Sport

Wróć

Jagiellonia gra o marzenia i ogromne pieniądze. Czas na rywalizację z Bodo/Glimt

2024-08-06 18:56:32
Wielkimi krokami zbliża się dwumecz Jagiellonii z Bodo/Glimt w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Pierwsza potyczka rozegrana zostanie w środę (7.08) o godz. 20.45, a miejscem rywalizacji będzie twierdza Dumy Podlasia, czyli stadion miejski przy ul. Słonecznej.
Jagiellonia Białystok
Presja? Nie. Ekscytacja? Tak!

Jeżeli mistrzowie Polski chcą wyeliminować Bodo/Glimt i tym samym sprawić niespodziankę, to w Białymstoku Jaga musi wygrać, a już na pewno nie może doznać porażki. Rewanż będzie bowiem trudny. Norwegowie u siebie w zasadzie nie przegrywają, a na dodatek mecze na mieszczącym nieco ponad osiem tysięcy osób Aspmyra Stadion odbywają się na sztucznej murawie. Jeżeli na co dzień nie ma się styczności z taką nawierzchnią, to gra na niej jest nie lada wyzwaniem.

- Bodo to bardzo jakościowa drużyna, prowadzona z jasno określoną wizją przez trenera, który jest tam bardzo długo. Wiedzą, jakich piłkarzy potrzebują, jasno definiują swoje cele. Zmiany personalne nie rzutują na zmiany systemu gry. Widać, że jest to projekt stabilny, długo budowany. Tam jest jakość, to zespół nastawiony na dominację, chcący grać proaktywnie z piłką. Mamy tego świadomość, ale niczego się nie boimy. Nie obniża to naszej pewności siebie - komplementuje swego rywala Adrian Siemieniec, trener Dumy Podlasia.

Środowe starcie z Norwegami może być dla wielu zawodników Jagi najważniejszym spotkaniem w dotychczasowej karierze, aczkolwiek szkoleniowiec mistrzów Polski tonuje nastroje i jest zdania, że jego zespół nie musi się mierzyć z większą presją niż zwykle.

- Z perspektywy wymagań sportowych to być może najtrudniejsza potyczka w mojej dotychczasowej karierze. Z punktu widzenia mentalnego już jednak nie. Uważam, że na tym polu możemy tylko coś zyskać, a na pewno nie stracić. Z każdym przeciwnikiem chcemy walczyć o awans do kolejnej rundy. Nie widzę na nas dużej presji. Jesteśmy za to podekscytowani i z pasją chcemy po prostu wygrać kolejny mecz. Z perspektywy przygotowania drużyny do spotkania nie widzę dużych różnic w porównaniu do innych potyczek - mówi Siemieniec.

Na przedmeczowej konferencji prasowej nieco bardziej emocjonalną wypowiedzią podzielił się za to Jesus Imaz.

- Szanse oceniam 50 na 50. Norwegowie wygrali wysoko z poprzednim rywalem, podobnie jak my. Teraz jednak zagramy z nimi u siebie, więc damy z siebie wszystko dla fanów, którzy licznie zjawią się na stadionie. Zagramy z sercem, jesteśmy gotowi do walki. Gdy rywale przyjadą, to zobaczą, jak wielką siłą są nasze trybuny, nasi kibice i stadion w Białymstoku. To są różne kluby, inne historie, jesteśmy na różnych etapach. My pierwszy raz gramy w eliminacjach do Ligi Mistrzów. To są nasze marzenia i o nie zagramy - deklaruje Hiszpan.

Goli raczej nie zabraknie

Jagiellonia dzięki pokonaniu FK Panevezys w najgorszym przypadku wystąpi w fazie ligowej Ligi Konferencji. Żółto-Czerwoni zapewnili już sobie zastrzyk gotówki na poziomie 3,17 mln euro, ale naprawdę duże pieniądze są do zdobycia dopiero na kolejnych etapach eliminacji. Jeżeli Jagiellonia przeszłaby Bodo/Glimt, to na konto mistrzów Polski wpadłoby dodatkowe 4,29 mln euro, a ponadto kwota 3,17 mln euro zamieniłaby się na gwarantowane 4,31 mln euro za awans do Ligi Europy. Z kolei dostanie się do piłkarskiego raju, a więc Ligi Mistrzów, to kasa na poziomie - uwaga - 18,62 mln euro. Jest więc o co się bić.

Wszystko wskazuje na to, że środowy mecz obejrzy z wysokości trybun komplet kibiców. Rozpoczynające się o godz. 20.45 spotkanie poprowadzi Sven Jablonski z Niemiec. Jego asystentami będą Lasse Koslowski i Eduard Beitinger, a jako sędzia techniczny wystąpi Tobias Reichel. Obsługą VAR-u zajmą się natomiast Harm Osmers oraz Patrick Hanslbauer.

Podczas potyczki Dumy Podlasia z Bodo/Glimt możemy spodziewać się wielu goli. I jedni i drudzy grają bowiem bardzo atrakcyjny dla oka futbol i raczej niczego w swojej postawie nie zmienią.

- Jagiellonia dziś jest drużyną ofensywną, tak ją budujemy. Jesteśmy również ofensywni mentalnie. Dobrze czujemy się, gdy mamy piłkę przy nodze. Zmiana strategii to wywrócenie do góry nogami całej mentalności drużyny i tego, jaką drogą chce podążać. Nie wywrócimy całej ideologii do góry nogami na rywalizację z Bodo. Uważam, że to się po prostu nie uda ze względu na naszą charakterystykę piłkarzy, ilość czasu poświęcanego na treningi, a także to, jak chcemy grać. Możemy spodziewać się więc atrakcyjnego widowiska - mówi Adrian Siemieniec.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl