Aktualności

Wróć

Firmy odbierające odpady zapłaciły już pół miliona kar

2013-10-21 00:00:00
Firmy odbierające odpady od białostoczan mają czas do końca października na poprawę jakości świadczonych usług. Jeśli mieszkańcy nadal będą narzekać na przepełnione pojemniki, magistrat zacznie zrywać umowy z wykonawcami.
archiwum
W poniedziałek (21.10) prezydent Tadeusz Truskolaski spotkał się z przedstawicielami firm odbierających odpady w Białymstoku: konsorcjum firm Czyścioch i MPK Ostrołęka, MPO oraz Przedsiębiorstwa Usługowo–Asenizacyjnego Astwa. W spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele spółki Lech, bezpośrednio odpowiedzialnej za gospodarkę odpadami na terenie miasta.

Na spotkaniu analizowano bieżącą sytuację związaną z odbiorem odpadów.
- Wyrażałem dezaprobatę, że mieszkańcy są niezadowoleni - komentuje Truskolaski i nie ukrywa, że także on sam z sytuacji oraz jakości usług nie jest zadowolony.
- Mieszkańcy płacą więcej, a często jakość usług jest gorsza - mówił.

Firmy, które w postępowaniu przetargowym zobowiązały się do rzetelnego odbioru odpadów i otrzymują za to wynagrodzenie, wciąż nie realizują swoich zadań zgodnie z zawartymi umowami i oczekiwaniami białostoczan.

Podczas spotkania prezydent Tadeusz Truskolaski zobowiązał wszystkie firmy do podjęcia działań, których rezultatem będzie zdecydowana poprawa jakości świadczonych usług. Ich efekty powinny być zauważalne do końca października. W przeciwnym razie wobec wykonawców wyciągnięte zostaną konsekwencje, włącznie z odstąpieniem od umów dotyczących odbioru odpadów w poszczególnych sektorach.

Dotychczas białostoczanie zgłosili 12,4 tys. uwag dotyczących pracy firm oczyszczających (67% z nich dotyczyła sytuacji w lipcu). Mieszkańcy narzekają przede wszystkim na nieterminowy odbiór odpadów, brak pojemników lub worków na szkło oraz przepełnienie pojemników.

Przedstawiciele firm tłumaczyli, że tego typu zgłoszenia wpływały do nich zawsze. Nie traktowano ich jednak jako skargi, a uwagi. Zawsze może się zdarzyć, że pojemnik na odpady będzie zapełniony błyskawicznie, bo np. ktoś robi generalny remont w mieszkaniu.

Dlatego zasugerowano, by firmy informowały o planowanych terminach odbioru odpadów, np. na tablicach ogłoszeń w blokach. Wszędzie powinien również pojawić się numer telefonu, pod który należy dzwonić, by zgłosić przepełniony pojemnik. Teraz takie zgłoszenia przyjmuje spółka Lech, która dopiero potem nakazuje interwencyjny odbiór odpadów wykonawcom.

Dotychczas na wszystkich wykonawców zostały nałożone kary o łącznej wartości ponad 483 tys. zł.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl