Fotografie Piotra Sawickiego jak wino. Nadal pełne mocy
Pierwszomajowe pochody, puste sklepowe półki, socjalistyczne hasła, religijne uroczystości i ludzie uchwyceni w różnych miejscach i sytuacjach. W fotografiach nie ma zabawy, kombinacji, tylko najprostsze konstatacje. Tak trzeba. - pisze Wojciech Nowicki we wstępie do albumu Piotr Sawicki Fotografie. Właśnie ukazał się nowy zbiór zdjęć wybitnego białostockiego artysty.
Anna Dycha
Promocja, wydanego przez Galerię im. Sleńdzińskich i Białostocki Ośrodek Kultury albumu, odbyła się wczoraj w kawiarni Fama. Piotr Sawicki opowiedział o pracy nad albumem, fotografii i marzeniach. Wspominał też swojego ojca - twórcę Teatru Lalek, fotoreportera II korpusu gen. W. Andersa, który rozwinął u niego zainteresowanie fotografią i teatrem.
Zdjęcia tego, co wokół
W najnowszym albumie Sawicki przedstawił wycinek Polski, głównie okolice Białegostoku z lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Ludzie idą w pierwszomajowych pochodach, nadzorowanych przez milicjantów. Gołąbki pokoju, pełne socjalistycznych treści hasła, powiewające sztandary. Sklepowe półki świecą pustkami, a na towary trwają kolejkowe zapisy. Przeciwwagą dla tych PRL-owskich obrazów są religijne zgromadzenia - uroczystości na Grabarce czy procesja Bożego Ciała na białostockich ulicach.
W albumie roi się też od ciekawych portretów. Na jednym z nich brat Lecha Wałęsy we wsi Trzcianka, na innym rodzina Cyganów, na jeszcze innym malarz amator ze Smolan koło Sejn. Jest tu nie tylko szeroki podlaski pejzaż, ale też barwny białostocki krajobraz - pobazgrane, odrapane mury, sklepowe wystawy, kontrastujące z drewnianą zabudową wyrastające osiedla bloków.
Tak to było wtedy, Sawicki poszedł z aparatem, i przetrwało. Zrobił zdjęcia temu, co wokół, wszystkiemu, co widział (...) - pisze Wojciech Nowicki, który razem z Kubą Dąbrowskim dokonał wyboru zdjęć.
Myśleć kadrem
Podczas spotkania Sawicki wspominał, jak bardzo fascynowało go podglądanie ojca w ciemni, którą urządził on w łazience. - Całe laboratorium przywiózł z Anglii w 1947 roku. Szybko zafascynowałem się fotografią.
- Trzeba myśleć kadrem - radzi Piotr Sawicki. - Nigdy nie zużywałem dużo materiału i teraz - fotografując cyfrowo - jest podobnie. Mam wybranych kilka ujęć i takie robię.
Podkreślał też, że dobrych zdjęć nie trzeba wyjaśniać. - Dobre zdjęcie broni się samo - stwierdził.
W nowym albumie Sawickiego nie ma podpisów pod fotografiami. Oglądający ma miejsce na interpretację. Pełen spis zdjęć można znaleźć na końcu.
Wojciech Nowicki porównuje obcowanie z archiwum Sawickiego do otwierania starej, zakurzonej butelki, po której nie można spodziewać się najlepszego. Korek wychodzi, i bywa, że nie staje się nic, w środku tylko mętna ciecz i osad; ale czasem jest wino, nadal pełne mocy. W archiwum - jak tu - są nadal pełne mocy zdjęcia. Trudno się z tym nie zgodzić.
andy