Fusy z kawy zamiast soli na chodnikach wielu miast. Co na to Białystok?
Entuzjastycznie przyjęty przez wiele miast pomysł sypania na śliskie alejki zużytej kawy nie zagości w Białymstoku. Przedstawiciele magistratu nie wiedzą, skąd mogliby pozyskać dużą ilość fusów.
źródło: lviv1256.com
Kawa na chodniki? Wbrew pozorom to nie nowość. W ekologicznej Skandynawii do zniwelowania śliskości wykorzystuje się ją już od dawna. Szerokim echem pomysł odbił się jednak po działaniach Lwowa. Doradczyni tamtejszego burmistrza postanowiła spróbować zastosować kawę do posypywania ośnieżonych chodników i poprosiła lwowskie kawiarnie o przekazywanie fusów.
Zaczął Kraków
Pomysł szybko podchwyciły polskie samorządy. Najpierw Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie postanowił używać fusów do zimowego utrzymania ścieżek i alejek w jednym z miejskich parków. Poprosił o kontakt wszystkie krakowskie kawiarnie, które mają ochotę wziąć udział w eksperymencie. Do akcji włączyło się do tej pory 50 kawiarni oferując fusy ze swoich ekspresów. Są wśród nich małe lokale, ale i światowe sieciówki. We wtorek zaczęło się posypywanie.
- Na razie to tylko eksperyment, ale jeśli się sprawdzi, kawa na stałe zastąpi w krakowskich parkach sól drogową - zapowiedział na swoim twitterowym koncie Zarząd Zieleni Miejskiej.
Zaraz za Krakowem ruszyła stolica. W warszawskiej dzielnicy Ursynów od wtorku służby miejskie sypią na oblodzone chodniki przy ursynowskim ratuszu fusami z kawy zamiast soli czy piasku.
Do ekologicznego pomysłu pozytywnie odniosła się również Gdynia, która zamierza pilotażowo wprowadzić go na terenie któregoś z parków kieszonkowych.
Także mniejsze miejscowości testują kawę. Tak jest w Rybniku czy w propagujących ekologiczne rozwiązania śląskich Wojkowicach. Tam władze chcą posypywać fusami parkowe alejki. Ustawiły nawet fusomat, do którego mieszkańcy mogą podrzucić zużytą kawę.
Białystok pomysłem się nie zachwycił
- Raczej nie będziemy tego próbować - zapowiada Anna Kowalska, zastępca dyrektora
Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. - Nie bardzo wiemy, skąd mielibyśmy brać taką ilość fusów, żeby wystarczyło na potrzeby miasta? Zwłaszcza teraz, kiedy trwa pandemia i kawiarnie, restauracje są zamknięte - tłumaczy.
Anna Kowalska dodaje jednak, że mieszkańcy mogą na swoim własnym terenie sypać środki likwidujące śliskość, ale muszą być one bezpieczne dla środowiska (np. popiół jest szkodliwy).
Podkreśla, że tereny należące do miasta są sprzątane przez miasto. I lepiej niech tak zostanie.
- Nawet piasek do posypywania jezdni czy chodników, którego używają firmy odśnieżające, musi mieć odpowiednie parametry, na przykład za gruby może uszkodzić lakier samochodu - wyjaśnia. - Lepiej więc nie zachęcać mieszkańców, aby sami posypywali swoje otoczenie.
Firmy odśnieżające Białystok - oprócz soli i piasku - do likwidowania śliskości stosują chlorek magnezu i chlorek wapnia.
Entuzjaści sypania kawy na śliskie chodniki podkreślają, że fusy mają właściwości ścierne, mogą też działać jak nawóz dla parkowych roślin. Ponadto ładnie pachną. Tymczasem sól drogowa szkodzi roślinom, niszczy kostkę brukową, buty pieszych i podrażnia łapy psów. Niestety zbyt duże ilości kawy, a właściwie zawartej w niej kofeiny, też mogą szkodzić, np. zabijać pożyteczne dżdżownice.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl