Wiadomo, jeśli chce się rozbudowywać infrastrukturę, często koliduje to dbaniem o miejską zieleń. Czasami pod topór idą pojedyncze drzewa, czasami setki. To już zależne od tego, jak zaawansowana jest inwestycja drogowa.
Niemało drzew z Lasu Bacieczkowskiego zniknęło, gdy rozpoczynano budować Trasę Niepodległości. Bardzo dużo, bo prawie 200, wycięto podczas rozbudowy ul. Wiosennej tylko po to, żeby poszerzyć tę ulicę o 2 pasy ruchu. Rekordowo, bo ok. 30 hektarów Lasu Solnickiego, zniknie w ramach budowy pasa startowego na Krywlanach, a może to wzrosnąć nawet do 70 hektarów. Nie wykluczone, że pod Białymstokiem przetrzebiony też będzie Las Turczyński, gdzie może powstać cmentarz (pisaliśmy o tym ostatnio:
Zamiast lasu - cmentarny kompleks. Mieszkańcy buntują się).
To przykłady tylko z ostatniego 1,5 roku, a nie zapominajmy, ile mniejszych lub większych inwestycji w tym czasie został zrealizowanych.
Obowiązkiem władz miast jest robienie nasadzeń kompensacyjnych, tylko gdzie posadzić 30 hektarów drzew? Na razie magistrat idzie w mniejsze ilości. Właśnie ogłoszono przetarg na posadzenie i opiekę nad 175 drzewami.
W parku Antoniuk ma zostać posadzonych 60 sztuk wierzby białej, w pasie drogowym przy ul. Dąbrowskiego 10 grusz drobnoowocowych Chanticleer i 15 wiśni pikowanych Kanzan, a wzdłuż Piastowskiej 90 dębów czerwonych. Firma, która będzie je sadzić, musi też nimi opiekować się przynajmniej do października 2020 roku, tak żeby była pewność, że drzewa rozrosną się.