Ireneusz Mamrot po meczu z Pogonią: Musimy mocno się zastanowić, jak to wszystko ułożyć
Występ w Szczecinie był prawdopodobnie najsłabszym meczem Jagiellonii w tym sezonie. Żółto-Czerwoni w starciu z Portowcami nie mieli nic do powiedzenia i zasłużenie przegrali. Wynik 1:4 odzwierciedla to, co działo się na boisku.
Grzegorz Chuczun
Defensywa się rozpadła
Jagiellonia Białystok w kolejkach numer 9, 10 i 11 nie przegrała. Konto Dumy Podlasia zasiliło 7 punktów, ale dobra seria jest już przeszłością. Pogoń pokazała, że przed Żółto-Czerwonymi jeszcze sporo pracy, by móc rywalizować z ligową czołówką.
- Był to słaby mecz w naszym wykonaniu. Pierwsze 20 minut to bardzo duża bojaźń. Ustalamy sobie, że mamy utrzymać się przy piłce, a tego zabrakło. Po straconym pierwszym golu szybko zdobyliśmy wyrównującą bramkę. W pewnym momencie wydawało się, że wracamy do gry. Niestety błędy, które popełniliśmy w defensywie, nie pozwoliły nam nic tutaj ugrać. Wystarczyło tylko się przesunąć, inaczej ustawić przy bramce na 2:1, gdy gola strzelił Kamil Grosicki. Za wolno wróciliśmy do strefy, Kamil to wykorzystał. Bramki 3 i 4 to już błędy indywidualne, o których porozmawiamy sobie wewnątrz drużyny. W drugiej połowie mieliśmy rzut karny, po którym mogliśmy wrócić do gry. Oprócz tego, że wyszliśmy bardzo bojaźliwie na ten mecz, to prawdę mówiąc, nic nam się nie układało w tym spotkaniu. Mnóstwo straconych bramek, w kluczowym momencie niewykorzystany rzut karny, czerwona kartka, błędy indywidualne. Zapłaciliśmy za to wszystko bardzo wysoką cenę - mówił po starciu z Pogonią Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Duma Podlasia ma teraz problem i nie chodzi tu tylko o to, że w Szczecinie nie udało się zdobyć żadnych punktów. Nieciekawie wygląda bowiem sytuacja kadrowa w defensywie przed kolejnym meczem. Bojan Nastić i Pavels Steinbors od pewnego czasu zmagają się z urazami, teraz dołączył też do nich Michał Pazdan, a ponadto z powodu czerwonej kartki przeciwko Piastowi Gliwice nie wystąpi Israel Puerto.
- Michał już przed tym spotkaniem czuł mięsień czworogłowy. Występ to była jego decyzja. Powiedział, że da radę zagrać. Kontuzja odezwała się już w przerwie meczu, ale chciał pomóc drużynie, nie chciał schodzić w trudnym momencie. Trudno mi powiedzieć na gorąco, ale na pewno jest to kontuzja, której w ciągu tygodnia nie wyleczy. Musimy więc mocno się zastanowić, jak to wszystko ułożyć - oznajmił szkoleniowiec Żółto-Czerwonych.
Zdrowie Grosika to na razie wielka niewiadoma
Po sobotnim (23.10) pojedynku głos zabrał również opiekun Pogoni.
- Moim zdaniem wynik, który osiągnęliśmy, jest zasłużony. Od pierwszych minut meczu dominowaliśmy i posiadaliśmy pełną kontrolę nad spotkaniem. Gratuluję swojemu zespołowi dobrze wykonanej pracy. Jeżeli chodzi o Kamila Grosickiego, to przy akcji bramkowej zawodnik drużyny przeciwnej trafił go w kostkę i kostka spuchła. Musimy to dokładnie zdiagnozować, nie wiem jak to dokładnie wygląda, mam nadzieję, że jak najszybciej będzie mógł wrócić do treningów. Dziś dobrze wyglądaliśmy w egzekwowaniu stałych fragmentów gry, ale nie tylko w tym elemencie. Przed meczem mówiłem, że będą zmiany w składzie, a obecność Luki Zahovicia była jedną z nich. Teraz przed nami mecze z silnymi drużynami, jak Raków czy Legia. One zawsze są trudne. Od poniedziałku cała nasza koncentracja będzie skupiona na spotkaniu z warszawianami. Będziemy szlifować swoje schematy - powiedział Kosta Runjaić, trener Portowców.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl