Kultura i Rozrywka

Wróć

Halfway Festiwal 2012. Folkowe brzmienie przyszłości

2012-07-02 00:00:00
Pierwsza edycja Halfway Festivalu - spotkania muzycznego w połowie drogi - za nami. Dwuodsłonowa impreza podzielona na Songwriting Op!era Festival i Op!era Folk Festival zaprezentowała różnorodne, nieraz eklektyczne podejście do muzyki. Największym atutem wydarzenia było pokazanie, że pojęcia takiej jak folk czy piosenka autorka są bardzo pojemne i niejednoznaczne.
M. Gorbacz
Op!erę Folk Festival rozpoczął unikatowy koncert podczas którego na jednej scenie spotkała się Kapela ze Wsi Warszawa, Orkiestra Opery i Filharmonii Podlaskiej, a także męski chór Constantine z Serbii. Wspólnie wykonali wariację na temat Krzesanego Wojciecha Kilara, a także dwie piosenki z najnowszej płyty Kapeli pt. Nord. To było odważne otwarcie wydarzenia. Maciej Szajkowski, muzyk Kapeli stwierdził, że to zaproszenie jest jak nobilitacja Janka Muzykanta na deski Opery.

Druga cześć Festiwalu W połowie drog nie jest imprezą typowo folkową czy folklorystyczną. Zaproszone zespoły odwołują się do tradycji swojego kraju, czerpią inspiracje z przeszłości i łączą ze współczesnymi gatunkami muzycznymi. Tym sposobem można było usłyszeć kozacki rock w wykonaniu Haydamaków, białoruskie impresje FolkRolla czy tradycyjne polskie motywy frazowane na jazzowo przez trio Chłopcy kontra Basia. Pierwszą edycję wydarzenia zamknął koncert amerykańskiej grupy Woven Hand. To było mocne, rockowe, transowe i neofolkowe zamknięcie.

Otwarta przestrzeń nowego amfiteatru sprzyjała luźnemu odbiorowi muzyki i nawiązywaniu kontaktów z artystami. Zgodnie z ideą festiwalu, całość wydarzenia wybrzmiała jako spotkanie i poznawanie.

- Na festiwal przyszłam ze względu na artystów. Część z nich znałam np. Sim Fang, Great Lake Swimmers, Woven Hand, lecz reszty nie. Cieszę się, że tu jestem i poznaję nowe, inne brzmienia - wyznała Gabriela, tegoroczna maturzystka. To unikalne wydarzenie w Białymstoku. Dobrze, że organizatorzy wykorzystuje płożenie miasta na styku kultur, między Wschodem a Zachodem - dodała uczestniczka.

Ciekawą różnicę między muzyką zespołów z różnych krajów zauważył John Fanning z brooklińskiego zespołu The Loom. Jego zdaniem zespoły ze wschodniej Europy grają głośniej i bardziej energetycznie.

- To interesujące doświadczenie poznawać muzykę z tej cześć Europy. Wcześniej nie słyszałem zespołów takich jak Kapela ze Wsi Warszawa, Haydamaky. Festiwal jest spotkaniem muzyki z rożnych stron świata w jednym czasie, w jednym miejscu. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę. Jestem pierwszy raz w Europie i bardzo mi się podoba - wyznał muzyk. Podobne wrażenia miał Greg, basista amerykańskiego zespołu Woven Hand.

- Poza dzisiejszym deszczem wszystko mi się podoba, zarówno miasto jak i festiwal .Uwagę basisty zwrócił występ islandzkiego zespołu Sim Fang, a także koncert Vasyi Oblomova z Rosji.

Na potrzeby festiwalu zaaranżowano ogródek piwny w miejscu kultowej Magdalenki. W przerwach między koncertami można było posłuchać muzyki elektronicznej granej przez Dj Dtekk'a i Johnego Uranera, a także pograć w festiwalowe frisbee. Op!era Folk Festiwal miała pogodę niemal na zamówienie. Jedynie podczas koncertu islandzkiego Sim Fang padało. Jednakże zespół z humorem spuentował sytuacje, że po raz pierwszy gra w Polsce i po raz pierwszy podczas burzy. Na drugiego bisa wyszła Soley - grająca w zespole na fortepianie, a miłośnikom islandzkiej muzyki znana również z solowego projektu.

Co więcej, po koncertach w amfiteatrze muzycy przenosili się na after party do Pub Fiction, gdzie prawie do świtu można było z nimi spędzić festiwalowy czas. BialystokOnline objął wydarzenie patronatem medialnym.

Przeczytaj także: Songwriting nie jedno ma imię
Magdalena Gorbacz
magda.g@bialystokonline.pl