Jaga na kolanach. W Amsterdamie w piłkę grał tylko Ajax
Europejskie puchary to dla Dumy Podlasia prawdziwa szkoła futbolu. Najpierw bolesnej lekcji udzieliło mistrzom Polski Bodo/Glimt, a następnie to samo zrobił Ajax Amsterdam.
Jagiellonia Białystok
Defensywa miała co robić
Jagiellonia Białystok przegrała pierwszy mecz z Ajaxem 1:4, dlatego do Amsterdamu Żółto-Czerwoni udali się przede wszystkim nie po to, by awansować do Ligi Europy, ale po to, by po prostu przełamać katastrofalną passę pięciu przegranych spotkań z rzędu, w których białostoczanie stracili aż 16 goli.
W ostatnich tygodniach Adrian Dieguez i Jetmir Haliti spisywali się fatalnie, zatem na rewanżowy mecz z Ajaxem Adrian Siemieniec na środku obrony, obok Mateusza Skrzypczaka, wystawił Dusana Stojinovicia. W sumie, w porównaniu do potyczki rozgrywanej w Białymstoku, szkoleniowiec mistrzów Polski zdecydował się na aż pięć zmian, bo oprócz Diegueza na ławce rezerwowych zasiedli też Jarosław Kubicki, Lamine Diaby-Fadiga oraz Miki Villar, a z powodu urazu poza kadrą znalazł się Sławomir Abramowicz. W jagiellońskiej bramce stanął więc Maksymilian Stryjek, a za wcześniej wymienionych piłkarzy pojawili się Taras Romanczuk, Kristoffer Hansen i Afimico Pululu.
Mecz zaczął się od huraganowych ataków gospodarzy. Już po kilkunastu sekundach Ajax doszedł do strzału z dystansu, ale piłka trafiła w Skrzypczaka, po czym główkował Brian Brobbey. Ze strzałem napastnika gospodarzy Maksymilian Stryjek sobie poradził, lecz za moment w polu karnym Dumy Podlasia znów było gorąco, bo z obrębu szesnastki uderzenie oddał Steven Bergwijn. Holendrzy nie odpuszczali, jednak białostocki zespół w pierwszym kwadransie przetrwał napór Ajaxu, więc można było mieć nadzieję, że za chwilę tempo meczu nieco spadnie i w końcu też Jaga stworzy sobie jakąś sytuację. Niestety nic z tych rzeczy. Gospodarze nadal mieli inicjatywę i oddawali kolejne strzały. W 17. minucie minimalnie obok słupka futbolówkę posłał Taylor, później obok bramki główkował Bergwijn, a następnie z ostrego kąta w boczną siatkę trafił Traore.
Duma Podlasia skupiona była na defensywie, w zasadzie nie opuszczała własnej połowy, ale kibice Jagiellonii, którzy w liczbie ok. 1500 osób stawili się na trybunach Johan Cruijff Areny, nie mogli na taki stan rzeczy narzekać, bo na tablicy wyników cały czas widniał remis.
W 37. minucie wreszcie i Żółto-Czerwoni zameldowali się w polu karnym rywala, gdzie solidnie się zakotłowało, ale po chwili znów do przodu ruszyli gospodarze. Bliski zdobycia gola był Bergwijn, lecz świetnie między słupkami zachował się Stryjek, po czym zawodnicy Ajaxu jeszcze dwukrotnie dochodzili do strzałów, jednak rezultat meczu się nie zmienił.
Wydawało się zatem, że Żółto-Czerwoni dotrwają do przerwy bez straty gola, ale tak się nie stało. W 43. minucie rywalizacji piłkę w środku pola stracił Nene, a gracze Ajaxu ruszyli z kontrą, która zakończyła się trafieniem Kiana Fitz-Jima. Maksymilian Stryjek w tej sytuacji był bez szans, bo uderzenie Holendra okazało się naprawdę precyzyjne. Piłka, zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od słupka.
Przeciwnik znów nie miał litości
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Drużyna z Amsterdamu cały czas miała miażdżącą przewagę, zaś Jaga nadal o ofensywnych szarżach mogła tylko pomarzyć, bo celem nadrzędnym było zabezpieczanie tyłów. Mimo tego, że białostoczanie praktycznie całym zespołem bronili się na 30. metrze od własnej bramki, to Ajax i tak dochodził do sytuacji strzeleckich. W 48. minucie z dystansu niecelnie huknął Devyne Rensch, potem wprost w Maksymiliana Stryjka piłkę posłał Bergwijn, a za moment golkiper Dumy Podlasia ponownie miał ręce pełne roboty, bo groźnie strzelał Traore.
Ajax, mimo usilnych starań, długo nie mógł zdobyć drugiego gola, ale w 64. minucie ekipa z Amsterdamu w końcu dopięła swego. Gospodarze koronkową akcją rozklepali defensywę Dumy Podlasia, a efektowny, ofensywny wypad Holendrów strzałem do pustej bramki sfinalizował Taylor.
Niestety Ajax na tym nie poprzestał. W 71. minucie Taylor do gola dołożył asystę i Jagiellonia znalazła się na kolanach. Wynik rywalizacji na 3:0 uderzeniem z bliska podwyższył Brobbey.
Jeżeli chodzi o końcówkę spotkania, to podopieczni Adriana Siemieńca w ostatnim kwadransie starcia nie byli w stanie choćby raz odgryźć się rywalowi, natomiast gospodarze grali swoje. W słupek trafił Taylor, w 90. minucie obok bramki uderzył jeszcze Traore, a następnie Dumę Podlasia przed utratą kolejnego gola uratował Mateusz Skrzypczak, który wybił futbolówkę z linii bramkowej.
Ostatecznie Jagiellonia przegrała więc z Ajaxem 0:3. O ile w Białymstoku Żółto-Czerwoni od czasu do czasu potrafili przeciwstawić się Holendrom, tak w Amsterdamie w piłkę grali już tylko podopieczni Francesco Farioliego.
Teraz białostoczanie, po europejskich niepowodzeniach, muszą jak najszybciej oczyścić głowy, ponieważ już na niedzielę zaplanowany jest domowy mecz z Widzewem. Mecz bardzo ważny, bo po sześciu porażkach z rzędu Jagiellonia na gwałt potrzebuje zwycięstwa.
Ajax Amsterdam - Jagiellonia Białystok 3:0 (1:0)
Bramki: Kian Fitz-Jim 43, Kenneth Taylor 64, Brian Brobbey 71
Ajax Amsterdam: Remko Pasveer - Devyne Rensch (74' Anton Gaaei), Josip Sutalo, Youri Baas, Jorrel Hato - Kian Fitz-Jim (74' Jorthy Mokio), Jordan Henderson (67' Branco van den Boomen), Kenneth Taylor (82' Daniele Rugani) - Bertrand Traoré, Brian Brobbey (81' Chuba Akpom), Steven Bergwijn
Jagiellonia Białystok: Maksymilian Stryjek - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Dusan Stojinović, Joao Moutinho (87' Aurelien Nguiamba) - Kristoffer Hansen (68' Miki Villar), Taras Romanczuk, Nene (59' Jarosław Kubicki), Darko Churlinov (68' Oskar Pietuszewski) - Jesus Imaz (59' Lamine Diaby-Fadiga), Afimico Pululu
Żółte kartki: Jordan Henderson (Ajax Amsterdam) i Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok).
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl