Sport

Wróć

Jaga w formie, Molde z kłopotami, a kibice w… domach? Znów będzie problem z frekwencją?

2024-11-06 11:31:41
W czwartek (7.11) Jagiellonia rozegra domowy mecz z norweskim Molde w Lidze Konferencji. Mogłoby się wydawać, że chętnych, by obejrzeć to spotkanie, brakować nie będzie, a tymczasem jest inaczej. Kompletu kibiców przy Słonecznej nie uświadczymy.
Jagiellonia Białystok
Co z tą frekwencją?

Duma Podlasia jest wiceliderem PKO BP Ekstraklasy i świetnie weszła w fazę ligową Ligi Konferencji, zgarniając w dwóch pierwszych meczach komplet punktów. Żółto-Czerwoni są na fali, ale białostoccy kibice mimo to nie walą drzwiami i oknami po bilety na zbliżające się starcie z Molde. We wtorkowe (5.11) popołudnie Jagiellonia poinformowała, że liczba sprzedanych wejściówek wynosi 10 tys., co jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań. Czy zatem Adrian Siemieniec znów będzie miał powody do narzekań?

- Dziękuję kibicom za obecność i wsparcie. Mimo wszystko mam niedosyt, że ta frekwencja nie była ciut wyższa. Bardzo mi zależy na tym, by ludzie zawsze przychodzili na Jagiellonię. Realia są jednak takie, że to przeciwnik swoją firmą zazwyczaj ściąga ludzi. Dziś zagraliśmy po raz pierwszy u siebie w fazie ligowej europejskich pucharów. Nie jest to normą i nie jest to 10. sezon w Europie. Trzeba ten czas celebrować, bo to są piękne chwile dla klubu i Białegostoku. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy dziś z nami byli oraz tym, którzy nas wspierali, ale nie mogli tu być. Potrzebujemy wsparcia kibiców - w ten sposób po spotkaniu z mołdawskim Petrocubem wypowiadał się trener mistrzów Polski.

Słabe tempo sprzedaży biletów na najbliższy mecz skomentował także kierownik białostockiej drużyny.

- Przykro się na to patrzy. Szybko się niektórzy odkochali. Warto, żeby klub pamiętał o tych, którzy byli na obu meczach LKE - napisał na portalu X Arkadiusz Szczęsny.

Rywala dręczą kontuzje

Wszystko wskazuje więc na to, że frekwencja okaże się rozczarowaniem, ale być może na wysokości zadania staną piłkarze Dumy Podlasia, którzy już w czwartek będą mogli zapewnić sobie grę w europejskich pucharach podczas wiosennej części rywalizacji. Nie będzie to jeszcze oficjalny awans do kolejnej fazy, ale według wszelkich wyliczeń 9 punktów niemal na pewno da przepustkę do gry w 1/16 zmagań.

Jak wygląda sytuacja w Jagiellonii, to każdy widzi. Mistrzowie Polski znajdują się w wyśmienitej formie, ale wciąż problemy zdrowotne mają Mateusz Skrzypczak oraz Miki Villar, dlatego tych zawodników w czwartek na murawie ponownie raczej nie zobaczymy. Jeżeli chodzi o zespół gości, to ten znajduje się w jeszcze gorszym położeniu, biorąc pod uwagę kontuzje, bo w Białymstoku Norwegowie wystąpią bez takich piłkarzy jak: Magnus Wolff Eikrem, Martin Linnes, Fredrik Gulbrandsen oraz Marcus Kaasa, a dodatkowo kilka dni temu poważnego urazu doznał podstawowy środkowy obrońca Molde, czyli Casper Øyvann.

Choć kadra norweskiego klubu jest szeroka, to jednak brak kilku podstawowych graczy na pewno będzie po stronie gości odczuwalny. Zwłaszcza że ci dużą uwagę muszą przykładać również do finiszu rozgrywek ligowych, by nie wypaść z europejskich pucharów w przyszłym sezonie, tak więc niewykluczone, że priorytetem dla przyjezdnych będzie nie mecz z Jagiellonią w Białymstoku, a niedzielne starcie wyjazdowe z Sarpsborgiem. W tej chwili Molde zajmuje w lidze norweskiej 4. miejsce ze stratą 7 punktów do lidera, którym jest dobrze znane w stolicy Podlasia Bodo/Glimt.

Pojedynek pomiędzy mistrzem Polski a Molde rozpocznie się w czwartek o godz. 21.00. Spotkanie poprowadzi Milos Milanović, a na liniach pomagać mu będą Milan Pasajlić i Bojan Banović (wszyscy Serbia). Za obsługę systemu VAR odpowiadać mają z kolei Niemcy - Pascal Müller oraz Katrin Rafalski.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl