Sport

Wróć

Ireneusz Mamrot o meczu na Narodowym: Nie pojedziemy tam na wycieczkę

2019-04-10 10:08:28
Zbliżającej się wielkimi krokami majówki piłkarze Jagiellonii Białystok nie spędzą ani przy grillu, ani też w rodzinnym gronie. Żółto-Czerwoni będą bowiem w tym czasie solidnie pracować. Pracować po to, by zdobyć drugi w historii klubu Puchar Polski.
Grzegorz Chuczun
Łatwo nie było, ale jednak się udało. Wicemistrzowie kraju nie zawiedli swych kibiców, którzy we wtorek (9 kwietnia) w liczbie ponad 18 tys. głów wypełnili stadion miejski w Białymstoku i wygrali z Miedzią Legnica 2:1, dzięki czemu już za kilkanaście dni Jagiellonia zaprezentuje się przed całą Polską na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Udana w wykonaniu Jagi była zwłaszcza druga część półfinałowej rywalizacji, co też zaznaczył sam szkoleniowiec Podlasian.

- Co do gry, to na pewno w pierwszej połowie nasze ustawienie w ofensywie wymagało skorygowania, bo nie stwarzaliśmy sobie sytuacji. Od początku drugiej połowy rozgrywaliśmy natomiast bardzo dobry mecz. Zabrakło nam tylko bramki na 2:0. Wiedzieliśmy, jakim zawodnikiem jest Forsell. Miał trzy rzuty wolne, a w jego przypadku to jest prawie jak rzut karny i to się potwierdziło. Uderzył znakomicie i padła bramka. Na szczęście zespół pokazał charakter, determinację i grał do końca. Wbrew opinii wielu ludzi, który twierdzili, że drużyna jest nieprzygotowana, wydaje mi się, że grając kolejny mecz co trzy dni, to dzisiaj wyglądaliśmy najlepiej. Potwierdziło się to, o czym wspominałem na każdej konferencji. Problem nie leżał w przygotowaniu, tylko gdzie indziej - mówił po rywalizacji z Miedzią Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.

Szkoleniowiec wicemistrzów Polski nie ma wymarzonego przeciwnika, z którym chciałby się zmierzyć w finałowej rywalizacji. Zarówno z Lechią, jak i z Rakowem, Żółto-Czerwoni będą chcieli wygrać.

- Nie będę kibicował ani jednej, ani drugiej drużynie. Na pewno większe emocje miałem przy losowaniu półfinałów. Nie chciałem jechać do Gdańska, ani w ogóle mieć meczu wyjazdowego. Nieważne, z kim zagramy. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo od pierwszego meczu mówiłem, że naszym celem jest finał Pucharu Polski. Oczywiście nie pojedziemy tam na wycieczkę. Zagramy o zwycięstwo - z dużą pewnością siebie zadeklarował Mamrot.

Finał Totolotek Pucharu Polski rozegrany zostanie 2 maja. To, z kim Żółto-Czerwoni zmierzą się o cenne trofeum w batalii na Narodowym, wyjaśni się już w środę (10 kwietnia).
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl