Jaga zablokowała się na dobre. W Płocku 3:0 dla Wisły
Do 70. minuty mecz pomiędzy Wisłą Płock a Jagiellonią był wyrównany, ale później na boisku królowali już tylko i wyłącznie Nafciarze, którzy to w sobotnie (18.09) popołudnie pokonali Pavelsa Steinborsa aż 3 razy.
Grzegorz Chuczun
Do przerwy bez fajerwerków
Tego nikt się nie spodziewał. Po serii bardzo kiepskich spotkań w wykonaniu Jagiellonii Białystok Ireneusz Mamrot postanowił poważnie zamieszać w składzie i na wyjazdową potyczkę z Wisłą Płock trener Podlasian posłał w bój aż 4 młodzieżowców. W wyjściowej jedenastce znaleźli się Kacper Tabiś, Karol Struski, Bartosz Bida oraz Krzysztof Toporkiewicz. Na ławce rezerwowych zasiedli z kolei m.in. tacy gracze, jak Bojan Nastić, Martin Pospisil czy Bogdan Tiru. W pierwszym składzie nie zobaczyliśmy również Michała Pazdana, który w ostatnich dniach borykał się z lekkim urazem. Z powodu kontuzji do kadry meczowej w ogóle nie załapał się Jesus Imaz.
Początek starcia był toczony w dosyć dobrym tempie. Zaraz po rozpoczęciu rywalizacji oba zespoły przeprowadziły po jednej składnej akcji (po stronie Jagiellonii groźne dośrodkowanie zaprezentował Toporkiewicz), ale z czasem zarysowała się przewaga gospodarzy i to oni dłużej utrzymywali się przy futbolówce oraz częściej przebywali na połowie swojego przeciwnika.
W 13. minucie Wisła Płock mogła oddać niebezpieczny strzał z 16. metra, lecz świetnie w ostatniej chwili piłkę z nogi Sekulskiego zdjął Toporkiewicz, po czym celny strzał na bramkę strzeżoną przez Steinborsa oddał Rzeźniczak. Na szczęście Łotysz ze skuteczną interwencją nie miał większych problemów. Duma Podlasia odpowiedziała za sprawą Tarasa Romanczuka. Kapitan Żółto-Czerwonych posłał bombę z dystansu, ale na posterunku był Krzysztof Kamiński, dlatego po kwadransie zmagań na tablicy wyników nadal widniał rezultat 0:0.
W dalszej fazie pierwszej połowy niezłe uderzenie oddał Rafał Wolski, a następnie celnie na bramkę rywala, choć bez oczekiwanego efektu, piłkę kopnął Tabiś. W 28. minucie świetną szansę do zdobycia gola miał Rasak, jednak zawodnik Nafciarzy z kilku metrów huknął wysoko ponad poprzeczką, a później gra wyraźnie siadła i na przerwę piłkarze obu ekip zeszli przy bezbramkowym remisie.
Wypunktowani w niespełna 10 minut
Od początku drugiej połowy Karola Struskiego zastąpił Martin Pospisil. Czy taki ruch rozkręcił poczynania ofensywne Żółto-Czerwonych? Trudno powiedzieć, gdyż to gospodarze szybciej przeprowadzili groźny atak. W 54. minucie doskonałej okazji nie wykorzystał Dominik Furman (uderzył wprost w Steinborsa), ale trzeba przyznać, że później nieco więcej z gry miała Duma Podlasia. Niecelny strzał z dystansu oddał Augustyn, kilka chwil potem niedokładnie główkował Romanczuk, po czym uderzenie poza światło bramki zaprezentował też Bida.
Jagiellonia zaczęła przeważać, lecz to gospodarze zapakowali futbolówkę do siatki. W 71. minucie dośrodkowanie wykonał Vallo, piłkę głową musnął Kolar, a następnie - także głową - uderzył Warchoł, nie dając golkiperowi Dumy Podlasia żadnych szans. Zaraz po wznowieniu gry mogło być nawet 2:0, jednak Pavels Steinbors wygrał pojedynek sam na sam z Sekulskim, dzięki czemu Jaga wciąż miała szansę na wywiezienie z Płocka korzystnego dla siebie wyniku.
Długo w tych zawodach Żółto-Czerwoni mimo wszystko nie pozostali. Kwadrans przed końcem pojedynku centrę Furmana z rzutu rożnego skutecznie głową wykończył Michalski i w tym momencie w zasadzie było już po meczu. Wprawdzie białostoczanie jeszcze zerwali się do ataku (w poprzeczkę z dystansu trafił Nastić), lecz kolejny cios znów zadała Wisła. Płocczanie w 79. minucie, za sprawą Sekulskiego, podwyższyli bowiem na 3:0. Winę za utratę tego gola ponosi przede wszystkim Bartosz Kwiecień, który to na 20. metrze od własnej bramki podał piłkę pod nogi rywala.
Porażka w Płocku oznacza, że seria meczów Jagiellonii bez zwycięstwa liczy już 5 spotkań. O wyjście z tego dołka w najbliższych dniach nie będzie prosto, gdyż we wtorek (21.09) Żółto-Czerwoni zmierzą się z Lechią Gdańsk (Puchar Polski), a w piątek (24.09) na Słoneczną przyjedzie lider PKO Ekstraklasy, czyli Lech Poznań. Rywale do łatwych więc nie należą.
Wisła Płock - Jagiellonia Białystok 3:0 (0:0)
Bramki: Damian Warchoł 71, Damian Michalski 74, Łukasz Sekulski 79
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Jakub Rzeźniczak, Dusan Lagator, Damian Michalski - Kristian Vallo, Mateusz Szwoch (57' Marko Kolar), Damian Rasak (88' Jorginho), Damian Warchoł (88' Filip Lesniak), Rafał Wolski (33' Dominik Furman), Marcel Błachewicz - Łukasz Sekulski (88' Dawid Kocyła)
Jagiellonia Białystok: Pavels Steinbors - Kacper Tabiś (75' Bojan Nastić), Israel Puerto, Błażej Augustyn, Bartosz Kwiecień, Tomas Prikryl - Krzysztof Toporkiewicz (88' Eryk Matus), Taras Romanczuk, Karol Struski (46' Martin Pospisil) - Michał Żyro (58' Andrzej Trubeha), Bartosz Bida (75' Przemysław Mystkowski)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl