Dzień bez futra. Akcja protestacyjna w Białymstoku
Zwierzęta hodowane na futra zabijane są poprzez porażenie prądem, zagazowanie i mechaniczne uszkodzenie mózgu. W sobotę aktywiści z grupy lokalnej Wegestok - Viva! zorganizowali w Białegostoku Dzień bez futra pod hasłem Futrom mówimy NIE!.
Dorota Mariańska
Dzień bez futra
Na futro hoduje się w Polsce norki, lisy, jenoty, tchórzofretki, szynszyle, króliki i sobole. Zabija się je poprzez porażenie prądem, zagazowanie i mechaniczne uszkodzenie mózgu. Zwierzęta całe życie spędzają w bardzo ciasnych klatkach, na gołych kratach. Wiele z nich ma zaburzenia – biegają w kółko i miotają się bez celu. Martwe i ranne nie przynoszą zysku, więc wyrzuca się je nielegalnie za mury ferm.
Takiemu traktowaniu zwierząt sprzeciwiają się członkowie i sympatycy Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva grupa lokalna Wegestok - Viva!. W sobotę (19.11) zorganizowali oni w centrum Białegostoku Dzień bez futra pod hasłem Futrom mówimy NIE!.
- Protestujemy przeciwko trzymaniu zwierząt na futra. Chcemy uświadomić ludziom, na czym polega hodowla przemysłowa. Wielu ludzi nie wie, że te zwierzęta są zabijane poprzez uderzenie w głowę, topienie, rażenie prądem, zabijanie spalinami, zagazowywanie. W dzisiejszych czasach futra można łatwo zastąpić sztucznymi materiałami, które są wytrzymałe i ciepłe - mówi Sylwia Wojda, koordynatorka grupy lokalnej Wegestok - Viva.
Wszyscy, którym bliski jest los zwierząt, mogli podpisać petycję antyfutrzarską (jest ona dostępna również na stronie internetowej antyfutro.pl), rozwiązać quiz oraz obejrzeć 2-minutowy film.
- Ten film to zdjęcia z ferm. Widzimy, jak zwierzęta zachowują się w klatkach, są apatyczne, wystraszone. W filmie pokazane jest, jak pracownicy tych ferm obchodzą się ze zwierzętami, biorą je, tłuką o klatki, trzymają za ogon, znęcają się. Wielu ludzi po obejrzeniu mówi, że są zaskoczeni i że nie dadzą rady tego obejrzeć do końca, bo są zbyt wrażliwi. Mimo że staraliśmy się dobrać łagodniejsze materiały – wyjaśnia Luiza Wojda, członkini Wegestok - Viva.
Ferma lisów w gminie Zabłudów
W Polsce jest 800 ferm, w których hoduje się zwierzęta na futro. Jedna z nich znajduje się w pobliżu Rafałówki w gminie Zabłudów. Jest to zakratowana i zakamuflowana ferma lisów. Tam spędzają one całe życie na powierzchni 1 m2. Wolne osobniki zamieszkują terytorium do 100 ha lub wędrują. W naturze lisy żyją do 10 lat, na fermie maksymalnie do 8 miesięcy. 10% z nich nie dożywa uboju. Giną od chorób lub zabijane są przez inne zwierzęta.
Przemysł futrzarski w Polsce ma się dobrze. W 2012 r. zabito 4 mln osobników, rok później 6 mln, a w 2014 r. - 10 mln. Poza Polską, nadal nie ma zakazu hodowli w Irlandii, Belgii, Norwegii, Finlandii, Estonii i Czechach.
Są jednak kraje, gdzie taki zakaz wprowadzono, a należą do nich: Austria, Wielka Brytania, Chorwacja, Holandia, Luksemburg, Szwajcaria, Słowenia, Bośnia i Hercegowina. Natomiast restrykcyjne ograniczenia hodowli wprowadziły: Włochy, Szwecja, Dania i Niemcy.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl