Hey porwał Białystok. Bez prądu w Operze [ZDJĘCIA]
Kolejka przed wejściem, wypełniona szczelnie sala Opery i entuzjastyczny odbiór każdej kolejnej piosenki. Tak było we wtorek (14.10) przy Odeskiej, gdzie grupa Hey zagrała swój materiał akustycznie.
Michał Kardasz
Po sukcesie swojej pierwszej trasy unplugged zespół postanowił wrócić do akustycznego grania. Podstawowy skład poszerzył o zaprzyjaźnionych muzyków. Znane utwory zyskały więc nietypowe aranżacje wzbogacone m.in. o trąbki, saksofon, flet poprzeczny czy sitar. Repertuar grupa wzbogaciła o najpopularniejsze utwory z ostatnich albumów: Miłość!, Uwaga!, Ratunku!, Pomocy! oraz Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan.
Na otwarcie jednak trochę historii, a mianowicie Dreams z pierwszej płyty, po którym Katarzyna Nosowska przypomniała swojego tatę pochodzącego z Białegostoku. Dalej Hey zaserwował porcję utworów ze swoich ostatnich płyt, m.in. Umieraj stąd, Kto tam? Kto jest w środku? czy Boję się o nas.
- Jest dość dziwnie - mówiła Nosowska. - Bo normalnie gramy w klubach. A teraz gramy w salach - które nie dość, że robią oszałamiające wrażenie - to jednak zobowiązują - tłumaczyła rodzaj pewnego spięcia w operowej sali.
Jeżeli jakiekolwiek spięcie zespołowi towarzyszyło, to szybko minęło. Kilkanaście osób na scenie pracowało jak zgrana maszyna. Zaskakujące aranże, np. w stylu hiszpańskim pokazywały nowe oblicze dobrze znanych utworów. Moc koncertu polegała również na umiejętności połączenia klimatu akustycznego grania z rockowym pazurem. Można przecież zagrać bez prądu, a muzyka zabrzmi mocno.
Podczas gdy wokalistka w charakterystyczny sposób dziękowała po każdym utworze, perkusista był jak wodzirej na dobrej imprezie - zachęcał publikę do klaskania, a ta reagowała błyskawicznie. Z entuzjazmem przyjęto starsze numery, jak Cudzoziemka w raju kobiet czy Wczesna jesień. W pewnym momencie Nosowska na scenę zaprosiła laureatów zorganizowanego przez Hey konkursu. Duet Bucket Guys dał popis gry na kubłach w utworze Sic!, energetyczne show porwało publikę.
Na finał najweselszy utwór Heya, czyli Teksański w aranżacji country. Słuchacze przyjęli go owacją na stojąco i oklaskami wywoływali grupę na bis. Gdy ponownie się pojawiła, zagrała zaskakujące Karma Police Radiohead i przebojową Zazdrość.
Portal BiałystokOnline.pl patronował koncertowi.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl