Sport

Wróć

Hit na dobry początek. Jaga rozpoczyna walkę o historyczny wynik

2017-02-11 08:00:42
Prawie 2 miesiące trzeba było czekać na kolejny mecz Jagiellonii w Lotto Ekstraklasie. W niedzielę (12.02) - po długiej przerwie - Żółto-Czerwoni zainaugurują wiosnę w Gdańsku, gdzie w hicie kolejki zmierzą się z miejscową Lechią.
Grzegorz Chuczun
Koniec męczenia się przy oglądaniu Premier League, Bundesligi czy innej La Liga. W końcu wraca Lotto Ekstraklasa - czyli najlepsza liga świata - i żadne podpatrywanie Messiego, Aguero lub Ronaldo, w celu zabicia czasu, nie jest już potrzebne.

Tak, pojawiło się tu nieco ironii, ale prawdą jest, że każdy kibic w Polsce na powrót rywalizacji w najwyższej piłkarskiej klasie rozgrywkowej czekał jak dziecko na Świętego Mikołaja. Może nie ma na krajowych boiskach nieprawdopodobnego tempa, gwiazd światowego formatu czy efektownych dryblingów, ale Ekstraklasa, czyli koszula najbliższa naszemu ciału, to produkt, który wywołuje niespotykane emocje.

Emocje, których czeka nas w najbliższych miesiącach co niemiara. Wszystko to dzięki Jagiellonii, która do rundy wiosennej przystępuje jako lider i już w pierwszym meczu - w starciu o tzw. 6 punktów – zmierzy się z wiceliderem z Gdańska. Hit kolejki? Na pewno. Mecz rundy? Być może. W każdym razie widowisko, które elektryzuje całe Podlasie i nie tylko.

Forma na fali wznoszącej

Jagiellończycy - z powodu zimy - kilka dni przed inauguracją rundy wyjechali do Uniejowa, aby przygotować się do meczu z Lechią w jak najlepszych warunkach. Wcześniej 3 tygodnie spędzili w Turcji, gdzie rozegrali aż 8 sparingów. Początkowo wyniki kontrolnych gier nie były najlepsze, gdyż Żółto-Czerwoni przez długi czas nie mogli odnieść zwycięstwa. W końcu jednak udało im się wygrać z Czernomorcem Odessa (2:0), co odblokowało drużynę i przyniosło kolejne 2 triumfy z rzędu – z bułgarską Wereją Stara Zagora i MFK Karviną z Czech.

Ogólnie więc podopieczni Michała Probierza na obozie w Belek zanotowali 3 zwycięstwa, 3 remisy i 2 porażki. Bilans bramkowy? 10:8. Trzeba jednak zaznaczyć, że gra Jagiellonii wyglądała nieźle nawet w tych meczach, które nie zakończyły się wygraną Żółto-Czerwonych.

Także piłkarze Lechii świetnie prezentowali się w sparingach. Zawodnicy z Gdańska rozegrali w styczniu i lutym 5 gier i wszystkie te pojedynki wygrali. A przecież zawodnicy Piotra Nowaka mierzyli się z całkiem silnymi zespołami, bo zagrali m.in. z Terekiem Grozny i Pandurii Targu Jiu, czyli ekipą, z którą przegrała kilka dni później Jaga.

Podczas zimowych starć Lechiści strzelili w sumie 14 goli, natomiast sami piłkę z siatki wyciągali 7-krotnie.

Historia na korzyść Lechii

Wielu kibiców białostockiego zespołu, gdy słyszy nazwę Lechia, to od razu przypomina sobie potyczkę z czerwca 2015 r., kiedy to Żółto-Czerwoni pokonali zespół z Gdańska 4:2 i ukoronowali tym samym kapitalny sezon, który zakończyli na 3. miejscu. Niestety od tamtej pory obie ekipy mierzyły się 3-krotnie i wszystkie te mecze wygrała drużyna z północy kraju. Nie obyło się w nich bez małych kompromitacji, gdyż wyniki 0:3 i 1:5 na pewno Jagiellonii chluby nie przynoszą.

Także ogólny bilans to zdecydowana przewaga Lechii. Jaga do tej pory mierzyła się z ekipą z Gdańska 41 razy, z czego wygrała 11 spotkań, a 17 przegrała. 13 gier zakończyło się podziałem punktów.

Inauguracje wiosny = problem Jagiellonii

Historia pierwszych wiosennych meczów Żółto-Czerwonych to kolejny aspekt, który nie napawa optymizmem. W ciągu ostatnich 5 lat Jagiellończycy w inauguracyjnych starciach odnieśli aż 4 porażki, natomiast wygrali tylko raz. Był to za to triumf bardzo prestiżowy, bo odniesiony nad Legią w Warszawie (3:1).

Wykreował się nieco pesymistyczny obraz, ale przecież statystyki swoje, a boisko swoje. Liczby nie grają, a Jagiellończycy - którzy rozgrywają najlepszy sezon w historii - na pewno zrobią wszystko, aby z Gdańska wrócić z tarczą, a nie na tarczy. Zwłaszcza że drużynę omijają jak do tej pory urazy. Żaden z podstawowych piłkarzy Jagi nie narzeka na problemy zdrowotne, czego nie może powiedzieć Piotr Nowak. Kilku Lechistów w czasie przygotowań borykało się z kontuzjami (m.in. Grzegorz Kuświk, Simeon Słaczew, Bartłomiej Pawłowski, Grzegorz Wojtkowiak, Lukas Haraslin i Sławomir Peszko), ale niewykluczone, że wszyscy zawodnicy na starcie z liderem z Białegostoku będą jednak gotowi.

Trenerzy tonują nastroje

Zarówno Michał Probierz, jak i Piotr Nowak tonują burzliwe nastroje. Choć kibice obu ekip nastawiają się na mecz, który może mieć duży wpływ na dalsze losy obu drużyn w tym sezonie, to trenerzy uspokajają. Szkoleniowiec Jagi zaznacza, że po niedzielnym spotkaniu zostanie do rozegrania jeszcze 9 gier w rundzie zasadniczej i 7 w fazie finałowej, która to będzie najważniejsza, bo dopiero tam każde zwycięstwo będzie tak naprawdę warte 3 punkty. Wtóruje mu trener gdańskiego zespołu, który także zaznacza, że zbliżający się mecz nie okaże się decydujący.

Cokolwiek powiedzą przed meczem trenerzy - jedno jest pewne. Udane wejście w rundę jest szalenie istotne, a komfort odskoczenia głównemu rywalowi na 3 oczka to atut, którym nikt o zdrowych zmysłach nie pogardzi.

Piłkarze wyjdą na murawę w niedzielę (12.02) o godz. 18.00, ale my startujemy już godzinę wcześniej, gdyż jak zwykle przeprowadzimy dla was ze spotkania białostockiego zespołu relację live.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl