Gorąca dyskusja o lotnisku Krywlany. Pomogą jak za Gierka
Izba Przemysłowo-Handlowa w Białymstoku zorganizowała spotkanie prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego i marszałka województwa Artura Kosickiego z nadzieją, że zapadną na nim konstruktywne decyzje dotyczące współpracy przy rozbudowie lotniska Krywlany.
Ewelina Sadowska-Dubicka
Gdyby Schopenhauer jeszcze żył, miałby świetny materiał do analizy na potrzeby Erystyki, czyli sztuki prowadzenia sporów. Głośniejszy i sprawniejszy w przedstawianiu swojego zdania był chyba Artur Kosicki. Tadeuszowi Truskolaskiemu zaczęły puszczać nerwy. Dyskusja głównie skupiała się na tym, kto czego nie zrobił, padały podczas niej zdania typu: Przepisy trzeba rozumieć, a nie tylko czytać, Nie radzi pan sobie, pomogę panu, To kłamstwo, To PiS-owska propaganda, Pan marszałek kłamie, ale było też kilka deklaracji.
- Wzrosła liczba operacji na lotnisku, ale są to operacje straży granicznej, służb ratunkowych, malutkich samolotów, które kiedyś lądowały na trawie - podsumowuje działalność Krywlan po wylaniu betonowego pasa startowego prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Witold Karczewski podkreślając, że przedsiębiorcom lotnisko, na którym będą startowały samoloty pasażerskie jest niezbędne. Teraz Białystok jest białą plamą na lotniczej mapie Polski.
Rozbudową lotniska Krywlany zajmuje się miasto Białystok. Województwo, które dołożyło do tej inwestycji 16 mln zł krytycznie odnosi się jednak do postępu prac. Utwardzony pas startowy jest czynny tylko na 850 m, nadal nie ma terminalu czy hangarów, nie usunięto przeszkód lotniczych, jakimi są drzewa Lasu Solnickiegp.
- Zgodnie z przepisami za transport lokalny odpowiada prezydent, a marszałek odpowiada za transport ponadlokalny. W związku, z tym, że lotnisko jest na terenie Białegostoku, chciałbym byśmy nawiązali współpracę, żeby marszałek włączył się w proces budowy - mówił Truskolaski.
- Jeśli mamy umówić się na jakieś działania, musimy rozliczyć tamte działania. Zostało przekazane 16 mln zł, a mamy otwarte tylko 850 m pasa - odpowiadał Artur Kosicki. Kilkukrotnie mówił do Truskolaskiego o tym, że nie przedstawiono mu kosztorysu inwestycji, ani konkretów dotyczących tego, jakie samoloty będą mogły z lotniska startować. - Jest piąty rok mojego urzędowania, a ja nie mam żadnego pisma w tej sprawie.
Jednocześnie, gdy Truskolaski przekazał mu dokument z koncepcją, marszałek zwrócił go prosząc o dołączenie kosztorysu.
Dwaj samorządowcy sprzeczali się o to, czy jest szansa na dofinansowanie inwestycji z UE oraz dlaczego wciąż przeciąga się wycinka Lasu Solnickiego. Truskolaski powtórzył raz jeszcze swoją teorię, wg której specjalnie pod Białystok i Katowice zmieniono w ciągu kilku miesięcy prawo tak, by utrudnić inwestycję. Poprosił też, by marszałek lobbował w państwowej spółce jaką są Lasy Państwowe na rzecz zmiany planu urządzania lasu.
- Pomożemy - mówił marszałek.
- Jak za Gierka - odpowiadał prezydent.
Po burzliwej dyskusji ustalono, że jest możliwe powołanie spółki do prowadzenia lotniska, do której wejdzie miasto Białystok, województwo i spółka skarbu państwa, może z większościowym udziałem.
- Są zaszłości, problemy, ale pewne światełko w tunelu jest. Potem pewnie będzie trzeba myśleć, jak ten pas wydłużyć, by większe samoloty mogły lądować - podsumował Witold Karczewski.
Miasto w najbliższych dniach ma przedstawić województwu szacunkowy kosztorys inwestycji. W międzyczasie czeka na odpowiedź z ministerstw ws. możliwości wpisania lotniska do strategii Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego, co ewentualnie pozwoliłoby na pozyskanie środków unijnych na ten cel oraz ws. zmiany planu urządzania lasu. W tym czasie marszałek ma przeanalizować dokumentację inwestycji. Dodatkowo Izba Przemysłowo-Handlowa zobowiązała się powołać zespół, w którym będzie można przeprowadzić kolejną dyskusję na temat inwestycji.
Obecna koncepcja zakłada, że na Krywlanach będzie działało małe lotnisko, na którym startować mogłyby samoloty około 40-osobowe. Szacuje się, że będzie kosztować około 100 mln zł. W przyszłości, po większej wycince Lasu Solnickiego, jego pas startowy mógłby być wydłużany.
- Białystok buduje lotnisko zupełnie innej generacji, o niewielkich kosztach, o niewielkich nakładach, nie będzie trzeba wydawać miliardów. Te 100 mln zł to nie jest tak dużo zarówno na nasz budżet, jak i budżet marszałka - mówił Tadeusz Truskolaski przypominając, że na lotnisko w Radomiu rząd wydał oficjalnie 800 mln zł, a po podliczeniu wszystkich kosztów 1,2 mld zł.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl