Historie utkane z nici. Rękodzieło wyciągnięte z kufrów i szaf
Stowarzyszenie Kulturalne Pocztówka w styczniu przekaże Miejskiej Bibliotece Publicznej w Hajnówce kolejną partię dokumentacji dotyczącej tkackich tradycji regionu Puszczy Białowieskiej.
Piotr Chlipalski
Będą to fotografie i nagrania video stanowiące podsumowanie projektu Historie utkane z nici - tradycyjne rękodzieło dla przyszłości.
- To już trzecia edycja projektu, za każdym razem udaje się nam znaleźć w wiejskich domach niebywałe tkaniny i wysłuchać niesamowitych historii tkaczek. Chcemy, by po tych naszych wizytach i rozmowach pozostał jakiś materialny ślad. Być może w przyszłości, ktoś zechce wrócić do starych wzorów, odtworzyć dawne techniki rękodzielnicze, wtedy znajdzie to w hajnowskiej bibliotece - mówi Agata Rychcik-Skibiński ze Stowarzyszenia Kulturalnego Pocztówka, koordynatorka projektu.
Ludowe tkactwo Podlasia
Podczas tej edycji projektu członkowie Stowarzyszenia wyprawili się po stare tkaniny do 8 wsi: Czech Orlańskich, Grabowca, Narwi, Planty, Mokrego, Wojnówki, Istoku i Dubicz Cerkiewnych. Z domowych kufrów udało się wyciągnąć i zarejestrować fotograficznie około 200 tkanin. Ponad 100 zaprezentowanych zostało jesienią na wystawie, najpierw na dawnym dworcu kolejowym - dzisiaj Hajnówce Centralnej. Przesiadkowej Stacji Kultury, a potem w Hajnowskim Domu Kultury. Dokumentacja z wypraw, opracowana w grudniu, zostanie teraz przekazana do biblioteki.
- Ludowe tkactwo na terenach Podlasia należy do najciekawszych w Polsce - podsumowuje zbiory Patryk Pawlaczyk, etnograf, znawca historii ludowego tkactwa. - Wykorzystywanie wielokolorowych nici w osnowie i wątku, przy jednoczesnym zastosowaniu splotów wielonicielnicowych i przebieranych, pozwoliło stworzyć nadzwyczaj ozdobne tkaniny o trzech wyróżniających się odmianach: radziuszek, sejpaków i dywanów dwuosnowowych. Słusznie obecnie przypisuje się im miano kulturowego dziedzictwa Podlasia.
Za każdym obrusem kryje się los tkaczki
Co ważne, poza technicznymi aspektami autorzy projektu nie zapomnieli także o tym, że rękodzieło jest wytworem rąk ludzkich, przeważnie kobiecych i za każdą kapą, poplamionym obrusem, naderwaną serwetką, kryje się osobista historia, los tkaczki albo jej rodziny.
- Bardzo mnie wzrusza właśnie ten wymiar naszej pracy. Widziałam zainteresowanie w oczach wnuczków, kiedy babcia opowiadała o tym, jak powstał haftowany ręcznik, że był to jej posag, który przygotowywała długie wieczory, że jest dla niej ważny, bo ochronił dom podczas wojny – mówi Agata Rychcik-Skibiński. - Myślę, że wnuczek nie wyrzuci już żadnej z babcinych robótek. Była taka sytuacja, kiedy na wystawę przyszła klasa z hajnowskiej podstawówki i jeden z chłopców stanął przed pięknym haftowanym ręcznikiem i zakomunikował dumny: To mojej babci. Wyobrażam sobie, jak babcia była wzruszona.
Autorzy projektu uważają, że to jeden z najważniejszych jego efektów, który udało się osiągnąć po kilku latach. Twórczynie zaczynają się chwalić tym, co mają w szafach. Już nie słyszy się: A to przecież nic nie warte.
- I nawet tym, do tej pory lekceważąco patrzącym na haftowane makatki i zakurzone kapy, po wejściu na wystawę otwierały się oczy na piękno, które zawsze było tak blisko - dodaje Rychcik-Skibiński. - Dlatego projekt będziemy kontynuować.
Będzie wystawa w Michałowie
Wprawdzie Pocztówka eksploruje w poszukiwaniu tradycyjnego tkanego rękodzieła głównie okolice Hajnówki, ale zainteresowanie nimi wykracza już daleko poza granice powiatu.
– Na wystawę, którą otworzyliśmy w Hajnówce, specjalnie przyjeżdżali ludzie ze stolicy województwa i z innych regionów Polski. Wszyscy wychodzili zauroczeni. Chcemy więc to pokazać także poza Hajnówką. Mamy już ustalony termin otwarcia wystawy w Michałowie - 9 lutego, zgłaszają się kolejne zainteresowane miasta - mówi Agata Rychcik-Skibiński. - Mam nadzieję, że sława podlaskich tkaczek pójdzie daleko w świat.
Projekt Historie utkane z nici - stare rzemiosło dla przyszłości, realizowany w 2019 roku dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl