Dzika muzyka tradycyjna w Spodkach [ZDJĘCIA]
Nie dało się nie tańczyć podczas koncertu Janusza Prusinowskiego Kompanii. Usłyszeć można było muzykę tradycyjną w najlepszym wydaniu. Koncert odbył się w ramach cyklu EtnoNurty.
Maciej Safaryn
Zespół w składzie Janusz Prusinowski, Piotr Piszczatowski i Michał Żak dał niezwykły popis swojego kunsztu. Na początku przyznali sami, że mieli dłuższą przerwę w koncertowaniu, występ w Spodkach Podlaskiego Instytutu Kultury był pierwszym spotkaniem na żywo z publicznością od pewnego czasu.
Muzycy zespołu to uczniowie i kontynuatorzy dawnych wiejskich muzykantów – m.in. Jana Lewandowskiego, Kazimierza Meto, Józefa Zarasia, Piotra i Jana Gaców, Tadeusza Kubiaka. W repertuarze znalazły się polki, oberki, mazurki, kujawiaki.
Zespół wykonuje muzykę wiejską, jednak interpretuje dawne wzory po swojemu. Ich występ był pełen dynamizmu, energii, żywiołowości. Gra trio opiera się na wspólnym dialogu szerokiego instrumentarium, harmonii, cymbałów, skrzypiec, barabanu, kontrabasu, fletu poprzecznego, klarnetu czy szałamai.
Janusz Prusinowski Kompania koncertowała w całej Polsce i na świecie. Wydała kilka płyt: Mazurki, Serce, Po kolana w niebie, a ostatnio Po śladach.
Piątkowy wieczór w Spodkach to koncert gęsty od dźwięków. W rytmach na dwa czy trzy, pełen archaicznych brzmień, autentycznych melodii rodem z najlepszych dawnych potańcówek. Nie dziwiło wcale, że niemal tłum ruszył do tańca. Pary wirowały w transie do muzyki Kompanii, a koncert zamienił się w prawdziwą muzyczno-taneczną wspólną zabawę.
- Styczność z żywą muzyką po tak trudnym czasie jest przeżyciem mistycznym. Janusz Prusinowski potrafi tak samo wzruszyć, jak i wyzwolić dziką energię, którą mogliśmy poczuć ze znakomicie zagranych oberów, kujawiaków, powolniaków i polek - stwierdziła Magda.
Publiczność zgotowała Kompanii owacje na stojąco, która bisowała kilkakrotnie.
- Polska muzyka tradycyjna jest nieznana w szerszych kręgach i kojarzona głównie z występami wiejskich grup śpiewaczych lub zawodowych chórów zespołów pieśni i tańca. A szkoda. To, co prezentuje Janusz Prusinowksi Kompania, to zupełnie inna jakość. Jest w tym brud, jest w tym bunt, jest w tym dzikość i jest swoiste szaleństwo. Piękna muzyka, trafiająca prosto do serca – powiedziała Joanna, uczestniczka koncertu.
Anna Kulikowska
anna.kulikowska@bialystokonline.pl