Górnik pokonany. Jaga przezimuje na pozycji numer 7
Pojedynek między Jagiellonią a Górnikiem przyniósł tylko jedną prawidłowo strzeloną bramkę. Jej autorem został Jesus Imaz, dzięki czemu sytuacja Żółto-Czerwonych w ligowej tabeli uległa znacznej poprawie.
Grzegorz Chuczun
45 minut ze wskazaniem na gości
Niedzielne starcie Jagiellonii ze Śląskiem zakończyło ligowe granie w PKO Ekstraklasie w 2020 r. Czy Bogdan Zając, zestawiając wyjściową jedenastkę na ostatni mecz przed zimową przerwą, zaskoczył? I tak, i nie. Tak, bo za Steinborsa, który po kontuzji nie grzeszył pewnością siebie, pojawił się młodziutki Dziekoński, a nie, gdyż w polu zobaczyliśmy pewniaków, a więc m.in. Romanczuka, Runje, Pospisila, Imaza czy Puljicia.
Początek rozgrywanego przy ul. Słonecznej starcia nie przyniósł żadnych stuprocentowych okazji, ale gra była szybka i w miarę składna. Żółto-Czerwoni w pierwszym kwadransie rywalizacji największe zagrożenie pod bramką Górnika stworzyli wtedy, gdy uderzenie z powietrza i bez przyjęcia piłki oddał Imaz (Chudy obronił, a na dodatek był spalony), natomiast goście odpowiedzieli strzałem z dystansu Nowaka, z którym bez większych problemów poradził sobie Dziekoński, parując futbolówkę na rzut rożny. Zabrzanie niedługo później zapakowali piłkę do siatki, aczkolwiek gola tego arbiter nie uznał, ponieważ zawodnik drużyny przyjezdnej został złapany na ofsajdzie.
Na tym podopieczni Marcina Brosza nie poprzestali. Na szczęście z kolejną próbą Nowaka, o dużej sile, ponownie poradził sobie 17-letni golkiper Dumy Podlasia, po czym strzały gości albo były blokowane, albo też wędrowały wysoko ponad bramką.
W każdym razie zarysowała się spora przewaga Górnika, która powinna zostać udokumentowana golem w minucie numer 22. Ostatecznie tak się nie stało, bo w sytuacji sam na sam z Dziekońskim Jimenez uderzył piłkę tuż obok słupka.
Co działo się później? Zabrzanie nieco spuścili z tonu, dzięki czemu odważniej zaatakowali Żółto-Czerwoni. Niestety próby z dystansu Pospisila i Romanczuka nie dały zmiany wyniku i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Jesus Imaz nadal w gazie
Po przerwie od razu z mocną szarżą ruszyli piłkarze trenowani przez Brosza. Zaledwie kilkanaście sekund po wznowieniu rywalizacji w znakomitej sytuacji znalazł się bowiem Sobczyk. Ofensywny zawodnik gości uderzył mocno i po długim słupku, ale Jagiellonię przed utratą bramki uratował Dziekoński, który zaliczył kapitalną paradę nogami.
Golkiper przyjezdnych aż tak skoncentrowany już nie był. W 52. minucie Chudy niepotrzebnie wyszedł na skraj pola karnego, z czego skorzystał Jesus Imaz. Hiszpan, który ruszył do prostopadłego zagrania z głębi pola, wypuścił sobie piłkę do boku, minął bramkarza przeciwników i strzałem do pustaka lewą nogą sprawił, że to Duma Podlasia jako pierwsza w tym meczu wyszła na prowadzenie.
Górnik nie rzucił się od razu do odrabiania strat. Ba, zaskoczeni obrotem spraw goście zamiast myśleć o ataku, musieli wręcz skupić się na defensywie, bo najpierw groźne uderzenie oddał Cernych, po czym obok lewego słupka główkował Runje.
Następnie goście po raz drugi w tym starciu zapakowali piłkę do siatki białostoczan i znów zrobili to z pozycji spalonej. Z kolei Jaga mogła podwyższyć swe prowadzenie, bo niezły strzał oddał Jakov Puljić, a za chwilę kontrę Jagiellończyków uderzeniem zwieńczył Cernych. Dwukrotnie skutecznie interweniował jednak Chudy, choć przy próbie Litwina golkiper zabrzan miał sporo szczęścia, że futbolówka nie wpadła do bramki.
W ostatnich fragmentach gry obraz boiskowych wydarzeń nie uległ wielkiej zmianie. Górnicy nadal nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy Dumy Podlasia, dlatego Jaga odniosła 6. ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Pozwoli ono białostoczanom przezimować w tabeli na lokaci numer 7.
Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
Bramka: Jesus Imaz 52
Jagiellonia Białystok: Xavier Dziekoński - Paweł Olszewski, Ivan Runje, Bogdan Tiru, Bartłomiej Wdowik - Maciej Makuszewski (80' Bartosz Bida), Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Fedor Cernych (80' Ariel Borysiuk) - Jakov Puljić (90' Kris Twardek)
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Giannis Massouras (71' Krzysztof Kubica), Michał Koj, Przemysław Wiśniewski, Adrian Gryszkiewicz, Erik Janza (84' Michał Rostkowski) - Daniel Ściślak (62' Norbert Wojtuszek), Roman Prochazka (62' Alasana Manneh), Bartosz Nowak - Alex Sobczyk (62' Piotr Krawczyk), Jesus Jimenez
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl