Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Zarabiaj tysiące w Białymstoku! [FELIETON]

2016-01-11 00:00:00
Zarabiaj tysiące w Białymstoku! Dwa tysiące.
freeimages.com
Bardzo lubię czytać i słuchać, jak pięknie zmienia się rynek pracy w Białymstoku. Rok 2016 przez najróżniejsze, mniej lub bardziej zweryfikowane autorytety, został okrzyknięty rokiem pracownika zanim się jeszcze rozpoczął. I fajnie. Tylko się uśmiechać i trzymać kciuki.

Ciekawi mnie tylko, skąd u tychże wspomnianych, niezidentyfikowanych autorytetów taka właśnie idea. Domyślam się, że chodzi o wysyp stanowisk pracy, które uchodzą za regionalne rarytasy. Zajrzałem na stronę PUP Białystok – rzeczywiście, pracodawcy gotowi skakać sobie do gardeł, żebyś łaskawym okiem zerknął na ich śmieciówkę.

A te zarobki? Koledzy ze zmywaka w Londynie już zazdrośnie patrzą na Twoje 2500 brutto. W naszym Urzędzie Pracy furorę robi etat mechanika za 3300 zł, a już pozycja Managera za 3,5 tysiąca to istny szał w kolejce do Pośredniaka. Chodzą słuchy, że wybitni spece od zarządzania, negocjacji i szefowie sprzedaży z całej Polski porezerwowali sobie hotele i będą walczyć o te podlaskie extrasy.

Tylko my, tutejsi, jeszcze się na tych super ofertach nie poznaliśmy…

Z drugiej strony:

Po pierwsze – primo: Dwa, trzy tysiące i więcej to jest, było–nie było pieniądz, za który można jednak coś niecoś kupić i utrzymać się w Białymstoku, który przecież do najdroższych nie należy. Według autorytatywnych źródeł, nasze zarobki wcale aż tak strasznie nie odbiegają od średnich w Polsce.

Po drugie – secundo: Jeżeli naprawdę to my dziś jesteśmy rekinami na rynku pracy, to naprawdę weźmy się za bary z tą opinią cieniasów, którzy za każde pieniądze wyprują sobie flaki i spróbujmy zawalczyć o pieniądze, które nie tylko będą wystarczały na życie, ale dadzą z tego życia przyjemność i prawdziwą motywację. Poprośmy o podwyżkę, umówmy się na premię za jakość naszej pracy – bądźmy rekinami naprawdę.

Po trzecie – tertio: Jak chcemy zarabiać, to musimy (niestety) nastawić się na to, że będzie trzeba (niestety) – pracować. Tymczasem w Białymstoku dobrego pracownika – ze świecą. A to już, a erze nazwanej na naszą cześć rokiem pracownika, trąci lipą. Powieść można napisać o ludziach, którzy przychodzą na rekrutacje. Nieprzygotowani, nieświadomi, niedojrzali. Stereotypowy Janusz z wąsem lepiej się umie zachować niż czasem kandydat na handlowca czy sekretarkę.

Więc? Zarabiaj w Białymstoku! Walcz o swoje szczęście! Bądź rekinem! Jak nie teraz, to kiedy? Twój rok się właśnie rozpoczął.

No i mój.
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl