Młodszy porodówkowy z zarzutami
Prokurator zażądał dla młodego ginekologa 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu, 10 tys. zł, 20 tys. zł w ramach częściowego zadośćuczynienia oraz 2-letniego zakazu wykonywania zawodu za nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka. Oskarżony z kolei zabiegał o uniewinnienie.
W lipcu 2012 r. na SOR Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku zgłosiła się kobieta w 39. tygodniu ciąży z podwyższonym ciśnieniem tętniczym. Skierowano ją na oddział patologii ciąży, aby wykonać potrzebne badania i rozpocząć ewentualne leczenie.
Dziewczynka nie przeżyła
Młody rezydent, który miał wówczas dyżur, porozmawiał z pacjentką, przejrzał dokładnie historię jej choroby, ale - jak podkreślają śledczy - nie zlecił jednak żadnych dodatkowych badań ani nie zdecydował o wykonaniu cesarskiego cięcia. Uznał, że silne bóle, które kobieta zgłasza, są rezultatem zapalenia pęcherza moczowego. Jednak tak naprawdę doszło do przedwczesnego odklejenia się łożyska.
Po godz. 19.00 tętno płodu nie było już wyczuwalne, lekarze podjęli więc wspólnie decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. Niestety dziewczynka nie przeżyła. W czasie zabiegu doszło do obfitego krwawienia, które zagrażało również życiu matki. Więcej:
Winny ginekolog czy służba zdrowia? Młody lekarz oskarżony o śmierć dziecka.
Ginekolog uniewinniony
Natomiast w czwartek (19.12) poznaliśmy wyrok w tej sprawie. Lekarz został uniewinniony.
- Na podstawie dowodów przeprowadzonych w tej sprawie, ocenionych w sposób całościowy, kompleksowy, sąd doszedł do przekonania, że brak jest wśród tych dowodów podstaw do przypisania oskarżonemu winy - mówiła sędzia Barbara Paszkowska z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Sędzia w uzasadnieniu postanowienia wskazała, że praca medyków na dyżurze jest pracą zespołową: lekarzy starszych, specjalistów, młodszego lekarza, położnych. A w tym przypadku właśnie tego zabrakło.
- Na tym oddziale, przez cały czas tego dyżuru, w zasięgu, że tak to określę kolokwialnie, ręki położnych przebywał inny lekarz specjalista, który w żadnym momencie nie był poinformowany o tym, że być może jest sytuacja, która wymaga jego interwencji - podkreśliła sędzia Barbara Paszkowska.
Oceniła ona też, że to przede wszystkim system, w jakim funkcjonuje opieka medyczna na wspomnianym oddziale, jest nieprawidłowy.
Środowe orzeczenie jest nieprawomocne. Natomiast rodzice zmarłego dziecka, w cywilnym procesie, domagają się odszkodowania od białostockiego USK.