Zaledwie we wtorek (10 października) pisaliśmy o akcji białostockiej straży miejskiej, która masowo zrywała plakaty podlaskiej jedynki Prawa i Sprawiedliwości, Jacka Sasina. Powód? Były one rozwieszone wbrew obowiązującym przepisom - m.in. na lampach w pasie drogowym, powodując zagrożenie. Takie działanie władz Białegostoku nie spodobało się ministrowi aktywów państwowych, który zapowiedział zgłoszenie tej sprawy do prokuratury.
CZYTAJ TUTAJ: Białystok. Straż miejska zerwała 499 plakatów Jacka Sasina. Minister ostro zareagował
Czy to jednak nie krok za daleko?
Jak się okazuje, kolejny polityk ze swoją kampanią wyborczą stanowczo za bardzo zbliżył się do jezdni. Czytelnicy z okolic Białegostoku - gminy Choroszcz oraz Dobrzyniewo Duże - przesyłali nam zdjęcia, na których wyraźnie widać tekturową podobiznę wicemarszałka województwa podlaskiego Sebastiana Łukaszewicza, startującego z ostatniego miejsca PiS do Sejmu.
Internauci nie kryją swojego oburzenia, któremu upust dają w komentarzach na Facebooku. Mieszkańcy okolic, gdzie takie tekturowe standy zostały ustawione, zwracają uwagę na to, że jest to mylące i po prostu niebezpieczne. Szczególnie po zmroku łatwo jest pomylić tekturowego polityka z prawdziwą osobą stojącą tuż przy przejściu, a wtedy o niebezpieczeństwo nietrudno.
Co na to sam Sebastian Łukaszewicz? Choć był oznaczany w komentarzach przez internautów, nie odniósł się do sprawy.
SPRAWDŹ: Ziobro w Białymstoku. Głosujcie na Łukaszewicza i nie wierzcie Tuskowi
Truskolaski czy Sasin? Znamy wynik pojedynku liderów list na Podlasiu