Sport

Wróć

Finał, ale i zmiana trenera. Za Jagiellonią rok pełen wzlotów i upadków

2019-12-31 13:29:11
Kończący się właśnie rok nie był dla fanów Jagi szczególnie udany, aczkolwiek momenty, gdy białostocka drużyna grała dobrze, oczywiście da się znaleźć. Mowa tu choćby o przygodzie w Pucharze Polski.
Grzegorz Chuczun
Obiecujący początek i rozczarowujący koniec

2019 r. zaczął się dla Jagiellonii bardzo okazale. Ekipa prowadzona przez Ireneusza Mamrota wygrała na starcie rundy wiosennej z Miedzią Legnica (3:0), po czym przyszło też domowe zwycięstwo nad Wisłą Płock po bramce w doliczonym czasie gry strzelonej przez Jakuba Wójcickiego (1:0). Takie wejście w nowy rok dało Dumie Podlasia 3. miejsce w tabeli Ekstraklasy i przewagę nad kolejnym zespołem liczącą 5 oczek. A ponieważ klub wzmocnił się całkiem poważnie, nabywając Martina Kostala, Zorana Arsenicia, Jesus Imaza czy Stefana Scepovicia, można było sądzić, że to dopiero początek solidnych wyników osiąganych przez ten zespół.

Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, bo w kolejnych tygodniach Jaga zanotowała serię 6 ligowych meczów bez zwycięstwa, co sprawiło, że walka o tytuł, a nawet choćby o podium, stała się już wręcz niemożliwa.

Na szczęście ekipa dyrygowana przez Ireneusza Mamrota nie zawodziła w krajowym pucharze. Najpierw, w ćwierćfinale, łupem Podlasian padła Odra Opole (2:0), po czym dublet przeciwko Miedzi Legnica (2:1) zaliczył Taras Romanczuk, w efekcie czego Żółto-Czerwoni, po 9 latach przerwy, znów zameldowali się w finale tych rozgrywek.

Mecz na PGE Narodowym nie przyniósł jednak zbyt wielkich emocji. Choć kibice Jagi stworzyli na trybunach kapitalne widowisko, to piłkarze nie poszli w ich ślady i przegrali z Lechią 0:1. Decydujący gol padł dopiero w 96. minucie, a strzelił go Artur Sobiech. Taki rezultat oznaczał, że sezon 2019/2020 Jagiellonia zakończy bez europejskich pucharów, bo w lidze Duma Podlasia zajęła dopiero miejsce numer 5.

Powtórka z rozrywki. Udane wejście i powolny zjazd

Obecne rozgrywki Żółto-Czerwoni rozpoczęli śpiewająco, bo od triumfu 3:0 nad Arką Gdynia, który dał zespołowi z północno-wschodniej Polski fotel lidera. Niestety im dalej w las, tym było gorzej. Białostoczanie rzadko potrafili wejść na swój dawny poziom z wicemistrzowskich sezonów, dlatego ekipa prowadzona przez Ireneusza Mamrota wypadła z czołowej 8 stawki, za co 49-letni trener zapłacił utratą posady.

Chwilowo w buty Mamrota wszedł Rafał Grzyb i to właśnie za jego krótkiej kadencji Duma Podlasia rozegrała prawdopodobnie najlepsze spotkanie w całym kalendarzowym roku 2019. Żółto-Czerwoni, przy Słonecznej, pewnie rozbili Lechię Gdańsk 3:0, prezentując futbol szybki, agresywny, pełen polotu i przede wszystkim skuteczny. Niestety później, mimo niezłej gry, pojawiła się porażka 0:3 z Górnikiem w Zabrzu, co poskutkowało tym, że Jaga przerwę zimową spędzi na odległej 9. pozycji.

Tuż przed nowym rokiem serca kibiców Jagi ponownie zabiły nieco szybciej, bo ci dowiedzieli się, kto zostanie już docelowym szkoleniowcem białostockiej drużyny. Stery nad podlaską paczką w przedostatni dzień grudnia przejął Bułgar Iwajło Petew i to właśnie pod wodzą 3. w historii klubu zagranicznego trenera Jagiellonia spróbuje odbudować utraconą formę. Czy rok 2020 - kiedy to Żółto-Czerwoni będą świętować swe 100-lecie istnienia - okaże się szczęśliwy? Trudno powiedzieć, ale skoro mamy dzisiaj dzień, kiedy składa się różnego rodzaju życzenia, to wypada wszystkim sympatykom Jagiellonii życzyć, że i owszem - będzie to czas pełen radości, triumfów i powrotu na ligowe podium. Oby.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl