Aktualności

Wróć

Grożą zamknięciem białostockiej spalarni. Głos wiceministra

2020-06-03 17:00:18
W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami w funkcjonowaniu białostockiej spalarni odpadów, marszałek Artur Kosicki wszczął postępowanie mające na celu jej zamknięcie. Może to skutkować pięciokrotnym podwyższeniem rachunków za wywóz śmieci mieszkańcom Białegostoku.
Ewelina Sadowska-Dubicka
Zaczęło się od kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, które w ubiegłym roku były często przeprowadzane na terenie białostockiej spalarni należącej do Miejskiej Spółki Lech. Okazało się, że spalarnia przyjmowała odpady z Warszawy (chodzi o 10 tys. ton), ale według niej była to frakcja energetyczna na co miała stosowną zgodę.

Nieprawidłowości, które dotyczyły też m.in. przekroczenia czasu pracy instalacji, skutkowały wszczęciem przez marszałka postępowania ws. cofnięcia pozwolenia dla ZUOK. Grozi to ryzykiem zwrotu dotacji unijnej, z której spalarnia została zbudowana.

We wtorek (2.06) podczas konferencji prasowej, która odbyła się pod budynkiem spalarni, Artur Kosicki zaapelował do Rafała Trzaskowkiego, prezydenta Warszawy oraz kandydata na prezydenta RP, by zwolnił Tadeusza Truskolaskiego z funkcji szefa jego sztabu wyborczego:

- Ja mam taki apel do prezydenta Warszawy, kandydata na prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego, aby zwolnił prezydenta Tadeusza Truskolaskiego z funkcji szefa sztabu w regionie. Niech pan prezydent zajmie się sprawami naszych mieszkańców.

Afera śmieciowa przed wyborami

W środę (3.06) Artur Kosicki zwołał konferencję prasową z udziałem wiceministra klimatu Jacka Ozdoby i posłanki na Sejm RP Aleksandry Szczudło. Marszałek uważa, że prezydent Białegostoku nie potrafi zarządzać odpadami i nie dba o mieszkańców i jednocześnie zaoferował swoją pomoc.

- W imieniu własnym i całego zarządu województwa deklaruję pełną pomoc, pełną współpracę w tym, żeby ten problem rozwiązać. Dziękuję panu ministrowi, pani poseł, panu inspektorowi za deklarację pomocy, rozmowy i dyskusji - zapewniał Artur Kosicki.

Według Jacka Ozdoby nie tylko Białystok może mieć problem ze spalarnią i z funkcjonowaniem instalacji, ale i Warszawa, która może stracić prawo do legalnego spalania odpadów.

- Ta sytuacja może mieć dalszy rozwój nie tylko dla Białegostoku, ale również dla mieszkańców Warszawy. Przed chwilą pani marszałek ogłosiła termin wyborów prezydenckich. Za chwilę być może w tym mieście pojawi się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Mamy dwa miasta, w których rządzi PO. Z jednej strony Tadeusz Truskolaski, który jako włodarz miasta zobowiązany jest w odpowiedni sposób nadzorować właśnie swoją spółkę. I z drugiej strony mamy prezydenta miasta stołecznego Warszawy, Rafała Trzaskowskiego - powiedział Jacek Ozdoba.

Gdyby doszło do zamknięcia spalarni, odpady z Białegostoku trzeba byłoby segregować i przewozić do spalarni w innym województwie, co zwiększy koszty ich utylizacji. Tadeusz Truskolaski wyliczył, że tona odpadów spalana w Białymstoku kosztuje 230 zł, a ta sama tona w innym zakładzie ponad 1100 zł, co może bezpośrednio przełożyć się na podwyższenie rachunków za wywóz śmieci. W tej sytuacji białostoczanie płaciliby 5 razy więcej niż dotychczas.
Angelika Dorf
angelika.dorf@bialystokonline.pl