Dziki wypoczynek – zainteresuj się wyjazdem wakacyjnym swojego dziecka
Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że z roku na rok coraz więcej obozów czy kolonii dla dzieci i młodzieży nie jest zgłaszana do kuratorium. A to oznacza, że nie są kontrolowane przez sanepid czy straż pożarną.
pixabay.com
Jak podaje NIK, od 2011 do 2014 zostało zorganizowanych 95 tys. imprez wypoczynkowych. Wzięło w nich udział około 4 mln dzieci i młodzieży. Badania dowodzą, że 25% uczniów korzysta ze zorganizowanych form wypoczynku. Dzieje się tak, gdyż rodzice są przekonani, że wówczas ich pociecha jest pod fachową opieką.
Co szósty wypoczynek to dziki odpoczynek
Kontrola przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli dowodzi, iż już co szósty wypoczynek jest tzw. dzikim wypoczynkiem. Obozy i wycieczki nie są więc sprawdzane przez kuratorów, służby sanitarne czy przeciwpożarowe.
Błędy leżą też po stronie kuratorów, którzy wielokrotnie przyjmują zgłoszenia po terminie (czyli później niż 21 dni przed rozpoczęciem wypoczynku). Zdarza się też, że zarejestrowano obozy, mimo że już się rozpoczęły.
Organizatorzy nie spełniają wszystkich wymogów
Organizatorzy bardzo często, nawet jeśli już zgłoszą wypoczynek, to nie dopełniają innych formalności, np. nie informują kuratorów o zmianie wychowawców (błąd ten pojawia się na u 25% z nich). Kolejny powód do niepokoju to fakt, że większość osób organizujących obozy czy wycieczki nie wymaga od kierowników i opiekunów informacji, czy figurują w Krajowym Rejestrze Karnym oraz oświadczenia o niekaralności za przestępstwa umyślne. Wielu organizatorów zapomina również o kwartach kwalifikacyjnych uczestników wypoczynku – jest to ważne, bowiem zawierają najważniejsze informacje dotyczące zdrowia dzieci.
Także warunki obiektów rekreacyjnych często zostawiają wiele do życzenia. Kontrole NIK i Państwowej Inspekcji Sanitarnej wykazały, iż prawie co trzeci z nich nie zapewnia podopiecznym odpowiednich warunków. Zdarza się, że studzienki kanalizacyjne są niezabezpieczone, a place zabaw zdewastowane i co za tym idzie - niebezpieczne.
Ostatnio dużo się mówi o wzmożonych kontrolach technicznych autokarów i trzeźwości kierowców. Często domagają się tego sami rodzice. I słusznie, bowiem wielokrotnie są wykrywane jakieś nieprawidłowości, które mogą być zagrożeniem dla podróżujących.
Rzadkie kontrole kuratorów
Najwyższą Izbę Kontroli niepokoi również fakt, że kuratorzy rzadko sprawdzają, czy na koloniach bądź obozach wszystko zostało wykonane tak, jak trzeba. Okazuje się, że kuratorzy skontrolowali zaledwie co piąty wypoczynek. Zdarzały się też przypadki, że mimo iż wykryto nieprawidłowości, nie podejmowano decyzji o zawieszeniu lub zakończeniu obozu, kolonii.
Problemem jest też to, że te nieprawidłowości nie są w żaden sposób upubliczniane. Nawet jeśli coś jest nie tak, jak być powinno, to rodzice i opiekunowie o tym nie wiedzą – mało tego nie mają możliwości, żeby gdzieś sprawdzić wiarygodność organizatorów wypoczynku dla ich dzieci.
Wyjazdy zagraniczne bez żadnych kontroli
Ministerstwo Edukacji Narodowej nie określiło w rozporządzeniu warunków wypoczynku kto ma sprawować nadzór wyjazdów wypoczynkowych za granicę. W związku z tym nie były one w żaden sposób weryfikowane. Niepokojące jest też to, że w publicznej bazie wypoczynku nie da się sprawić informacji dotyczącej dokładnego miejsca obozu/kolonii.
Publiczna baza cała od 2010 roku (www.wypoczynek.men.gov.pl). Umożliwia wyszukiwanie zgłoszonego wypoczynku. Niestety dane są używane po zakończeniu ferii zimowych lub wakacji. Z tego powodu rodzice nie mogą dowiedzieć się, jak działał organizator w poprzednich latach i czy w ogóle robił to wcześniej. Nie ma też informacji, czy był kontrolowany i czy obóz, kolonie były bezpieczne dla uczestników.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl