Fałszywe badania techniczne. Zatrzymani diagności, a kierowcy mają problemy
Prokuratura zatrzymała dwóch diagnostów, którzy podbijali pieczątkę badań technicznych bez sprawdzenia aut. Problemy mają także właściciele samochodów, którzy skorzystali z tego typu usług.
sxc.hu
Nie wiadomo, jak długo trwała nielegalna praktyka diagnostów. Kilka tygodni temu śledczy anonimowo otrzymali informację o tym, że w jednej ze stacji kontroli pojazdów w Wiżajnach może dochodzić do łamania prawa.
Zatrzymane zostały dwie osoby - diagności. Proceder był bardzo prosty. Właściciele aut przyjeżdżali, bądź nawet przychodzili na stację z dowodami rejestracyjnymi, gdzie podbijano im wymaganą pieczątkę. Badania kontrolne stanu technicznego aut wcale nie były wykonywane. Jak ustalili śledczy jednego dnia diagności potrafili sprawdzić aż 12 samochodów.
- Zatrzymani przyznali się do zarzuconych im czynów i złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze - mówi Ryszard Tomkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach - Więcej szczegółów w sprawie nie ujawniamy.
Informację o przestępczym procederze prokuratura przekaże także do miejscowego starosty, który cofnie podejrzanym uprawnienia do kontroli aut. Dodatkowo diagności muszą zwrócić pieniądze, które pobierali za badania techniczne. W najbliższych dniach akt oskarżenia trafi do suwalskiego sądu.
Temida nie będzie łaskawa również dla klientów stacji kontroli pojazdów. Ci, którzy korzystali z jej usług stracili już dowody rejestracyjne i nie mogą poruszać się swoimi autami do czasu, kiedy nie pojadą na prawdziwe badania techniczne.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl