Ireneusz Mamrot po meczu z Lechią: Wiązaliśmy z Pucharem Polski duże nadzieje
We wtorek (21 września) Jagiellonia Białystok przegrała u siebie 1:3 z Lechią Gdańsk, co poskutkowało odpadnięciem z Pucharu Polski. Kibice Żółto-Czerwonych na zwycięstwo swej drużyny czekają od 7 sierpnia.
Grzegorz Chuczun
6 ostatnich występów to 2 remisy i 4 porażki
Zaczęli nieźle, skończyli jak zwykle. Jagiellonia w pierwszych minutach pucharowego starcia z Lechią narzuciła swój styl gry, ale białostoczanie przeważali tylko przez nieco ponad kwadrans. Później sprawy we własne ręce wzięli goście.
- Rozpoczęliśmy spotkanie naprawdę dobrze. Mając dwie czy trzy dobre sytuacje, musimy strzelić bramkę. To jest na dzisiaj nasz największy mankament, że praktycznie w każdym meczu gonimy rezultat i to my musimy odrabiać straty. Po straconej bramce widać było, że nastąpił okres przewagi Lechii. Na drugą połowę wyszliśmy bardzo zmotywowani, chcieliśmy odrobić stratę dwóch bramek. Jeżeli chodzi o gola na 3:0, dla mnie jest to nie do przyjęcia i uważam, że jest to ewidentny błąd sędziów. Wpuścili zawodnika w momencie, kiedy my o tym nie wiedzieliśmy. Oczywiście możemy mieć też pretensje do siebie, że nie byliśmy skoncentrowani, ale uważam, że ten zawodnik powinien wejść albo szybciej, albo odrobinę później. Tak się nie stało i z tego padła bramka - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Wola walki to za mało
Duma Podlasia do końca starała się nie poddawać, lecz gospodarzy we wtorkowy wieczór stać było tylko na jedno trafienie.
- Mimo wszystko strzeliliśmy jeszcze bramkę, goniliśmy wynik, mieliśmy kilka sytuacji, ale zabrakło tego gola na 2:3. Jest duże rozczarowanie, bo wiązaliśmy z Pucharem Polski duże nadzieje i chcieliśmy ten mecz bardzo wygrać. Myślę, że zespołowi nie można odmówić ambicji i zaangażowania - oznajmił szkoleniowiec białostoczan.
Trener Lechii spodziewał się w stolicy Podlasia bardzo trudnego spotkania. Faktycznie, nie był to mecz do jednej bramki, aczkolwiek awans gdańszczan do dalszej fazy Pucharu Polski od 50. minuty nie był zagrożony.
- Byliśmy nastawieni na bardzo wymagający mecz i takim on się okazał. Gratuluję swojemu zespołowi pracy włożonej w to spotkanie. Z każdą kolejną minutą wyglądaliśmy na boisku coraz lepiej - powiedział Tomasz Kaczmarek, trener przyjezdnych.
Teraz przed Jagą i Lechią starcia ligowe. Obie drużyny zagrają już w piątek (24 września). Żółto-Czerwoni podejmą u siebie Lecha Poznań, natomiast gdańszczanie powalczą na wyjeździe z Górnikiem Łęczna.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl