Dzieci z Charkowa przyjechały do Białegostoku [ZDJĘCIA]
Do Białegostoku przyjechały dzieci ze szkoły specjalnej w Charkowie. Spędzą w naszym mieście tydzień, po czym wrócą do kraju.
J. Fiedoruk
W Białymstoku zagościły dzieci ze szkoły specjalnej w Charkowie. Większość z nich jest niedowidząca. Przez tydzień będą odwiedzać różne zakątki naszego regionu. To dla nich okazja, by chociaż przez chwilę zapomnieć o problemach dnia codziennego, z którymi zmagają się na co dzień w objętej wojną Ukrainie.
- Przyjechało do nas około 30 osób z Charkowa. Są to osoby ze Szkoły Specjalnej dla Dzieci Słabowidzących i Niewidomych. Odwiedziliśmy ich rok temu, oglądaliśmy szkołę, lokalne placówki wsparcia, podziwialiśmy ich pracę i zaangażowanie. Teraz przyjeżdżają do nas na taką rewizytę. Przez ten rok bardzo wiele się zmieniło, wybuchła wojna, szkoła została zbombardowana, spadły na nią dwie rakiety balistyczne, jednakże cieszymy się, że udało się im do nas przyjechać – mówi Rafał Średziński, prezes Stowarzyszenia My dla Innych.
Stowarzyszenie przez ostatnie dni prowadziło zbiórkę artykułów szkolnych, które zostały już przekazane dzieciom z Charkowa. Od siebie zakupiło im także drukarkę.
Dzieci i młodzież z Ukrainy spędzą u nas tydzień
W trakcie tygodnia pobytu w Białymstoku uczniowie z Ukrainy odwiedzają różne placówki wsparcia, będą zwiedzać różne miejsca oraz uczestniczyć w wielu spotkaniach i warsztatach. To dla nich ważne, gdyż odkąd panuje w ich kraju wojna, nie mają takich możliwości, by widywać się często z rówieśnikami.
- 6 lipca dwie balistyczne rakiety trafiły w szkołę. Wszystko zostało zrujnowane, wszystkie okna powybijane, drzwi powypadały. Nie ma więc możliwości, żeby teraz się tam uczyć. Uczniowie uczą się online od momentu wybuchu wojny. W zajęciach biorą udział dzieci przebywające w bezpiecznych rejonach Ukrainy oraz te, które wyjechały za granicę – mówi Halina Kuklina, dyrektor Charkowskiej Specjalnej Szkoły dla Dzieci Słabowidzących i Niewidomych, która każdego dnia przychodzi do szkoły i wierzy, że uda się ją odbudować, dzięki czemu, gdy tylko zapanuje pokój, uczniowie wrócą do placówki.
Dyrektor szkoły w Charkowie przyznaje, że gesty, jakie otrzymują od Polaków są bezcenne. Doceniana jest pomoc, na jaką mogą liczyć mieszkańcy Ukrainy i za którą bardzo dziękują. Wdzięczni są też sami uczniowie, którzy sami przyznają, że jest im bardzo trudno.
- Teraz zajęcia mamy online. Takie zajęcia mieliśmy też w czasie koronawirusa. Jeśli podczas lekcji słychać syreny, to zajęcia są przerywane. Gdy alarm się kończy, a jest jeszcze czas na lekcji, to jest ona kontynuowana – mówi Anton, który przyjechał z Charkowa do Białegostoku.
Sklep charytatywny My dla Innych działa przez cały rok. Pracownikami są osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Przyjmują darowizny od białostoczan, które odnawiają, ozonują, czyszczą w zależności od potrzeb. Wszystkie przedmioty można kupić za niewielką cenę w sklepie. Dochód jest później przeznaczony na rehabilitację dorosłych podopiecznych placówki. Poza tym praca i pomoc w sklepie daje też im wiele satysfakcji, czują się potrzebni. Każdy może tu przynosić rzeczy, w dobrym stanie, których już nie potrzebuje – ubrania, zabawki, artykuły gospodarstwa domowego, książki, ozdoby itp. Stowarzyszenie wspiera też uchodźców z Ukrainy, i osoby nowo przybyłe mogą tu bezpłatnie się w ubrać i wyposażyć.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl