Sport

Wróć

Jagiellonia wskoczyła na 5. miejsce w tabeli. Cracovia pokonana po raz kolejny

2020-06-21 17:17:21
Mecz pomiędzy Cracovią a Jagiellonią przyniósł mnóstwo emocji, kilka wpadek bramkarzy i triumf. Triumf Dumy Podlasia, która choć nie była zespołem lepszym, to jednak wygrała na stadionie przy ul. Kałuży 2:1.
Grzegorz Chuczun
Nietypowa asysta Wójcickiego

By rozegrać swój pierwszy mecz po podziale tabeli Jagiellonia Białystok udała się do Krakowa. Rywalem Dumy Podlasia była prowadzona przez Michała Probierza Cracovia, która to w początkowych minutach spotkania wyglądała lepiej i to właśnie gospodarze częściej kreowali akcje ofensywne. Już w 5. minucie starcia niebezpiecznie zza szesnastki uderzył Hanca, a następnie gospodarze próbowali pokonać Damiana Węglarza poprzez dośrodkowania w pole karne z rzutów rożnych, które na szczęście strzałami na bramkę Podlasian się nie kończyły.

Ogólnie rzecz biorąc, toczony przy ul. Kałuży mecz rozkręcał się bardzo powoli. Jeżeli już działo się coś ciekawe, to właśnie głównie za sprawą Cracovii. Np. wtedy, gdy po wrzutce wykonanej przez rumuńskiego pomocnika futbolówka odbiła się od poprzeczki i wyszła poza boisko.

Z czasem tempo pojedynku wyraźnie wzrosło. Żółto-Czerwoni pierwszy raz na poważnie wybrali się pod pole karne gospodarzy w 23. minucie i od razu zakończyło się to golem. Martin Pospisil dośrodkował na 7. metr, tam dosyć przypadkowo piłkę plecami odbił Jakub Wójcicki, dzięki czemu ta spadła pod nogi Ivana Runje, który mocnym strzałem nogą pokonał Peskovicia i dał swojej drużynie prowadzenie 1:0.

Najaktywniejszy w krakowskim zespole Hanca szybko dał sygnał do odrabiana strat, ale jego próba strzelecka została zablokowana. Później zawodnicy Probierza znów mieli kilka kornerów, jednak żaden z nich nie sprawił, że kibicom sympatyzującym za Jagą szybciej zabiło serce. Zdecydowanie niebezpiecznej pod bramką Jagiellonii mogło być za to w 35. minucie, lecz Ivan Runje swym ofiarnym wślizgiem powstrzymał szarżę gospodarzy, która omal nie przyniosła sytuacji sam na sam pomiędzy Damianem Węglarzem, a jednym z piłkarzy Pasów.

Jeżeli chodzi o Dumę Podlasia, to ta odpowiedziała uderzeniem Makuszewskiego z dystansu. Trzeba dodać, że uderzeniem bardzo dobrym, bo takim, po którym piłka obiła słupek. Ostatnie minuty pierwszej połowy przyniosły z kolei strzał w mur oddany przez Lopesa z rzutu wolnego oraz… potężną nawałnicę. I nie chodzi tu o nawałnicę w postaci nasilonych ataków w wykonaniu Jagi czy Cracovii, a o bardzo trudne warunki atmosferyczne.

Piłka płatała figle

Po zmianie stron ogromny błąd niemal natychmiast popełnił Damian Węglarz. Golkiper Dumy Podlasia minął się z piłką przy próbie piąstkowania, przez co futbolówkę z najbliższej odległości do siatki skierował Dytiatjew. Na szczęście po kilku minutach zamieszania trafienie to nie zostało uznane, gdyż strzelec bramki znajdował się na pozycji spalonej. Gracze Petewa na taki obrót spraw odpowiedzieli uderzeniami z dystansu oddanymi przez Pospisila i Makuszewskiego. Oba niestety nie sprawiły większych problemów bramkarzowi Cracovii.

W następnej fazie starcia emocje nieco ucichły, co posiadającej korzystny wynik Jagiellonii było na rękę. W końcu jednak gospodarzom udało się przedrzeć w szesnastkę białostoczan i zakończyć akcję strzałem. Na szczęście w 69. minucie uderzenie Lopesa z półobrotu okazało się niecelne. Po chwili do wyrównania mógł doprowadzić również Fiolić, ale i on w doskonałej sytuacji miał problemy z celnością.

Na początku drugiej części meczu błąd popełnił Węglarz, a w 73. minucie wpadkę zaliczył też Pesković. Golkiper Pasów po płaskim wstrzeleniu piłki na środek pola karnego przez Szymonowicza i rykoszecie nie opanował futbolówki, wypluwając ją przed siebie, z czego skorzystał Bartosz Bida, który trafił do pustej bramki na 2:0.

Wyższe prowadzenie Jagiellonii utrzymało się jednak tylko chwilę, gdyż już w 76. minucie starcia bramkarza Dumy Podlasia pokonał Lopes. Zawodnik krakowskiej drużyny świetnie przeciął lot piłki po centrze z bocznej strefy boiska i tym samym sprawił, że podopieczni Probierza znów uwierzyli w możliwość wywalczenia korzystnego wyniku. A ten mógł się pojawić bardzo szybko, ale Pelle van Amersfoort w stuprocentowej sytuacji fatalnie się pomylił i głową posłał futbolówkę obok lewego słupa Jagi. Po drugiej stronie boiska źle zachował się też Martin Pospisil, który będąc oko w oko z golkiperem Cracovii, uderzył wprost w Peskovicia.

W ostatnich sekundach meczu na 2:2 mógł trafić Lopes, ale zawodnik gospodarzy główkował niecelnie, w efekcie czego wszystkie punkty pojadą do stolicy Podlasia. Dodatkowe 3 oczka oznaczają, że Żółto-Czerwoni przeskoczyli w ligowej tabeli Cracovią i w tym momencie plasują się na lokacie numer 5.

Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:2 (0:1)
Bramki: Rafael Lopes 76sam. - Ivan Runje 23, Bartosz Bida 73

Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa (83' Michał Rakoczy), Ołeksij Dytiatjew, David Jablonsky, Kamil Pestka - Florian Loshaj (61' Mateusz Wdowiak), Milan Dimun - Sergiu Hanca, Pelle van Amersfoort, Thiago (68' Ivan Fiolić) - Rafael Lopes

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Andrej Kadlec, Ivan Runje, Bogdan Tiru, Jakub Wójcicki - Taras Romanczuk, Martin Pospisil - Tomas Prikryl (79' Zoran Arsenić), Przemysław Mystkowski (72' Dawid Szymonowicz), Maciej Makuszewski (59' Bartosz Bida) - Jakov Puljić
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl