Sport

Wróć

Furman i Romanczuk wydali wspólne oświadczenie. To koniec konfliktu?

2019-02-21 20:00:05
Dominik Furman i Taras Romanczuk mają dość zamieszania. Piłkarze po sobotnim (16.02) meczu już ochłonęli i postanowili się pogodzić. Ostra wymiana zdań ma teraz pójść w zapomnienie.
Michał Kardasz
Wszystko wskazuje na to, że Dominikowi Furmanowi nie uda się udowodnić winy, że ten nazwał Tarasa Romanczuka banderowcem. Według nieoficjalnych informacji na żadnej z kamer nie da się wychwycić tego, co gracz Wisły Płock powiedział do kapitana Jagiellonii, co oznacza, że w dalszym ciągu mamy sytuację słowo przeciwko słowu.

Początkowo Jagiellończyk twierdził, że już nigdy nie poda rywalowi ręki, ale ponieważ czas leczy rany, obaj zawodnicy postanowili się pogodzić.

Podczas ostatniego meczu ligowego Jagiellonia Białystok - Wisła Płock doszło do ubolewania godnego incydentu z naszym udziałem. W spotkaniu tym nie brakowało twardej walki na boisku, a przy okazji wywiązała się nasza niepotrzebna bitwa na słowa. Niestety padły wyrażenia, które nigdy nie powinny paść... Oczywiście, każdy, kto grał w piłkę nożną (nawet na najniższym poziomie), wie jak trudno zapanować nad emocjami, zwłaszcza tymi złymi, niegodnymi szanującego się sportowca - piszą we wspólnym oświadczeniu Dominik Furman i Taras Romanczuk, które zostało zamieszczone na portalu Łączy Nas Piłka.

W dalszej części padają zdania o rozejmie. Nie brakuje też postanowienia poprawy.

W związku z tym chcielibyśmy przeprosić wszystkich tych, którzy obserwowali ten mecz i całą polską rodzinę piłkarską. Zdajemy sobie sprawę, jak złe wrażenie wywołała nasza dyskusja. Wyjaśniliśmy to między sobą i podaliśmy (na razie wirtualnie) sobie ręce. Jesteśmy piłkarzami od lat, gramy w ekstraklasie i dobrze wiemy, że na naszej postawie wzoruje się wielu młodych adeptów piłki. Nie możemy dawać takiego przykładu. Jeszcze nieraz zagramy przeciwko sobie - jak zwykle ofiarnie i ambitnie. Ale obiecujemy, że do takich incydentów, jak ten w Białymstoku z naszym udziałem, już nie dojdzie. Ktoś kiedyś powiedział, że futbol jest grą błędów. Dobrze o tym wiemy, chcemy szczerze przyznać się do błędów, naprawić je, przeprosić wszystkich zainteresowanych i wybaczyć sobie wzajemnie - czytamy dalej w oświadczeniu.

Przypomnijmy, że za badanie afery na linii Furman-Romanczuk wziął się nie tylko Polski Związek Piłki Nożnej. Śledztwo w tej sprawie wszczęła też policja, która wezwała kapitana Jagi do złożenia zeznań.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl