Motoryzacja

Wróć

Egzamin na prawo jazdy. Nie taki diabeł straszny, jak go malują

2016-03-16 08:03:51
Podjęcie decyzji o kursie na prawo jazdy to często nie lada wyzwanie nie tylko dla naszego portfela. Trzeba zdać sobie przede wszystkim sprawę z tego, jaką rolę odgrywają kierowcy na drogach.
WORD
Otóż dla wielu dokument uprawniający do jazdy samochodem oznacza jedynie jego posiadanie, dla innych to szansa na wygodniejsze życie, a jeszcze innym to większe możliwości rozwojowe na rynku pracy.

O czym więc warto pamiętać, gdy decydujemy się na rozpoczęcie kursu?

Przede wszystkim spokój - bez niego ani rusz. Kursy na prawo jazdy, które oferują ośrodki szkolenia kierowców, to określone treści spotkań teoretycznych oraz 30 godzin nauki jazdy praktycznej. Egzaminy teoretyczne są trudne i aby je zdać za pierwszym razem, trzeba albo mieć tzw. farta, albo rzetelnie się do nich przygotować. Błędne jest myślenie, że teoria nie jest do niczego potrzebna, bez znajomości teorii trudno będzie pojąć podstawowe zasady na drodze.

Czy nasze podejście ma znaczenie? Ma

Osoby, które są skoncentrowane na jeździe i uwagach instruktora, mają lepiej. Gorzej mają ci, którzy chaotycznie szarpią za gałkę z biegami i nie mogą się skupić na dwóch rzeczach naraz, co najmniej dwóch. Przyszli kierowcy powinni zdać sobie sprawę, że prawo do kierowania pojazdami to w pewien sposób prawo o decydowaniu o losie innych ludzi biorących udział w ruchu drogowym. Czego boją się kursanci? Przede wszystkim, że przez niefortunny ruch zniszczą samochód, że przypadkiem nie zauważą pieszego albo samochodu, który jedzie przed nimi. Trzeba pamiętać, że obok na fotelu pasażera siedzi instruktor, który jest w tym momencie kierowcą. Kursant jest jedynie kierującym. W sytuacjach kryzysowych to do kierowcy należy naciśnięcia pedału hamulca.

Czy 30 godzin nauki praktycznej wystarczy, by być dobrym kierowcą? Zdecydowanie nie

30 godzin praktycznej nauki jazdy uczy i przygotowuje do egzaminu. To bardzo ważne godziny, będące podstawą do zrozumienia i akceptacji siebie na drodze oraz respektowaniu innych. Niestety to zdecydowanie za mało, by móc mówić o byciu kierowcą - jakimkolwiek. Godziny spędzone na kursie to ogromny worek wiedzy, z której trzeba korzystać, jednak to doświadczenie jest najlepszym nauczycielem.

Pozytywne podejście egzaminatora to połowa sukcesu. Prawda

Nieważne czy dzień jest ładny, czy świeci słońce albo pada deszcz. Prawda jest taka, że dzień dobry powiedziane z uśmiechem to co innego niż gburowate rzucenie przywitania pod nosem. Nie ma sensu na siłę zaprzyjaźniać się z egzaminatorem i pytać o samopoczucie, żonę czy dzieci. To jest egzamin, podczas którego egzaminator jest osobą oceniającą, a kursant ocenianym. Kryteria egzaminowania są ogólnodostępne, a sam egzamin jest nagrywany. Racją jest jednak, że egzaminatorzy bywają niemili, nieuśmiechnięci i często sprawiają wrażenie obrażonych. Nigdzie niestety nie ma klauzuli dotyczącej dobrego humoru egzaminatora, a szkoda.

Koleżankę uwalił za nic. Kolega nie zdał, bo egzaminator spieszył się do domu. Kuzynka sąsiadki cioci Krysi nie wyjechała nawet na miasto, tak ją egzaminator wyprowadził z równowagi

Tyle anegdot przed egzaminem na prawo jazdy kursant nie usłyszy nigdy, każdy ma swoje 10 groszy do dodania i zamiast wesprzeć - straszymy. Egzamin jest rejestrowany, więc jeśli uważamy, że egzaminator ocenił nas zbyt surowo bądź niesprawiedliwie, możemy wystąpić z prośbą o wgląd w nagranie z egzaminu. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Takie rozwiązanie jest dostępne dla wszystkich, jednak tylko odważni zdecydują się na taki krok. Jeśli rzeczywiście jesteśmy pewni pozytywnego przebiegu egzaminu, a wynik jest niestety negatywny, warto sięgnąć do takiego rozwiązania. Trzeba pamiętać, że egzamin, oprócz 140 złotych, kosztuje często dużo zdrowia. Nie trzeba jednak wierzyć we wszystko, co mówią inni, nie doszukiwać się celowości w poleceniach egzaminatora i zwalać całej winy swego niepowodzenia właśnie na niego. Często trzeba spojrzeć chłodnym okiem na siebie i swoje umiejętności, które pokazaliśmy podczas egzaminu. Po pierwsze i ostatnie nie bać się - to nie boli.
Błażej Okuła
blazej.o@bialystokonline.pl