Jaga na własnych błędach się nie uczy. Niech ten sezon jak najszybciej dobiegnie końca
Wynikiem 3:3 zakończyło się środowe (21.04) starcie między Jagiellonią a Stalą Mielec. Rezultat ten chluby Dumie Podlasia nie przynosi, gdyż beniaminek to ostatni zespół tabeli i jeden z głównych kandydatów do spadku.
Grzegorz Chuczun
Zaczęli z wysokiego C
A jednak, mimo wpadki w Płocku, która napędziła zespół Wisły, Xavier Dziekoński utrzymał miejsce w podstawowym składzie Dumy Podlasia. Trener Rafał Grzyb doszedł do wniosku, że młody golkiper zasługuje na możliwość rehabilitacji, dlatego podczas domowego pojedynku ze Stalą to właśnie 17-latek bronił dostępu do bramki białostoczan. Między słupkami zmiany zatem nie było, lecz roszady pojawiły się na innych pozycjach. Na prawej obronie tym razem wystąpił Stephen Bitok, dla którego był to debiutu w żółto-czerwonych barwach, a w środku pola znalazło się miejsce dla Bartosza Kwietnia. Od pierwszych minut zagrał również Tomas Prikryl, natomiast na ławce rezerwowych usiąść musiał Jakov Puljić. Chorwat ewidentnie się zablokował. 27-latek ostatni raz do siatki rywali trafił w styczniu w meczu przeciwko Lechii Gdańsk.
Żółto-Czerwoni spotkanie z beniaminek rozpoczęli w najlepszy możliwy sposób. Już w 3. minucie Martin Pospisil posłał dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego, a gola w niekonwencjonalny sposób zdobył Bogdan Tiru. Po chwili Duma Podlasia oddała kolejne uderzenie. Na strzał zza szesnastki zdecydował się Maciej Makuszewski, lecz tym razem golkiper gości - Rafał Strączek - zdołał złapać futbolówkę w swe rękawice. Przyjezdni odpowiedzieli próbą Jankowskiego. Xavier Dziekoński z poprawną interwencją żadnego problemu jednak nie miał.
Toczone w szybkim tempie starcie mogło się podobać. Zwłaszcza kibicom Jagiellonii, bo już w 12. minucie Żółto-Czerwoni prowadzili 2:0. Kapitalne prostopadłe podanie pomiędzy obrońców zaserwował Jesus Imaz, a następnie Prikryl, mając na plecach dwóch przeciwników, popędził w stronę bramki i wygrał pojedynek ze Strączkiem, dzięki czemu białostoczanie już po niespełna kwadransie zmagań mogli poczuć się bardzo bezpiecznie.
Niestety podopieczni Rafała Grzyba poczuli się chyba zbyt bezpiecznie, bo w 18. minucie było tylko 2:1. Po centrze z rzutu rożnego walkę o pozycję w polu karnym wygrał z Romanczukiem Jonathan de Amo, który uderzył piłkę głową na tyle dokładnie, że Dziekoński na skuteczną interwencje nie miał żadnych szans.
Trafienie gości wyraźnie rozzłościło gospodarzy, którzy to niemal natychmiast rozpoczęli intensywne ostrzeliwanie bramki rywala. Najpierw tuż obok słupka futbolówkę posłał Prikryl, następnie z półwolejem Imaza poradził sobie Strączek, po czym niezłe uderzenie głową oddał Augustyn.
W końcówce pierwszej połowy tempo meczu spadło, ale Jaga jeszcze jedną wyśmienitą okazję do zdobycia gola i tak sobie stworzyła. Niestety z próbą Imaza golkiper Stali się uporał, w efekcie czego przed przerwą więcej trafień już nie oglądaliśmy. Tzn. oglądaliśmy, bo piłkę do siatki skierował Jankowski, jednak zawodnik beniaminka był na pozycji spalonej.
Powtórka z Płocka
Zaraz po zmianie stron Jesus ponownie zagroził Stali, ale i tym razem Hiszpan nie zdołał pokonać golkipera przyjezdnych. Zresztą, gdyby nawet to zrobił, to wynik meczu i tak nie zostałby skorygowany na 3:1, bo 30-latek po podaniu od Pospisila znalazł się na ofsajdzie.
W 57. minucie i Bartosz Bida miał chrapkę na trzecią bramkę w trzecim spotkaniu z rzędu. Niestety uderzenie młodzieżowca z obrębu szesnastki zostało zablokowane.
Jaga nie potrafiła powiększyć swego prowadzenia, więc sprawy we własne ręce wzięła ekipa z Mielca. Stal doprowadziła do remisu 2:2, ponieważ rzut karny skutecznie wykorzystał Domański. Za co wspomniana jedenastka została podyktowana? Za zagranie piłki ręką przez Tomasa Prikryla.
Wydawało się, że Duma Podlasia nie zaliczy kolejnej kompromitacji, gdyż tzw. dzień konia miał Bogdan Tiru. Środkowy obrońca Jagi pod koniec potyczki ponownie na gola zamienił centrę z rzutu rożnego posłaną przez Pospisila, ale kapitalna dyspozycja Rumuna w ataku nie wystarczyła do tego, by sięgnąć po komplet oczek, ponieważ w ostatniej akcji spotkania, czyli podobnie jak w Płocku, Żółto-Czerwoni znów nie upilnowali jednego z przeciwników - tym razem Maka - w efekcie czego mecz zakończył się rezultatem 3:3.
Jagiellonia Białystok - Stal Mielec 3:3 (2:1)
Bramki: Bogdan Tiru 3, 85, Tomas Prikryl 12 - Jonathan de Amo 18, Maciej Domański 68k, Mateusz Mak 90+5
Jagiellonia Białystok: Xavier Dziekoński - Kris Twardek (46' Bartosz Bida), Bogdan Tiru, Błażej Augustyn, Godfrey Stephen - Maciej Makuszewski (63' Konrad Wrzesiński), Bartosz Kwiecień (63' Jakov Puljić), Taras Romanczuk, Martin Pospisil, Tomas Prikryl - Jesus Imaz
Stal Mielec: Rafał Strączek - Albin Granlund (58' Robert Dadok), Jonathan de Amo (74' Mateusz Żyro), Mateusz Matras, Marcin Flis, Krystian Getinger - Grzegorz Tomasiewicz, Maciej Urbańczyk, Maciej Domański - Maciej Jankowski (46' Łukasz Zjawiński; 86' Mateusz Mak), Andreja Prokić (58' Petteri Forsell)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl