Festiwal o tym, jak brzmiała muzyka przed Chopinem
W Białymstoku zakończył się II Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej im. Julitty Sleńdzińskiej.
E. Sadowska
Pierwsza edycja Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Dawnej odbyła się w czerwcu 2009 r. w naszym mieście. A miejsce ku temu było nieprzypadkowe. Ideą przewodnią młodej imprezy jest promocja profesjonalnego wykonawstwa muzyki dawnej w - co szczególnie podkreślają organizatorzy - barokowym Białymstoku. Nawiązuje ona do mecenatu artystycznego Jana Klemensa Branickiego, fundatora Operhausu i dwóch orkiestr dworskich. Ponadto to w białostockiej Galerii im. Sleńdzińskich - organizatora imprezy - stoi instrument cenionej klawesynistki, pod której imieniem odbywa się festiwal - Julitty Sleńdzińskiej - córki najbardziej znanego z przedstawicieli artystycznego wileńskiego rodu - Ludomira.
Grać jak w czasach Branickiego
W trakcie Festiwalu Muzyki Dawnej prezentowano utwory w konwencji wykonawstwa historycznie poinformowanego. Oznacza to, że dzieła Baroku, Klasycyzmu, a nawet wczesnego Romantyzmu były grane na instrumentach historycznych, bądź ich kopiach i w oparciu o specjalistyczną wiedzę o estetyce epoki, z której pochodzą.
- Poszukiwanie dawnego grania to jest konik klawesynisty - twierdzi goszczący na festiwalu, Australijczyk Nicholas Parle. - Dawne sposoby grania nie są jednak pewne i do końca zbadane i tu mają pole do popisu studenci - dodaje muzyk.
A odtworzenie XVI czy XVII-wiecznego utworu na rzadkim już dziś instrumencie nie jest łatwe. Zachowany manuskrypt czy nawet wydany zapis nutowy utworu to nie wszystko. - Mamy szczęście, że w Hiszpanii w 1565 r. powstała książka O tym jak należy grać fantazje. Są w niej rozdziały jak trzeba trzymać rękę na klawiaturze, jak ozdabiać muzykę - mówił Nicholas Parle. Korzystając właśnie z tego rodzaju publikacji oraz dzieł sztuki malarskiej artyści próbują grać dokładnie tak jak chociażby w czasach Branickiego. Zdaniem Parle to właśnie utwory XVI-XVIII-wieczne są naprawdę piękne. Mimo, że na klawesyn są tworzone i współcześnie, to nie stoją one na wysokim poziomie.
Klawisze przed Chopinem
Tegorocznej edycji festiwalu nadano tytuł Przedchopinowskie inspiracje - muzyka na dawne instrumenty klawiszowe. Ze względu na przypadającą 200. rocznicę urodzin Fryderyka Chopina, program zdominowała muzyka klawiaturowa. Prezentowano kompozycje powstałe w centrach muzycznych Europy XVI, XVII i XVIII wieku, które wywarły m.in. wpływ na rozwój tradycji z której narodziła się muzyka Chopina.
Trwający od 21 do 28 sierpnia festiwal to sześć niezwykłych koncertów i widowisk artystycznych. Na szczególną uwagę zasługiwały na pewno występy Collegium Spes Musica. Zespół grał na barokowych klawesynach, flecie, skrzypcach, altówce kontrabasie, wiolonczeli i oboju. Nie tylko pod względem muzycznym, znakomicie wypadały koncerty we wnętrzach pałacu Branickich, idealnie komponujących się z nastrojem utworów. W czasie festiwalu można było podziwiać także tancerzy prestiżowego Baletu Dworskiego z Krakowa - jedynego w Polsce profesjonalnego zespołu tańców dawnych. Świetnym pomysłem były krótkie wykłady na temat dawnego wykonawstwa po recitalach w siedzibie Galerii im. Sleńdzińskich.
Festiwal Muzyki Dawnej pod dyrekcją młodej utalentowanej klawesynistki - Anny Urszuli Kucharskiej, może śmiało reklamować swoją ideę nie tylko w Białymstoku. Na pewno jest znakomitą alternatywą dla, w większości popularnych, imprez w naszym mieście. Duże wydarzenie artystyczne z pewnością powinno znaleźć się wyżej w rankingu tych mocno promowanych przez miasto. Oby tak było za rok.
E.S.