowski oraz Maciej Mas. Ci piłkarze są jednak młodzi, więc jest szansa, że ich czas w Jadze dopiero nadejdzie. Zresztą Mas szybko został wypożyczony i doświadczenie zdobywa aktualnie w I-ligowym GKS-ie Bełchatów.
Jeżeli chodzi o Szymona Sobczaka, to ten na razie strzela gole tylko i wyłącznie w rezerwach Jagiellonii, a Kamil Wojtkowski po dłuższym rozbracie z piłką jeszcze wdraża się w ponowną rywalizację na szczeblu PKO Ekstraklasy.
Białostoccy kibice duże nadzieje wiązali z powrotem do klubu Fedora Cernycha. Litwin nie stał się jednak z miejsca liderem zespołu. W 7 meczach popularny Fiedzia nie zdobył żadnego gola i zanotował tylko 1 asystę. Gdyby nie to, że Cernych podczas poprzedniej przygody z Dumą Podlasia spisywał się świetnie, 29-latek z pewnością również znalazłby się w ogniu krytyki, a tak wobec tego zawodnika fani są wyjątkowo pobłażliwi. No i oczywiście trzeba pamiętać, że od początku grudnia Fedor grał z dużym balastem emocjonalnym. Z powodu śmierci ojca końcówka roku nie była dla Jagiellończyka łatwa.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl