Ćwiczenia mają charakter mieszany – oficjalnie obronny, ale obejmują także scenariusze ofensywne, w tym symulacje użycia broni jądrowej. Białoruski minister obrony, Wiktor Chrenin, tłumaczy je przygotowaniem kraju na różne sytuacje kryzysowe.
Skala manewrów jest mniejsza niż w poprzednich edycjach, jednak eksperci nie wykluczają, że w ćwiczeniach może uczestniczyć nawet 30 tys. żołnierzy, w tym elitarne jednostki rosyjskie. Carsten Breuer z niemieckiej Bundeswehry podaje, że liczba wojskowych w Rosji i na Białorusi wynosi od 13 do 30 tys.
Polska uruchomiła własne ćwiczenia wojskowe „Żelazny Obrońca-25” z udziałem 30 tys. żołnierzy. Natomiast Litwa przeprowadza manewry „Grzmot Perkuna” dla 17 tys. wojskowych. Oba państwa wyjaśniają swoje działania potrzebą wzmocnienia gotowości obronnej.
Specjaliści podkreślają, że Rosja nie dysponuje siłami do pełnoskalowego konfliktu z NATO. Możliwe są jednak działania destabilizacyjne, np. wykorzystanie dronów. Według analityków Kreml może chcieć w ten sposób wywołać napięcie wśród sąsiadów.
Przeczytaj także: Wojsko na drogach Podlasia. Trwają ćwiczenia manewrowe Żelazny Obrońca-25