Jagiellończycy odpoczęli i wrócili do zdrowia. Teraz czas na mecz z Lechią
Dzięki ograniu Lecha Duma Podlasia reprezentacyjną przerwę spędziła na 2. miejscu w tabeli. By ważny triumf z Kolejorzem nie poszedł na marne, Żółto-Czerwoni muszą zwyciężyć także kolejne spotkanie, to wyjazdowe z Lechią. Choć teoretycznie najbliższy rywal jest dużo słabszy, to jednak Adrian Siemieniec spodziewa się bardzo trudnego zadania.
Jagiellonia Białystok
Chwila oddechu, która była potrzebna
Luty i marzec to był dla Jagiellonii bardzo intensywny czas, dlatego przerwa na mecze reprezentacji wszystkie osoby związane z białostockim zespołem bardzo ucieszyła. Jak piłkarze i sztab szkoleniowy wykorzystali ostatnie dni?
- Już bezpośrednio po meczu z Lechem śmiałem się, że cieszę się na przerwę na kadrę. I faktycznie, była dla nas kluczowa, by odpocząć na wielu płaszczyznach - fizycznie, zdrowotnie. Był to także moment na poprawę kondycji. Oczywiście i psychicznie trochę odetchnęliśmy. Cały pierwszy tydzień poświęciliśmy na regenerację, powrót do zdrowia i odpoczynek. Natomiast w tym tygodniu, w którym jesteśmy obecnie, skupiliśmy się na pracy i jak najlepszym przygotowaniu do meczu z Lechią - mówił przed zbliżającą się potyczką Adrian Siemieniec, trener Dumy Podlasia.
Mistrzowie Polski będą zdecydowanym faworytem zbliżającego się starcia, aczkolwiek trudno przypuszczać, by Jagę czekał w Gdańsku spacerek. Choć Lechia przegrała ostatnio cztery spotkania z rzędu, to jednak zespół ten wciąż ma realne szanse na utrzymanie. Do bezpiecznej strefy beniaminek traci tylko dwa punkty, dlatego należy się spodziewać, że podopieczni Johna Carvera, którzy w trakcie reprezentacyjnej przerwy odbyli obóz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, zrobią wszystko, by sprawić w sobotę niespodziankę.
- Patrząc na tabelę, może się wydawać, że jesteśmy wyraźnym faworytem. Jagiellonia jest mistrzem Polski, gra w Lidze Konferencji, zajmuje drugie miejsce w Ekstraklasie. Ale statystyki nie grają, robią to piłkarze na boisku. Mecz rozstrzygnie się w ciągu 90 minut i tam musimy udowodnić swoją wyższość. Oczekuję bardzo trudnego spotkania, bo Lechia, biorąc pod uwagę swoją sytuację w tabeli, też musi wygrywać. Niezależnie od rywala ich celem jest zdobywanie punktów. Tak więc to będzie starcie dwóch drużyn walczących o zwycięstwo - oznajmia Siemieniec.
Urazów jest coraz mniej
W ostatnim czasie Duma Podlasia borykała się z dużymi problemami zdrowotnymi, ale teraz sytuacja wygląda już zdecydowanie lepiej. Istnieje szansa, że oprócz Adriana Diegueza i Michala Sacka wszyscy zawodnicy będą gotowi do rywalizacji.
- Adrian Dieguez wrócił do treningu z drużyną, ale wciąż w dużej mierze pracuje indywidualnie i jest w trakcie rehabilitacji. Jeśli chodzi o trójkę Sławomir Abramowicz, Afimico Pululu i Oskar Pietuszewski to przez ponad tydzień byli oni wyłączeni z zajęć i koncentrowali się na powrocie do zdrowia. Obecnie sytuacja wygląda obiecująco i wszystko wskazuje na to, że cała trójka będzie do mojej dyspozycji na mecz z Lechią. Dusan Stojinović i Tomas Silva również powinni być gotowi, zobaczymy jeszcze, jak będzie z Norbertem Wojtuszkiem. Ostateczne decyzje podejmę na podstawie ich stanu zdrowia i dyspozycji, ale jesteśmy dobrej myśli - informuje 33-letni szkoleniowiec Jagiellonii.
Pojedynek Lechii z Dumą Podlasia rozpocznie się w sobotę o godz. 17.30. Mecz ten poprowadzi Paweł Raczkowski z Warszawy, któremu na liniach pomagać będą Tomasz Listkiewicz i Marek Arys. Na sędziego technicznego wyznaczono Filipa Kaliszewskiego, a VAR-em zajmą się Łukasz Szczech oraz Kamil Wójcik.
W rundzie jesiennej Jagiellonia pokonała Lechię, lecz trzy punkty nie przyszły białostoczanom łatwo. Ekipa z północno-wschodniej Polski do 72. minuty przegrywała 1:2, ale gole Jesusa Imaza i Mateusza Skrzypczaka w końcowej fazie rywalizacji sprawiły, że ostatecznie to mistrzowie kraju cieszyli się ze zwycięstwa.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl