Sport

Wróć

Ireneusz Mamrot: Akcja, w której jest zagranie ręką, powinna być przerwana

2019-08-24 09:43:01
W piątkowy (23.08) wieczór Jagiellonia Białystok pokonała u siebie 3:2 Wisłę Kraków i umocniła się na podium PKO Ekstraklasy. Kapitalne zawody rozegrał Jesus Imaz, który ustrzelił hat-tricka. Nie zabrakło też sędziowskiej kontrowersji.
Grzegorz Chuczun
Najlepszy atak w lidze

Początek sezonu 2019/2020 pokazuje, że Jagiellonia ma w ataku wielkie pole do popisu. Mimo że w starciu przeciwko Wiśle nie mogli wystąpić Ognjen Mudrinski oraz Tomas Prikryl, to białostocki zespół i tak zdołał strzelić rywalom aż trzy gole.

- Tomas Prikryl nam się rozchorował i ostatnia informacja prosto ze szpitala jest taka, że ma bardzo wysoką gorączkę. Raz, że jemu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, a dwa, że mamy nadzieję, iż to nie wpłynie na innych. Jesus Imaz dostał natomiast mocno w stopę i w jego przypadku to jest raczej stłuczenie. Juan Camara dostał z kolei w kolano i również mam nadzieję, że to tylko stłuczenie i nic więcej się nie wydarzyło. W jego przypadku będziemy mądrzejsi po badaniach. Ognjen Mudrinski nie trenował przez trzy dni i zaliczył tylko jeden trening. W tym momencie rywalizacja w zespole jest na tyle duża, że aby grać, każdy musi przepracować cały tydzień. Jestem przekonany, że od poniedziałku będzie trenować na 100% z drużyną i będzie brany pod uwagę w kontekście następnego spotkania - mówił o sytuacji kadrowej Ireneusz Mamrot, szkoleniowiec Jagi.

Mimo dosyć szerokiej ławki w podlaskiej ekipie jest jeden zawodnik, bez którego trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie żółto-czerwonej paczki. Oczywiście mowa tu o Imazie - autorze sześciu trafień w sześciu ligowych meczach i liderze klasyfikacji strzelców.

- Ciężko powiedzieć cokolwiek negatywnego o piłkarzu, który strzelił w meczu trzy bramki. Chciałbym jednak, żeby zwracano uwagę również na to, jak te gole padały. Zostały one wypracowane przez drużynę i to nie było tak, że Jesus strzelał je po akcjach indywidualnych. To był wielki mecz w jego wykonaniu, grał i funkcjonował na boisku znakomicie, ale na jego gole pracowała cała drużyna. Bramki, takie jak ta na 3:1, nie padają często w Ekstraklasie i warto podkreślić to, że w tej akcji wszystko w polu karnym było grane na jeden kontakt - z dumą chwalił swój zespół trener Dumy Podlasia.

Kontrowersja przy bramce Brożka

Mecz z Wisłą Kraków miał dosyć nerwową końcówkę, bo rywale w doliczonym czasie gry zdołali złapać kontakt. Te emocje nie pojawiłyby się, gdyby w kapitalnej sytuacji na 4:1 trafił Bartosz Kwiecień lub…, gdyby sędzia cofnął gola Pawła Brożka z pierwszej połowy. W akcji tej piłkę ręką zagrał bowiem Niepsuj, a według najnowszych wytycznych, jeżeli w następstwie odbicia piłki ręką padnie gol lub zespół stworzy w ten sposób realną szansę na bramkę - trafienie nie powinno być uznane.

- Ważnym momentem była bramka na 2:1. Mieliśmy szkolenie przed sezonem, gdzie było podane, że akcja, w której jest zagranie ręką, powinna być przerwana. Trudno mi zrozumieć tę decyzję, ale może źle usłyszałem - dosyć ostrożnie skomentował decyzję sędziego Tomasza Kwiatkowskiego Ireneusz Mamrot.

W następnej kolejce Jagiellonia zmierzy się na wyjeździe z Koroną Kielce. Duma Podlasia na piłkarskiej murawie znów zaprezentuje się w piątek (30.08).
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl