Inflacja źle wpływa na psychikę Polaków. A będzie jeszcze gorzej
Polacy są w coraz gorszej kondycji psychicznej. Wszystko przez inflację. Rosnące ceny w sklepach, coraz wyższe raty kredytu sprawiają, że czują niepokój i lęk. Zdaniem ekspertów sytuacja, która będzie w najbliższych miesiącach tylko pogłębi problem.
pixabay.com
Wielu Polaków podupadło na zdrowiu psychicznym na skutek inflacji, rosnących cen i rat kredytowych. Eksperci przewidują, że sytuacja się pogorszy i w IV kwartale tego roku odsetek osób deklarujących utratę zdrowia psychicznego z powodów ekonomicznych wzrośnie.
Jak wynika z badania pt. Zdrowie psychiczne Polaków w czasach wysokiej inflacji 43,7% osób przyznaje, że doświadcza pogorszenia zdrowia psychicznego, albo samopoczucia w związku ze wzrostem inflacji. Spadające dochody i coraz wyższe ceny nie wpływają na stan emocjonalny 44,2% ankietowanych, a 12,1% nie potrafi tego ocenić.
– Można wysnuć wniosek, że inflacja trwa zbyt krótko, żeby jej wzrost poważnie zaniepokoił większość społeczeństwa, którego zamożność jako całości jest bardzo duża. Im dłużej będą rosły ceny, tym większe będzie zaniepokojenie rodaków. W obecnej sytuacji jedyną nadzieją byłoby szybkie zduszenie inflacji – komentuje Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych z DI Xelion.
Stan zdrowia psychicznego jeszcze się pogorszy
Z kolei ekonomista Marek Zuber twierdzi, że w przyszłości odsetek osób, które będą odczuwały pogorszenie stanu swojego zdrowia z powodu inflacji – znacznie wzrośnie.
– Prędzej czy później inflacja będzie odczuwalna przez wszystkich dorosłych Polaków, bez względu na stan finansowy. Oczywiście każdy może w inny sposób jej doświadczać, w zależności od indywidualnych możliwości. Niemniej jednak podobny poziom stresu mogą przeżywać osoby, których zasobność portfeli znacznie się różni. Zarówno ludzie zamożni, jak i ubodzy mogą w identyczny sposób reagować na inflację, bojąc się zupełnie innych scenariuszy – stwierdza Michał Pajdak, jeden ze współautorów badania z platformy ePsycholodzy.pl.
Jak wynika z badania stan zdrowia psychicznego pogorszył się przede wszystkim w przypadku osób zarabiających od 5000 do 6999 zł miesięcznie. Na drugiej pozycji znalazły się osoby, których dochody nie przekraczają 1000 zł miesięcznie.
– Polacy, których miesięczne zarobki mieszczą się w przedziale 5000-6999 zł na rękę, lokują się blisko średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 osób w firmie. Mają oni rozbudzone potrzeby wydatkowe, na które rosnąca inflacja ma olbrzymi wpływ. To może skutkować zagrożeniem dla dotychczasowego stylu życia, a to z kolei musi mocno niepokoić – wyjaśnia Piotr Kuczyński.
Inflację bardziej przeżywają kobiety
Co ciekawe większe problemy w związku z obecną sytuacją mają kobiety niż mężczyźni.
– To znany społeczny problem, że kobiety zarabiają mniej od mężczyzn. Jednak, w mojej ocenie, nie to jest powodem większego zaniepokojenia Polek niż Polaków. Najczęściej to one dbają o codzienne zaopatrzenie gospodarstw domowych. Dlatego są bardziej wyczulone na kwestię wzrostu cen – przekonuje ekspert z DI Xelion.
Jeśli chodzi o wiek, to wzrost cen gorzej wpłynął na psychikę młodszych aniżeli starszych. W grupie osób mających od 18 do 22 lat ten problem deklaruje 54%, a wśród ludzi w wieku 23-35 lat – 51,6%.
– Wysoka inflacja będzie najbardziej odczuwalna przez młodych Polaków, którzy mają jasno określone potrzeby i niskie zarobki. Dla wielu z nich już teraz oznacza odsunięcie w nieznane marzeń np. o mieszkaniu na kredyt. Dodatkowo osoby, które dopiero wchodzą na rynek pracy, często borykają się z wieloma innymi wyzwaniami, m.in. z wyprowadzką z rodzinnego domu czy miasta. Natomiast od początku 2020 roku kryzys goni kryzys, co może obciążać i demotywować – tłumaczy Michał Murgrabia.
- Starsze osoby zazwyczaj lepiej zarabiają niż młode. Mają też mniejsze potrzeby. Seniorzy nie spłacają kredytów. W większości posiadają własne, urządzone już mieszkania czy domy. Żyją wolniej, spokojniej i rzadziej potrzebują stołować się poza domem. Poza tym mają emerytury całkiem porządnie waloryzowane. To prawda, że najczęściej są one niskie, ale zawsze pewne, więc i niepokój jest mniejszy – dodaje Piotr Kuczyński.
O problemach ze zdrowiem psychicznym będących następstwem inflacji częściej mówią osoby z wykształceniem wyższym – 46,3%, a najrzadziej – zawodowym (38,1%)
– Stopień edukacji zasadniczo ma mały wpływ na nastroje. Widać jedynie dość dużą różnicę między osobami z wykształceniem wyższym i zasadniczym zawodowym. Stąd nasuwa się oczywisty wniosek, że wiedza daje większą świadomość dotyczącą czyhających zagrożeń – dodaje Piotr Kuczyński.
Trudnym okresem będzie także zbliżający się sezon grzewczy. Zdaniem ekonomistów wówczas pogorszą się nastroje przede wszystkim osób mieszkających na wsiach i w małych miasteczkach, których domy są opalane węglem.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl