Ferdydurke w Teatrze Dramatycznym. Groteska według Gombrowicza
Błyskotliwe aktorstwo, porywający język Gombrowicza i groteska w najlepszym wydaniu. W Teatrze Dramatycznym możemy oglądać udaną adaptację Ferdydurke w reżyserii Jacka Milczanowskiego.
Konrad Adam Mickiewicz
Zmierzenie się z rewolucyjnym tekstem jednego z naszych najwybitniejszych pisarzy to niełatwe teatralne zadanie. Narracja miesza się tu bowiem z komentarzem, dlatego kluczem do sukcesu jest adaptacja. Udana jest ta Jacka Milczanowskiego, który także wyreżyserował spektakl w Teatrze Dramatycznym i odpowiada za scenografię. Postawił na siłę niezwykłego języka Witolda Gombrowicza i umiejętności aktorów.
Reżyser zaznacza trzy światy, w których porusza się główny bohater - Józio (Piotr Półtorak), czyli szkołę, nowoczesny dom Młodziaków i dwór Hurleckich w Bolimowie. Trzydziestoletni Józio, początkujący pisarz, ponownie trafia do szkoły, która okazuje się być instytucją prowadzącą do upupiania uczniów i narzucania im gęby zdziecinniałych. Jedną z ciekawszych szkolnych scen jest lekcja polskiego z profesor Bladaczką (tutaj belfer staje się kobietą i jest to zarazem najmocniejsze wcielenie Moniki Zaborskiej - Wróblewskiej), która próbuje wytłumaczyć żakom, dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość?. Oczywiście dlatego, że Słowacki wielkim poetą był.
Jeszcze błyskotliwiej wypada pojedynek na miny (początkowo z adaptacji usunięty, dobrze, że ostatecznie znalazł się w spektaklu). Ta pełna dramatyzmu i humoru scena przedstawiona w konwencji bokserskiej walki i opatrzona komentarzem, w której mierzą się Miętus i Syfon (brawurowi Sławomir Popławski i Maciej Radziwanowski) to bodaj najmocniejszy moment całego przedstawienia.
Drugi świat to dom Młodziaków, gdzie zafascynowany młodą pensjonarką Zutą Józio próbuje udowodnić dziewczynie, że jest równie nowoczesny co ona. Szybko przekonuje się, że nowoczesność Młodziaków polega na obyczajowej swobodzie. Zasiadają do stołu, spożywają obiad z papierowej zastawy (brawa za pomysł) i namawiają córkę do nieślubnego dziecka, poczętego przygodnie, łatwo, śmiało, hardo, w krzakach, na sportowej wycieczce z równieśnikiem. Z kolei Miętus marzy o spotkaniu z parobkiem, o brataniu się ze stanem chłopskim. Zachęca więc Józia, by wyjechali na wieś. W Bolimowie spełni się jego marzenie - aktorski prym wiedzie tutaj odgrywający rolę parobka Maciej Radziwanowski. Natomiast Józio spotyka tam Zosię, przeciętną panienkę, jakich tysiące po dworach.
Oprócz postaci z Gombrowicza aktorzy wcielają się też w role... aktorów, pełniących rolę przewodników po świecie wykreowanym w Ferdydurke. Adaptacja Jacka Milczanowskiego broni się aktorsko - sześć osób radzi sobie z całą sztuką w półtorej godziny, a dialogowanie w jej wykonaniu wywołuje salwy śmiechu - i nie odrywa uwagi od problemów, które dla Gombrowicza były najważniejsze, czyli walki z konformistyczną postawą. Oszczędna scenografia, skromne animacje, elementy teatru cieni, stonowane kostiumy to tylko dodatki. Na plan pierwszy wysuwa się całe bogactwo gombrowiczowskiego języka i spotkanie z groteskową, pełną absurdu rzeczywistością.
Najbliższe spektakle w środę (godz. 10) i czwartek (godz. 10 i 12).
andy