Sport

Wróć

Jagiellończycy dali kibicom wielkanocny prezent. Lechia pokonana

2023-04-10 17:08:11
W Poniedziałek Wielkanocny (10.04) Jagiellonia Białystok w bardzo ważnym starciu rywalizowała przy Słonecznej z Lechią Gdańsk. Kibice, którzy wybrali się na stadion przy ul. Słonecznej, zobaczyli jednego gola, a jego autorem był Taras Romanczuk.
Grzegorz Chuczun
Do przerwy jajo do jaja

Adrian Siemieniec, który objął funkcję pierwszego trenera Dumy Podlasia, doszedł do wniosku, że żadnej rewolucji kadrowej nie ma sensu przeprowadzać i na domowe starcie z Lechią posłał do boju jedenastkę dosyć dobrze wszystkim znaną. W bramce pojawił się Zlatan Alomerović, za obronę odpowiadać mieli przede wszystkim Puerto, Skrzypczak oraz Pazdan, a ponadto w wyjściowym składzie znaleźli się Prikryl, Nene, Romanczuk, Sacek i Wdowik, jak też hiszpańsku duet Imaz, Gual. Wobec Macieja Stolarczyka były zarzuty, że ten nie stawia na Aureliena Nguiambę, ale i Siemieniec posadził Francuza na ławce, gdzie pojawił się także m.in. Camilo Mena.

Starcie dwóch drużyn, które biją się o utrzymanie, rozpoczęło się od ostrej szarży w wykonaniu gospodarzy. Już po kilkunastu sekundach gry strzał, który został zablokowany, oddał Jesus Imaz, a następnie na poprawkę z dystansu zdecydował się Marc Gual, lecz próba drugiego z Hiszpanów była bardzo niecelna. Później nadal przeważała Duma Podlasia, jednak tempo meczu wyraźnie spadło. Kolejny strzał, ponownie zablokowany, widzieliśmy w 17. minucie, kiedy to zza szesnastki znów szczęścia szukał Gual, po czym hiszpański snajper strzelał też z okolic 20. metra, co przyniosło rzut rożny. Stały fragment gry mógł dać gola, ponieważ po centrze i zgraniu piłki niezłą okazję do otwarcia wyniku miał Michał Pazdan, ale stoper Jagi z kilku metrów nie zdołał skierować futbolówki do siatki, w efekcie czego na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 0:0. Jeżeli chodzi o gości z Gdańska, to ci po raz pierwszy do lekkiej pracy zmusili Zlatana Alomerovicia dopiero po dwóch kwadransach zmagań, bo właśnie wtedy bardzo łatwy do obrony strzał oddał Łukasz Zwoliński.

A co działo się tuż przed przerwą? Wyborną szansę na gola miał Taras Romanczuk, lecz z ostrego kąta kapitan Jagi uderzył po krótkim rogu, gdzie stał Dusan Kuciak, strzał, który został zablokowany, wykonał Marc Gual, a następnie na korzyść Jagiellonii arbiter podyktował rzut karny, bo po uderzeniu Nene piłkę ręką we własnym polu karnym odbił Maloca. Do jedenastki podszedł Jesus Imaz i ten niestety przegrał wojnę nerwów z Dusanem Kuciakiem. Na dodatek zrobił to dwukrotnie, bo obroniony rzut karny przez golkipera Lechii został z powodu opuszczenia linii bramkowej powtórzony, ale cóż z tego, skoro 32-latek również przy poprawce nie był w stanie dać swemu zespołowi upragnionego prowadzenia.

Romanczuk bohaterem

W pierwszej połowie Duma Podlasia nie zdołał udokumentować swojej przewagi, a po zmianie stron o tak swobodną grę gospodarzom nie było już tak łatwo. Zaraz po wznowieniu rywalizacji strzał, który został wyblokowany, zaprezentował Łukasz Zwoliński, po czym, po dośrodkowaniu z narożnika boiska, z 3. metra minimalnie niecelnie główkował Abu Hanna. Białostoczanie na lepszą postawę gości odpowiedzieli w 61. minucie, gdy z dystansu pięknie uderzył Israel Puerto, lecz niestety futbolówka po kopnięciu hiszpańskiego stopera powędrowała tuż nad poprzeczką. Następnie groźnie było też pod drugą bramką, bo tam szarżował z kolei Diabate. Piłka po wstrzeleniu w pole karne i rykoszecie od Michała Pazdana przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej Dumy Podlasia, a ponieważ nikt tego zagrania nie zamknął, wyleciała ona poza pole karne, co oznaczało, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane.

Jeżeli chodzi o ostatni kwadrans spotkania, to ten rozpoczął się od słabej próby strzeleckiej w wykonaniu wprowadzonego w końcówce Nguiamby, a niedługo potem szczęścia z dystansu, bezskutecznie, szukał Marc Gual. Później wyraźnie zza szesnastki pomylił się Diabate, a następnie na trybunach stadionu miejskiego w Białymstoku doszło do ogromnego wybuchu radości, gdyż po centrze z rzutu rożnego celnym strzałem głową popisał się kompletnie niepilnowany Taras Romanczuk, dzięki czemu w niezwykle ważnym pojedynku z Lechią Jaga po 84 minutach rywalizacji prowadziła 1:0.

Czy drużyna gości po tym trafieniu ruszyła do rozpaczliwego ataku? Otóż nie. Kompletnie bezzębny zespół z Gdańska nie był w stanie zagrozić już Dumie Podlasia, co oznacza, że po 27 kolejkach sezonu 2022/2023 przewaga Żółto-Czerwonych nad strefą spadkową liczy 4 punkty. Debiut Adriana Siemieńca w roli trenera Jagi wypadł zatem bardzo okazale.

Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramka: Taras Romanczuk 84

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Tomas Prikryl (75' Tomasz Kupisz), Mateusz Skrzypczak, Israel Puerto, Michał Pazdan (82' Dusan Stojinović), Bartłomiej Wdowik - Michal Sacek (63' Camilo Mena), Nene (82' Jakub Lewicki), Taras Romanczuk, Jesus Imaz (75' Aurelien Nguiamba) - Marc Gual

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Henrik Castegren, Mario Maloca, Joel Abu Hanna, Rafał Pietrzak - Kevin Friesenbichler (46' Bassekou Diabate), Kristers Tobers (80' Jakub Kałuziński), Joeri de Kamps (46' Jarosław Kubicki), Flavio Paixao, Marco Terrazzino (88' Jakub Bartkowski) - Łukasz Zwoliński

Żółte kartki: Michał Pazdan (Jagiellonia) oraz Joeri De Kamps, Henrik Castegren i Mario Maloca (Lechia).
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl